środa, 9 sierpnia 2017

W myśl starego komunistycznego porzekadła, że „my to kolektyw, a oni to klika”


Przez lata Kaczyński próbował nam wmówić „układ”, który rządzi Polską. Wielu tłumaczyło to jego fobią na punkcie spisków, która stała się punktem wyjścia do wielu manipulacji i kampanii propagandowych PiS. Po dojściu do władzy, walka z mitycznym układem sprowadziła się do wyrzucania z pracy wszystkich tych, którzy nie przedstawili twardych aktów lojalności. W myśl starego komunistycznego porzekadła, że „my to kolektyw, a oni to klika”, dokonano czystki kadrowej. Likwidując system konkursów, stworzono warunki do formowania bandy kolesiów. Zgodnie ze słowami Szydło zbudowali zgraną „drużynę”.

I rzeczywiście zbudowali. PiS skutecznie wdrożył do praktyki bolszewicką zasadę centralizmu demokratycznego. Spór merytoryczny toczy się jedynie w Partii, natomiast na zewnątrz prezentują monolityczne stanowisko, z różnymi odcieniami dla różnych grup społecznych.
Elementy

Zespół aparatczyków i politruków zbudował sprawną klikę wrogów demokratycznego ładu Państwa prawnego, które budowaliśmy z takim mozołem przez ostatnie dwadzieścia parę lat. Różnica pomiędzy mitycznym „układem” Kaczyńskiego, a stworzoną przez niego kliką jest taka, że z imienia i nazwiska możemy ich wskazać.

Bardzo niepokoi stopniowa faszyzacja tej kliki. Z wypowiedzi i praktycznych działań wnioskujemy, że w szeregach koalicji PiS najwięcej do powiedzenia mają osoby o poglądach sensu stricte faszystowskich. W czasie ostatnich głosowań nad ustawami, których celem było podporządkowanie sędziów prokuratorom, okazało się, że faszystowska mniejszość narzuciła program działania większości. Gowin nie był w stanie nawet tego ukryć.

Dominuje język przemocy i nietolerancji, który wylewa się z mediów publicznych i tzw. prawicowych. Przyjęte nocami ustawy uruchomiły proces budowy systemu totalnej i niekontrolowanej inwigilacji. Zlikwidowano niezależność Prokuratury, Trybunału Konstytucyjnego i przystąpiono do likwidacji niezależności sędziów. W odniesieniu do KRS i Sądu Najwyższego na chwilę się cofnęli, ale nie powinniśmy mieć złudzeń, co do kierunku dalszych działań. Narastający konflikt nie jest wynikiem braku kultury czy też rezygnacji z poprawności politycznej, ani efektem ubocznym wprowadzanych tzw. „reform”.

Wzniecanie konfliktu pomiędzy ludem i jego najbardziej wykształconą i światłą częścią jest jednym z głównych celów prowadzonych działań. Ataki na elity intelektualne są obowiązkowym punktem wszystkich programów zarówno faszystowskich jak i komunistycznych. Mamy do czynienia ze znaną z historii, faszystowską odmianą implementacji idei „divide et impera”. Mamy też coraz więcej poszlak uzasadniających tezę, że celem głównym jest osłabianie Państwa poprzez hamowanie procesów modernizacji, integracji z gospodarkami krajów najwyżej rozwiniętych i wyprowadzenie Polski z UE. To zadanie realizuje cała „drużyna”, pod dowództwem Szydło, zwiększając systematycznie liczbę konfliktów z UE. Wszystko wskazuje na to, że mają opracowany typowo rosyjski plan manipulacji socjotechnicznej. Doprowadzają do kolejnych konfliktów, w których stawiają się w roli obrońców polskiego interesu. Wykorzystują tu tendencje nacjonalistyczne i niską świadomość polityczną Polaków. Spektakularnym dowodem na prawdziwość tej tezy jest sprawa Puszczy. Większość Polaków uważa, że wycinka to zwyczajna głupota, ale jednocześnie niechętnie przyznają Trybunałowi z Brukseli prawo do interwencji. Zatem uważają za oczywiste, że inne kraje powinny nas bronić przed Rosją, jako zagrożeniem dla światowego pokoju. Nie zauważyli natomiast, że przynależność do UE to m.in. wspólny system obrony przed wandalami, którzy nieustannie zagrażają środowisku naturalnemu. Takim wandalem jest w Polsce minister odpowiedzialny za ochronę środowiska. Przykład Szyszki pokazuje, jak ważnym jest pełne rozumienie wartości współpracy w ramach UE. Na tym też przykładzie dobrze widać, że nacjonalizm prowadzi do samoograniczenia umysłowego. Pozwala ono na bezkarne niszczenie własnych zasobów.
Jednak nie o puszczę tu chodzi, lecz o wyprowadzenie Polski z UE. W tym momencie trzeba zadać pytanie, że jeśli Polacy tego nie chcą, lecz są w to socjotechnicznej wmanewrowywanie przez PiS, to w czyim to jest interesie? Co to za Układ, któremu tak bardzo na tym zależy?

Tajemnice

Opisany w książce Tomasza Piątka „Macierewicz i jego tajemnice” wspomniany układ ma całkiem konkretny kształt. Przedstawiono go w postaci sieci powiązanych ze sobą osób. Ich działalność możemy prześledzić na podstawie dokumentów i efektów. W praworządnym i suwerennym państwie opisane w książce fakty byłyby przedmiotem dochodzenia prokuratorskiego. Jest w niej opisany groźny układ, który od lat wykorzystuje dla swych celów fobie Kaczyńskiego. Jest to grupa ludzi, która znając jego fobie i wiarę w spiski, skutecznie wmówiła mu katastrofę smoleńską i wiele innych bzdur. Nie było to trudne, uderzając w odpowiednie emocje.

Książka jest szokująca, bo jest wiarygodna. Autor dołożył wszelkich starań, by w swej pracy zbliżyć się do poziomu książek Roberta I. Friedmana, czerpiąc z nich informacje, rzetelność, styl i ostrożność w ferowaniu wyroków. Jest wołaniem o specjalnego prokuratora, który wyjaśni, jakie są cele tego układu. Widzimy sieć powiązań, z których wyłaniają się zagrożenia. Widzimy tylko niektóre, bo jest oczywistym, że Tomasz Piątek nie wszystko był w stanie wyświetlić i w sposób faktograficzny opisać.

Wątek międzynarodowy służy głównie do pokazania szerszego tła historycznego. Opisuje, jak perturbacje polityczne przyczyniają się do wzrostu przestępczości i demoralizacji biznesu. Brak stabilnego, egzekwowanego prawa w sposób nieuchronny powoduje, że polityka i biznes nabierają charakteru kryminalnego. W przypadku Rosji, braki tradycji demokratycznych i społecznego przywiązania do poszanowania prawa, doprowadziły do ustanowienia systemu o charakterze faszystowskim, w którym świat zorganizowanej przestępczości stał się równoprawnym elementem polityki i dominującym elementem biznesu. Polska nie była wolna od tych patologii, ale wydawało się, że najgorsze mamy już za sobą. Jednak zaszczepiony w czasie okupacji i komunizmu bakcyl przemocy ponownie ujawnił swe istnienie i zdemolował świeżo zbudowaną demokrację. Tło międzynarodowe służy przede wszystkim lepszemu zrozumieniu wydarzeń w Polsce. Autorowi udało się połączyć historię ze współczesnością i opisać zagrożenia, jakie wynikają z likwidacji demokracji.
Warto zauważyć, że sukcesem tego układu jest uruchomienie (głównie przy pomocy sekty Rydzyka) machiny propagandowej opartej na wzorcach faszyzmu klerykalnego. Koncern medialny tej sekty i współpracujące z nim tzw. media prawicowe, cynicznie eksploatują smutne dziedzictwo kulturowe i niski poziom wiedzy społeczno-politycznej w Polsce. Jeśli opozycji demokratycznej nie uda się zneutralizować niszczącego wpływu tej machiny na społeczną wiedzę o istocie demokracji i polskiej racji stanu, sen o Polsce zasobnej i bogatej mądrością swych obywateli przed szkodą odejdzie do krainy niespełnionych marzeń. Odpowiedzialność za tę katastrofę spadnie również na siły demokratyczne, które wykazały się w Polsce brakiem zdolności do strategicznego myślenia. Nie można było dopuścić do wprowadzenia do szkół obowiązkowej indoktrynacji religijnej prowadzonej przez katechetów, którym nauki Kościoła powszechnego są całkowicie obce. Należało przewidzieć, że pozbawieni kontroli skupią się na sianiu ziaren nietolerancji, które właśnie wschodzą. Zmniejszyli też szacunek do wiedzy naukowej, co jest celem każdej indoktrynacji ideologicznej. Poddany ma wierzyć, a nie myśleć. Dlatego w dalszej części skupimy się na opisie aktywnościach propagandowych tego układu.

Napęd kulturowy opisywanych procesów ma charakter faszystowskich ruchów ludowych, jakich byliśmy świadkami w naszej części Europy. Oderwane od rzeczywistości ludowej, polskie elity nadal nie doceniają skali postępującej faszyzacji. Dlatego bardzo rzadko słyszymy w mediach sygnały, że Polskę zalewa brunatna zaraza. Prof. Kuźniar i działacze TAMY, Obywateli RP i OSA należą do nielicznych, którzy uważają, że lepiej jest o tym mówić i ostrzegać, bo wkrótce może być za późno.

Faszyzm 2.0

Zagrożenie faszyzmem przeczuwają niektórzy posłowie obecnej koalicji m.in. Cymański i Gowin. Powinniśmy apelować do tej części środowisk pisowskich, które jeszcze nie poddały się emocjonalnie regułom partii bolszewickiej, ale nie dostrzegają pierwszych symptomów zagrożenia widocznych w policji, prokuraturze i wojsku. Jest tam wielu wykształconych intelektualistów, którzy mają płonną nadzieję, że to tylko wióry, które muszą lecieć, gdy drwa rąbią. Jeśli będą trwali w niemocy, spłoną jak te drwa na ognisku rewolucji, której są sprawcami. Ta dziecięcia zmowa milczenia dotyczy wszystkich stron sceny politycznej. Borowski nie chce mówić o faszyzmie, bo to kojarzy się w Polsce głównie z hitlerowskimi obozami koncentracyjnymi. Wg tej logiki, jak nie ma obozów, to nie ma faszyzmu. Milczenie z intencją, by nie wywoływać wilka z lasu jest już nieskuteczne. Faszyści maszerują coraz liczniej po ulicach Warszawy. Strategia strusia daje faszystom czas na rozwój i radykalizację. Inni widzą kurz rewolucji, a my proch faszyzmu. Obyśmy się mylili.

Nie ulegajmy propagandzie i nieaktualnym skojarzeniom. Mówmy głośno, w ideologii faszystowskiej nie ma nic o obozach, a faszyzm XXI-go wieku będzie inny niż w wieku XX. Dzisiaj już nie są potrzebne obozy, by wpędzić większość w koszmar wiecznego strachu i poczucia zniewolenia. Faszyzm to ideologia ludowa karmiona zawiścią i wrogością do każdej inności. Nie toleruje pluralizmu poglądów. Będzie piętnował, prześladował, wykluczał, a w stosunku do najbardziej opornych zastosuje brutalną przemoc. Popatrzmy na Wschód. Media rosyjskie wypracowały nowe metody i narzędzia propagandy, efektywnej zarówno we własnym kraju jak i w świecie. Do perfekcji wykorzystuje znajomość uwarunkowań kulturowych i osiągnięcia kognitywistyki społecznej.

Nie zmieniają się natomiast fundamenty faszyzmu, które korzystają z ułomności natury ludzkiej. Dlatego narastają znane z historii: populizm, intensywna indoktrynacja i presja propagandowa wycelowana w słabo wykształconą część społeczeństwa, rozbudzanie i wzmacnianie nacjonalizmu, rasizmu, fanatyzmu, antysemityzmu i ksenofobii. W polityce gospodarczej wzmacnia się etatyzm i korporacjonizm, nasila się kampania antykapitalistyczna i antykomunistyczna. W przekazie państwowotwórczym niszczenie demokracji nazywają reformami, mającymi na celu budowę silnego i sprawnego państwa. W kampaniach propagandowych przeciwko Żydom i innym wykluczanym społecznościom religijnym i mniejszościom narodowym realia nie mają żadnego znaczenia. Istotą propagandy jest kreacja społecznej atmosfery oblężonej twierdzy i zagrożonej niepodległości. Wszystkie wymienione elementy już są w instrumentarium obecnie rządzącego ugrupowania.
Promocji przemocy i nietolerancji służy m.in. ciche poparcie antysemity z Wrocławia, legalizacja skandalicznych wypowiedzi i słownictwa typu „ścierwa”, uniewinnianie bandytów, którzy pobili policjantów itd.. Temu służy cała propaganda antyniemiecka, która przekształca się stopniowo w propagandę przeciwko demokracji Zachodu. Mamy tu do czynienia ze wzmacnianiem postaw wrogich Zachodowi (Zachód to LGBT, gender, upadek rodziny, demokracja liberalna i całe zło grożące Polsce). W tej narracji zagranica i wróg to niemal synonimy, chyba że wódz wskaże inaczej. Dzisiaj wrogami nie są Turcja, Węgry i USA, ale to się może w każdej chwili zmienić. PiS zwalcza demokrację liberalną, wracając do PRL-owskiej koncepcji prawdziwej demokracji dbającej o prostego człowieka, czyli ludowej. Jakby to absurdalnie nie brzmiało, zgodnie z modelem, starają się wzniecać mrzonki imperialne typu „Polska od morza do morza” „międzymorze” i temu podobne bzdury. Buduje się przekonanie, że istotą siły Państwa jest armia, a nie dobrobyt obywateli. Starsza część społeczeństwa pamięta tamte brednie i realia z własnego doświadczenia. Wtedy też wydawaliśmy absurdalne kwoty na bezsensowne zbrojenia. Teraz wracamy do tych koncepcji. Zamiast nowocześnie uzbrojonej armii kadrowej, Macierewicz buduje OTK, czyli szkoli kadrę dla bojówek. Cały ten zgiełk okraszony jest nacjonalistyczną nowomową o odnowie Państwa. Miejmy nadzieję, że olbrzymie podwyżki w wojsku i w policji to za mało, by ruszyli z pałami i karabinami na elitę intelektualną Polski. W tym kontekście musimy zadawać sobie pytania. Czy zbliżamy się ponownie do rządów prostaków i zdemoralizowanych, żądnych władzy, tępych aparatczyków? Czy podziw Karczewskiego dla Łukaszenki to przypadkowy wyskok, czy też zapowiedź kolejnej „dobrej zmiany”, tym razem w sojuszach?

Wiązanie przeciwników politycznych z każdym przestępstwem i aferą to faszystowski standard. Doczekamy się jeszcze niejednego Amber Gold. Fakty nie będą miały większego znaczenia. Z pewnością nie będzie komisji ds. SKOK-ów i kampanii kłamstw na tle katastrofy smoleńskiej.
Obecna machina propagandowa pełnymi garściami korzysta z najskuteczniejszych wzorców z przeszłości. Dopiero całkowicie puste półki sklepowe i upadek gospodarki może obudzić naród z „zaczadzenia” (ulubione słowo redaktorów ze szkoły Rydzyka). W tej faszystowskiej opowieści „wybrańcy” narodu są oczywiście ofiarami elit. To się nie zmieniło od czasów Mussoliniego (też redaktor). Doświadczenia pierwszej połowy dwudziestego wieku każą przewidywać pogardę dla prawa i zawartych umów międzynarodowych.

Wojna propagandowa

Manipulacje rodem z PRL są chlebem powszednim dzisiejszej propagandy rządowej. W związku z oporem społecznym przeciwko faszystowskim „reformom” w aparacie sprawiedliwości, w mediach wspierających proces faszyzacji ukazują się takie oto artykuły.
https://wpolityce. pl Ujawniamy 16 kroków, które mają sparaliżować Polskę
Marzena Nykiel, redaktor naczelna portalu https://wpolityce.pl ,bez najmniejszej żenady wraca do słownictwa z czerwca i sierpnia 1980 roku. Już w pierwszym zdaniu czytamy „to nie są spontaniczne protesty”, ale ludzie włączają się do nich spontanicznie „zdezorientowanych, zmanipulowanych” ludzi. Należy zauważyć, że logika nie ma tu zastosowania. Elita intelektualna Polski spontanicznie uczestniczy w niespontanicznych protestach. Wg tej propagandzistki, dobrze wykształceni ludzie z dużych miast to zbiorowość szczególnie podatna na działania inżynierów zbiorowej histerii. Ci, którzy mieli okazję wsłuchać się w propagandę Russia Today bez trudu rozpoznają powielanie wzorców manipulacji. Pani Nykiel obawia się buntu obywatelskiego, jakiego byliśmy świadkami na Majdanie. Dlatego stara się go przedstawić w negatywnym świetle.

W tej opowieści opór Ukraińców na Majdanie był przykładem działań bezprawnych. Zatem redaktor Nykiel zgadza się z Putinem, że działania na Majdanie były bezprawne i zniszczyły Ukrainę. W tej opowieści Kaczyński to rozstrojone emocjonalnie biedactwo – prowokowane przez cyniczną opozycję. Ci, którzy nie pamiętają czasów PRL-u, mają okazję zapoznać się ze słownictwem i sposobem myślenia redaktorów Trybuny Ludu roku 1980. Protesty są inspirowane oczywiście z zagranicy, przez tajemnicze, nienazwane złe moce. Przy pomocy linku Nykiel zawarła zawoalowaną groźbę – zapowiedź przelewu krwi. Jeśli faszyści już piszą o „bojówkach”, które mają obalać demokratycznie obrany rząd, to trzeba brać pod uwagę, że to oni mogą sięgnąć po środki siłowe. Pozwolę sobie w tym miejscu przypomnieć redaktor Nykiel po raz kolejny, że Hitler też został wybrany demokratycznie. Gdyby jednak Niemcy zdobyli się na wysiłek zwalczyć tę zarazę w zarodku już w 1934, to uratowali by dziesiątki milionów ludzi i zapobiegli zamienieniu Europy w kupę gruzów.

Układ opisany w książce Piątka i machina propagandowa, której typowym przedstawicielem jest Nykiel to ważne elementy nowego systemu. Jeszcze nie siedzą pewnie w siodle, więc pod wpływem nacisku społecznego zaczynają wpadać w histerię i tracą poczucie rzeczywistości. Z rozbawieniem można było słuchać tyrad prezydenta i premier, którzy strach maskują powarkiwaniem o braku zgody na uleganie naciskom ulicy. Widać, że nadal nie są w stanie zrozumieć, że to skutek likwidacji demokracji, jakiej dokonali w Sejmie. Polityka wyszła na ulice i powinna zejść z niej dopiero wtedy, gdy do Sejmu wróci demokracja. Czy starczy nam determinacji?

Zawetowanie przemocowych ustaw to dopiero początek odkręcania „dobrych zmian”. Nie możemy zapomnieć o odkręceniu ustawy inwigilacyjnej, likwidacji Trybunału Konstytucyjnego i przekształcenia mediów publicznych w faszyzujące szczekaczki. Walka o dusze zaczadzonych Polaków to walka z machiną medialną tego układu. Nie będzie prosta, a zwycięstwo nie będzie ani szybkie, ani łatwe. W propagandzie pracują i uczą się nowego rzemiosła dziesiątki takich redaktorów i dziennikarzy jaki Natalia Nykiel. To oni są głównym przeciwnikiem przyzwoitych i myślących ludzi w Polsce. Już wkrótce możemy się spodziewać nowej ofensywy propagandowej. Internet i media będą zalane kłamstwami i hejtem. Propagacja kłamstwa to ich broń.

Nie miejmy też złudzeń. Pani Nykiel to nie zmanipulowane przez Kaczyńskiego biedactwo. Ze słownictwa i składni tekstu wynika, że jest dobrze wykształcona, więc doskonale wie, o co walczy i dla kogo. Wie, że jeśli wygrają, to na bardzo długo, bo faszyzmy są bardzo trudne do obalenia. Jednocześnie doświadczenia XX-go wieku wskazują, że jeśli przegrają, to będzie się musiała trochę powstydzić, ale pokaja się i jakoś przyschnie. Pamięć społeczna jest krótka. Kalkulacje takie osoby mają prostą – trzeba kupić los na loterii życia. Uważają się za bardzo zaradne. A nuż uda się wywalczyć ciepłą posadkę do końca życia? Najgorsze jest to, że to jest myślenie logiczne. Z natury rzeczy ludzi słabo wykształconych, podatnych na manipulacje jest więcej. Elity intelektualne z reguły walkę propagandową z bolszewizmem przegrywają. Mechanizm jest prosty. Zawiść to prymitywna emocja, którą bardzo łatwo użyć przeciwko inteligencji i demokracji. Wystarczy wykreować się na obrońcę uciśnionych czy też słabszych – i w sumie na tym właśnie polega siła faszyzmów i komunizmów. Każde kłamstwo dozwolone, a cel uświęca środki. To ich dewiza.

Opór

Jedyną skuteczną bronią przeciwko propagandzie faszystowskiej jest propaganda antyfaszystowska i organizacja masowych demonstracji, póki się ta banda nie umocni. Potem już będzie za późno.
Z powyższych powodów TAMA głośno mówi: udawanie, że to jeszcze nie faszyzm to chowanie głowy w piasek. To wielki błąd, który może nas wszystkich bardzo drogo kosztować.
Wie to również Nykiel. Dlatego dość prosta i oczywista koncepcja obrony demokracji zaproponowana przez Radę Fundacji Otwarty Dialog tak bardzo Nykielową wkurzyła.
Faszyzmy austriacki, węgierski, polski, słowacki i rosyjski są różne, bo wyrosły w środowiskach kulturowych o różnej tradycji historycznej. Faszyzm to choroba społeczna, która ma swe źródła w nierównościach społecznych. Łatwo rozwija się w społeczeństwach demokratycznych, w których za dużo jest konkurencji a za mało solidaryzmu społecznego. Polski faszyzm ma podłoże klerykalne. Kościół Rydzyka zagospodarował wszystkie lęki kleru i ludzi wykluczonych. Kapłani już wielokrotnie byli akuszerami faszyzmów i systemów skrajnie nietolerancyjnych. Nie jest to nic specyficznie polskiego.

Łącząc udokumentowane powiązania formalne z ujawnionymi relacjami nieformalnymi Tomasz Piątek przedstawił dość czytelny układ polityczno-biznesowy, jaki decyduje o charakterze i celach obecnego zamachu stanu. Przemówienie Ziobry w sali Senatu stanowi czytelny opis planu wprowadzenia relacji korupcyjnych i przestępczych do polskiego życia polityczno-gospodarczego. Przejęcie aparatu sądowniczego jest mu niezbędne do stworzenia ciągu technologicznego dla kontrolowanej i zarządzanej przez polityków korupcji. Trzeba się zgodzić z Ziobrą, że w wyniku likwidacji niezależnego sądownictwa rozpocznie się proces stałego skracania czasu orzekania. Ponieważ prokurator generalny będzie zarządzał polityką kadrową w sądach, więc w sposób oczywisty z czasem wykształcą się relacje nieformalne, umożliwiające uzgadnianie wyroków poza salą sądową. W Rosji zależność ta wykształciła mechanizm likwidacji konkurencji i przejmowania firm przez zwolenników władzy. Kaczyński również chce zapanować nad przedsiębiorcami, więc tak konsekwentnie kopiuje szereg zmian ustrojowych Putina. Propaganda również działa jak putinowska z czasów, gdy budował on fundamenty swej dyktatury. On również podkreślał, że Rosja wchodzi na drogę prawdziwej demokracji. Po kilkunastu latach władzy, aparat przemocy i korupcji już nie musi udawać.

W książce pokazano, jak interakcja prześladowanych i prześladujących prowadzi do utrwalenia demoralizacji obu stron konfliktu. Zauważa, że oprócz opozycji demokratycznej, czasy PRL stworzyły i umocniły ruch, z którego czerpie siłę dzisiejszy faszyzm. Należy jeszcze podkreślić, że w wielu miejscach autor przedstawia ujawnione fakty, ale nie zawsze może wyjaśnić ich pełne znaczenie. Z natury rzeczy sieć powiązań jest niepełna. Inni uczestnicy wydarzeń ostatniego ćwierćwiecza dorysowaliby jeszcze parę kółek i zmienili proporcje określające znaczenie poszczególnych elementów tego układu. Niestety, w demokratycznych wyborach daliśmy tym zbrodniarzom, przestępcom i funkcjonariuszom będących na usługach tego układu możliwość zmieniania naszej rzeczywistości tak, żeby byli całkowicie bezkarni. Książka pośrednio tłumaczy, dlaczego chcą i muszą zlikwidować niezależność wymiaru sprawiedliwości i dlaczego pozbawienie tej bandy władzy nie może odbyć się na drodze demokratycznej. W pewnym sensie ujawnili się, więc nie mogą się już cofnąć.

Jeszcze raz podkreślmy. Demokracja już nie istnieje. Nasza tragedia polega na tym, że już zjednoczona opozycja nie chce przyjąć do wiadomości, że reguły demokracji są nieaktualne, a konstytucja nie jest ani respektowana, ani wykonywana. Apelowanie do Dudy, który jest jednym z głównych funkcjonariuszy tej kliki, jest czystą stratą czasu. Jest coraz bardziej prawdopodobne, że pozbawić ich władzy możemy tylko stosując metody biernego oporu polegające na zablokowaniu tłumem wszystkich miejsc, które są miejscami umacniania dyktatury.
Jednostki tego nie zrobią. Widzieliśmy, jak sędziowie Sądu Najwyższego przestraszyli się Ziobry i układu. Zdają sobie sprawę z jego siły i co by im groziło, gdyby uznali Kamińskiego, jednego z filarów tego – układu za winnego.

I jeszcze o układzie. Brednie Kaczyńskiego o układzie elit, to faszystowski bełkot, o podłożu freudowskim. On od lat żyje w tym układzie, będąc zarówno jego beneficjentem jak i niewolnikiem. Jak te zależności funkcjonują w praktyce, perfekcyjnie opisuje wspomniana książka. To ponury i prawdziwy obraz rzeczywistości, która przejmuje w Polsce władzę."

AUTOR - JACEK TARKOWSKI · OPUBLIKOWANE 7 SIERPNIA 2017 · ZAKTUALIZOWANE 8 SIERPNIA 2017

Brak komentarzy: