środa, 31 maja 2017

Demokracja podług PiS


Wredni jesteśmy i tyle. PiS dba o naszą demokrację, głaszcze ją świetnymi ustawami, dopieszcza ciekawą manipulacją, a my się czepiamy. Przyznajmy wreszcie, że polska demokracja kwitnie i za to posłowi K. należą się pomniki wdzięczności w każdym mieście i miasteczku, a na rozdrożach kapliczki dziękczynne, a w kościołach msze intencyjne. Pochylmy więc głowy przed wielkością pisowskiej demokracji i popatrzmy, jak ma się świetnie :) :
1. Zachowane prawo do manifestacji, ale pod warunkiem, że nie przed Pałacem Prezydenckim, zarezerwowanym do 2020 roku, nie 10 każdego miesiąca i w ogóle nie, i tyle. Możemy sobie manifestować, byle pamiętać, kto ma pierwszeństwo.
2. Władza oficjalnie mówi, że nie cierpi ludzi o innej orientacji seksualnej, ale nie wsadza za to do wiezień czy szpitali. Ależ to świetna wiadomość i jakaż krzepiąca.
3. Wszelkie orzeczenia TK, nie wspierające rządy nieRządu są tylko prywatną opinią, którą nie warto się przejmować, ale cieszmy się, że w ogóle pozwalała władza na obrady TK.
4. Prawo Polek do samostanowienia o sobie ma się dobrze, a że aptekarz nie sprzeda im tabletek antykoncepcyjnych, a że żaden szpital nie podejmie się dokonania aborcji, tej zgodnej z obowiązującą wciąż ustawą, bo klauzula sumienia w akcji to już nie problem władzy.
5. Prezydent, zgodnie z konstytucją mieści się w zasadzie trójpodziału władzy, bo Duda jest ponad prawem i prawnie łamie prawo, bo ma do tego prawo ( jest zasada trzech? jest)
6. Media mają się świetnie, zwłaszcza te, niereżimowe, a to przecież nie wina PiS, że w kioskach, na stacjach benzynowych i w sklepach prasa „niewłaściwa” chowana jest głęboko, że w szpitalach najczęściej można odbierać tylko telewizję reżimową.
7. Szkoła jest apolityczna, co oznacza, ze nie wolno w niej wspominać o latającym Uniwersytecie czy inicjatywach obywatelskich, za to można zapraszać narodowców i przedstawicieli PiS, by propagowali jedyną, słuszną wersję historii. W końcu wreszcie można uczyć prawdy, więc wybiera się tą prawdę, jaka bardziej przydatna.
8. Sądy są nadal trzecią siłą w polskim trójpodziale władzy, ale nikt nie zmusi nieRządu do przyjęcia ich wyroków za wiążące. Wiadomo, to kolejna instytucja, która sobie ot tak, przy kawce i herbatce gada, więc nie ma się co nią przejmować.Jednak wciąż mogą się spotykać, działać, udawać, ze sądzą.
9. W pisowskiej Polsce władza wciąż odwołuje się do woli narodu, co stanowi podstawową zasadę suwerenności. A to, że odrzuca się obywatelski projekt o referendum w sprawie reformy edukacji to wina pomysłodawców. Mogli się spiąć i zadziałać szybciej.
10. W pisowskiej Polsce wciąż obowiązuje zasada prawa… pod warunkiem, że dotyczy ona szarego Polaka, bo władza jest ponad prawem, ale to drobiazg, nie wart uwagi.
11. Obecna władza jest wierna konstytucji...ale nie tej, która obowiązuje, tylko swojemu projektowi z 2010 roku.
12. Zasada ograniczonych rządów większości lub Rządy większości z poszanowaniem praw mniejszości ma się świetnie, bo kto jak nie PiS wie lepiej, gdzie założyć opozycji politycznej, opozycji społecznej, mniejszościom narodowym łańcuch, by się przypadkiem ta większość nie nie udusiła od nadmiaru wolności.
No i co? Demokracja jak ta lala :)
Tamara Olszewska

Poznańska Pyra miała milczeć, ale nie wytrzymała :(


Pamiętacie „Marsz dla Wolności” 4 czerwca 2016 roku? Około 50 tysięcy uczestników, prezydenci Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski, opozycjoniści z czasów PRL, politycy z PO, Nowoczesnej, Zjednoczonej Lewicy, biało czerwone ciasteczka w kształcie motyli, marsze w całej Polsce. Pamiętacie ten entuzjazm, tę wiarę, niesamowite poczucie wspólnoty? Wszyscy razem, w jednym szeregu, z uśmiechem i wzajemną życzliwością, wsparciem. Pamiętacie?
4 czerwca 2017...minął zaledwie rok… Będziemy czcić, najważniejszy chyba, dzień w naszej historii najnowszej, ale już nie razem. W miastach i miasteczkach marsze, pikniki, debaty. Regiony dają z siebie wszystko, zasuwają, dwoją się i troją, by ten dzień został zapamiętany przez mieszkańców, by doniosłość pierwszych wyborów, które otworzyły drzwi do wolnej Polski nie poszły w zapomnienie, podparte lekceważącym stosunkiem obecnego nieRządu.
Dzień, który, jak żaden inny, wymagałby od nas wszystkich jednej wielkiej, wspólnej manifestacji, odbędzie się w zupełnie innej, lokalnej, formie. Mazowsze zaprasza nas, swoich kolegów i koleżanki z KOD-u do siebie, na wspólne obchody. Zaprasza, ale jako gości, nie współorganizatorów. Zaprasza nas wraz z tajemniczym chwilowo bytem o nazwie ODnowa. Przeprowadza prywatną zbiórkę pieniędzy na swój marsz, bo to, co dostał o ZG to za mało. No właśnie...swój marsz czy nasz...kodowski? Jeżeli w opisie jest to marsz regionalny to czy środki finansowe, jakie przydzielił każdemu z regionów ZG na organizację tej imprezy powinny być inne, wyższe? Imprezy regionalne nie mogą być ważniejsze i mniej ważne, wszystkie są traktowane tak samo i sprawiedliwie, więc i przydział pieniędzy na ich organizację musi być równy. Co innego, gdyby organizatorem był KOD jako KOD, wtedy rozumiałabym inny rozdział środków, a tak...nie widzę podstaw do jakichkolwiek pretensji.
Mam też kilka pytań. Czy stowarzyszenie KOD może podpisać się pod imprezą, której współorganizatorem jest nowy, wyodrębniony na bazie niezgody z wynikiem wyborów, twór ODnowa? Czy ODnowa ma być łącznikiem, który pomoże zakopać podziały między koderami czy też stanem faktycznym utrwalającym ten podział? Czy Odnowa chce współpracować czy też jest dążeniem do nowego stowarzyszenia, pozostającego w konflikcie z KOD-em? Czy KOD może swoim poparciem i przyzwoleniem sankcjonować prywatną zbiórkę pieniędzy na obchody rocznicy 4 czerwca? Czy ZG zna imiennie organizatorów, sponsorów, program i dokładny kosztorys czyli to, co powinien znać każdy, podpisujący się pod jakimś działaniem?
Nie znam jeszcze odpowiedzi na te pytania, czekam więc cierpliwie, jednocześnie w pełni sankcjonując prawo części koderów do szukania nowej drogi, zgodnej z ich wizją działania. Tak bywa, co nie musi oznaczać, ze nie będę popierała tych działań Odnowy, których celem demokratyczna Polska. Będę i trzymam za nich kciuki, by udało im się stworzyć sensowny, świetnie działający ruch, byle nie oparty na poczuciu ciągłej krzywdy, zwalczaniu KOD-u czy rywalizacji, bo to wtedy traci wszelki sens i osłabi wspólne działania antypisowskie. Żałuję tylko jednego. Żałuję, że tym razem nie będzie powtórki z 4 czerwca 2016 roku. Nie będzie, bo postawiliśmy na inne, bardziej prywatne priorytety. Szkoda...
Tamara Olszewska

Subiektywny przegląd prasy - 31.05.2017

Środa w PiSlandii nie odpuszcza. Sporo się dzieje, wirus pisowski szaleje…. Zaprzaszam.

1. Propagandowa akcja pod nazwą „ Konstytucja Dudy dla Dudy” trwa. Po chwilowym zaskoczeniu deklaracją owego pana już PiSiątka ochoczo przyłączyły się do wbijania Polakom do głów, że będzie referendum, że będzie śliczna konstytucyjka, taka jak trzeba. Andrzej Dera podkreśla, że wreszcie będzie to ustawa zasadnicza, współtworzona przez naród, a nie jakieś tam barachło, którego twórcą bliżej niesprecyzowane elity. O ranyyy, ależ to będzie „dzieło”, jeśli o jego treści zadecydują ci, co to leżą pokotem w kościołach czymś tam posypani, maszerują z krzyżami co miesiąc pod Pałac Prezydencki, odrzucają osiągnięcia nauki XXI w, uważając, że wystarczy nam to, na co Instytucja Kościelna pozwala, wierzący w zamach smoleński i pełni miłości do bliźniego swego. A co z wolą tej gorszej części narodu?

2. Od kilku dni jesteśmy wszyscy pod wrażeniem klęczącego Dudy po pomnikiem L. Kaczyńskiego w Tbiisi. Wybuchła wręcz debata narodowa, klęczeć mu wolno czy nie. A ja się dziwię tym, co się dziwią. Duda musi klęczeć, bo nie ma innego wyjścia. Po to go poseł K. wystawił na prezydenta, by klęczał gdzie się da i dzięki temu wzmacniał wydźwięk religii smoleńskiej z jednym bohaterem na tronie, u którego boku jedyny „mesjasz” czyli poseł K. Ciekawe, co na to powie ortopeda, bo po 5 latach klęczącej prezydentury kolanka mogą być już tylko do wymiany.

3. Wbijanie niesfornym uczniom religii do głów czasami kończy się czasami zaskakująco dotkliwie. W kobylnickim gimnazjum taka lekcja kosztowała jedną z dziewczynek urazem stopy, a jednego chłopców gipsem na pokiereszowanej ręce. Ksiądz wyszedł z siebie i porzucał stolikami, pewnie by wzmocnić przekaz o wyrozumiałości i cierpliwości. Wyczuł jednak, że nieco przegiął, więc zrezygnował z misji krzewienia wiary wśród mało wiernych, sprawę wyjaśnia policja, a ja, jak znam życie, wierzę, że wszystko rozejdzie się po kościach, bo to przecież ksiąz, a taki jest ponad prawem pisowskiego państwa.

4. Już niebawem Sąd Najwyższy wyda orzeczenie w sprawie legalności ułaskawienia przez Dudą Mariusza Kamińskiego i reszty. Helsińska Fundacja Praw Człowieka właśnie wypowiedziała się w tej sprawie „Prezydentowi nie przysługuje kompetencja do ułaskawienia osoby nieskazanej prawomocnym wyrokiem”. Prezydent ma prawo łaski, ale w myśl rozumienia tego aktu, może to uczynić dopiero po zakończonym przewodzie sądowym i postawieniu wyroku, a nie tak sobie hop i już, gdy mu się zachce. Ciekawe, jaka będzie decyzja SN, ale i tak jedno jest pewne. Uda będzie miał to w nosie.

5. Bycie europosłem to naprawdę świetna fucha. Kasa płynie wartkim strumyczkiem, nawet na pokrycie utrzymania biur europeselskich w kraju. Rocznie „elita” otrzymuje na ten cel 40 mln euro czyli 4342 euro miesięcznie dla każdego, ale nikt nie kontroluje, czy pieniądze te rzeczywiście idą tam, gdzie powinny. Trwa międzynarodowe śledztwo dziennikarzy w tej sprawie i … politycy nabrali wody w usta. Milczą jak zaklęci, choć już wiadomo, że np. Czesław Siekierski (PSL) podaje aż 13 adresów. Stanisław Ożóg z PiS ma aż pięć biur. Ryszard Czarnecki z PiS sześć. Przebija ich Jarosław Kalinowski z PSL,ma dziesięć biur. Podobnie Andrzej Grzyb z PO, również dziesięć. Pytanie tylko, gdzie one są, ba trudno je znaleźć. Wiadomo, że 38 europosłów z tego budżetu wspomaga swoją partię, znaczna część wspomaga siebie samego, wpłacając kasę na własne konta oszczędnościowe. A my wciąż wierzymy, że jedne polskie partie są be, a drugie cacy? A my wciąż jesteśmy pewni, że obecna polska scena polityczna jest tylko z jednej strony czarna i mroczna?

*
Dzisiaj może tak mniej ostro poszłam, bo wciąż jestem wyczerpana wyborami w KOD – zie, a właściwie towarzyszącemu im klimatowi. Tak więc jest nieco refleksyjnie, choć nie sielsko i anielsko. Wszystkie pisowskie działa już na stanowiskach, a my wciąż debatujemy, kto z kim przeciwko komu i za co… Bawmy się tak dalej… do jutra.

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. https://dorzeczy.pl/31065/Dera-Konstytucje-pisaly-elity-Prezydent-chce-dac-glos-ludziom.html
2. http://wiadomosci.wp.pl/duda-zachowal-sie-niewlasciwie-jan-grabiec-przyzwyczailem-sie-6128494134929025a
3. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21888156,uczniowie-z-obrazeniami-po-interwencji-ksiedza-na-lekcji-religii.html#BoxNewsImgZ39&a=65&c=61
4. http://wyborcza.pl/7,75398,21885661,fundacja-helsinska-o-ulaskawieniu-kaminskiego.html
5. http://www.newsweek.pl/swiat/polityka/afera-z-biurami-europoslow-na-biura-europoslow-idzie-rocznie-40-mln-euro,artykuly,411011,1.html?src=HP_Section_1

Wysłałem różę - akcja z przesyłkami


Proszę o przyłaczenie się do akcji i wykonianie tego, co poniżej:
1) pudełko kupione na poczcie albo po butach
2) BIALA RÓŻA i stare buty
3) zapakować do pudełka i wysłać na podany adres na pudełku (szczególnie ważny jest nadawca ).

Efekt takiej akcji będzie murowany, ja tak zrobiłem czekam na odzew od innych. Kto tak uczunik niech napisze pod postem na moim profilu (link) ,,WYSŁAŁEM RÓŻĘ", Koszt ok. 16 zł  za paczkę (zalezy ile wązy).

ZMOBILIZUJCIE SIĘ ZRÓBCIE COŚ RAZEM A NIE TYLKO NARZEKAJCIE NA FB.

Mirosław Wróbel 



wtorek, 30 maja 2017

Skończyły się wybory, pora iść dalej, pora zasypywać podziały

Szanowni Państwo,
skończyły się wybory, pora iść dalej, pora zasypywać podziały i nie rozpatrywać ran. Jednoczy nas cel, jednoczy jedno dzieło. Dziękuję Mateuszowi Kijowskiemu za dzieło powołania KOD-u w najtrudniejszym czasie, za pracę którą wykonał. Dziękuję Radomirowi Szumełdzie i Krzysztofowi Królowi, którzy nie weszli do nowego zarządu. Dziękuję Magdalenie Filiks, Jarkowi Marciniakowi i Małgorzacie Lech-Krawczyk, którzy zostali wybrani do nowego zarządu za ich pracę, zwłaszcza za ostatnie miesiące ciężkiej harówy, dzięki której wyprowadziliśmy finanse i biuro KOD-u na prostą. Kochani, nie pora na laury, nie pora na relaks. Czeka nas ciężka praca i trudny czas, ale to nas nie zaskakuje. Apeluję do tych, którzy zwątpili: wracajcie. Potrzebuje Was Polska, nie sam KOD, nie ja, tylko Polska, a przy tym wyzwaniu, wszystkie inne są małe. Dla każdego znajdzie się miejsce. Pamiętajcie o Polsce - bierzmy się do roboty, bo sama się nie zrobi.

Krzysztof Łoziński

Mamy moralny obowiązek jako chrześcijanie w Polsce być gościnnymi dla tych, którzy uciekają przed śmiercią

By Ja Fryta from Strzegom - bp.Tadeusz PieronekUploaded
 by Dudek1337, CC BY-SA 2.0,
https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27055696
"Mamy moralny obowiązek jako chrześcijanie w Polsce być gościnnymi dla tych, którzy uciekają przed śmiercią, przed nędzą, przed wszelkimi prześladowaniami, które tam mają miejsce - mówił biskup Tadeusz Pieronek w "Kropce nad i". Były sekretarz generalny Episkopatu Polski apelował o przyjmowanie uchodźców. (...)

- Kościół katolicki w Polsce jest za przyjęciem tej metody. Jest gotów na to, żeby pomóc, a rząd mówi nieustannie "nie, nie i nie". Dlaczego nie? Nie wolno pomagać? - zastanawiał się biskup. (...)

Na pytanie, co powiedziałby premier Szydło, ministrom Błaszczakowi i Macierewiczowi, którzy nie chcą przyjąć do Polski uchodźców, odpowiedział: - Ja im nic nie mogę powiedzieć, bo i tak nie usłuchają. Ale wydaje mi się, że prezentują naprawdę antychrześcijańską postawę wobec ludzi. I to jest żałosne. (...)

źródło: http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/biskup-pieronek-o-przyjmowaniu-uchodzcow-kropka-nad-i,744183.html

poniedziałek, 29 maja 2017

Subiektywny przegląd prasy - 29.05.2017

Wieczny „absmak” posła K. i jego skrzywiona mina to pikuś przy tym, co czuję, gdy przeglądam kolejne newsy o miałkiej polityce pisowskiego nieRządu. To co, zaczynamy? Zapraszam.

1. Waszczykowski znowu w akcji. W wywiadzie dla Politico, skarży się na wredną KE, która przyczepiła się jak rzep psiego ogona i gada bzdury o wspaniałych rządach wspaniałej pisowskiej Polski. No i wreszcie KE ssię wkurzyła, a jej rzecznik ostro odniósł się do słów „miszcza” polskiej dyplomacji. Agencja Reutersa udostępniła, gdzie się dało i zdobywamy kolejny punkt na liście kłamców, bezmózgowców, którzy zupełnie nie rozumieją, na czym polega problem. Ale czy to to ważne, jak świat nas odbiera? Liczy się samozadowolenie i samozachwyt PiSiątek. I tak trzymać panowie i panie….byle do przodu…

2. Jurna ekipa PiS znowu w drodze. Tym razem nie do prawdy smoleńskiej i innych bajeczek, ale na Podkarpacie, gdzie zorganizowali sobie partyjne posiedzenie, by podebatować, jak tu utrzymać region w swoich rękach, co mu dać, czym zwiększyć miłość do posła K i reszty. W przerwie między mszą, pysznym jedzonkiem, relaksem na łonie natury, przelecieli ważne tematy i zadowoleni z siebie wrócili z powrotem do Warszawy. Teraz wystarczy trzymać kciuki, by lud podkarpacki dał się nabrać, św. Andrzej Bobola wsparł wstawiennictwem u Najwyższego, a dobry humor posła K. oscylował w górnych rejestrach, bo wiadomo – dobry duce to zadowolony duce.

3. Niesamowite. Na polecenie MON Zachodniopomorskie ma być przeryte pod kątem liczby obywateli polskich, którzy mają również inne obywatelstwo. Ja rozumiem, a nawet pochwalam pęd do wiedzy, ale chyba nie o to tutaj chodzi. Moja wybujała wyobraźnia zaszalała i już widzę, jak przebada się wszystkich Polaków, najchętniej sprawdzając ich do któregoś pokolenia wstecz, potem stworzy listy specjalnej troski, tym nieczystym narodowościowo założy się specjalne bransolety monitorujące ich każdy krok i wreszcie Polska będzie bezpieczna. Lud pisowski oszaleje z radości, świat padnie na kolana, a Macierewicz będzie mógł spokojnie wymyślać następne głupoty. Chwała mu na wysokościach…. Tylko jakich?

4. A to niespodzianka. W kwietniu najbardziej opiniotwórczą mendą, upssss...przepraszam, miało być opiniotwórczymi mediami, był „wSieci”, a na trzecim miejscu „Do Rzeczy”. Cud, że pozostawiono drugie miejsce dla Newsweeka, ale to pewnie po to, by zachować pozory wiarygodności tego badania. Gratuluję więc obu pismom prawicowym, że tak pięknie dokładają swoją cegiełkę do ogłupiania narodu, manipulowania nim i ciężkiej pracy nad polskim ludem, by ten rozrastał się w dumie i szczęściu ku chwale PiSu.

5. Miłość do Ojczulka Rydzyka kwitnie. Kasa mu się sypie drzwiami i oknami, jego uczelnia urasta do rangi najwybitniejszych, a teraz jeszcze kolejny prezenciorek dla duchowego przywódcy PiSiątek. Piękna działka, której wartość to ok 1 milion 850 tys. zł. właśnie wpadła w łapy wiecznie niezaspokojonego duchownego. Bierze więc z radością w sercu tę działkę w tzw. użytkowanie wieczyste, co będzie go kosztowało raptem 111 tysięcy 200 zł. Wojewoda nie zawahał się ani chwili i udzielił Ojczulkowi ponad 60 – procentową bonifikatę. A to wszystko zgodnie z przykazaniem, które nakazuje bogatszym dzielić się z tymi biedniejszymi. Jestem dumna z wojewody. Nic mnie tak nie wzrusza, jak prawdziwie „katolicka” dusza. Nic mnie tak nie cieszy, jak kasa, co do „biednych” leci.

*
Nie powiem, czuję się w pełni usatysfakcjonowana dzisiejszymi newsami. Jakże mocno pozwalają mi one zrozumieć, dlaczego jestem po przeciwnej stronie. Miłego dnia i do jutra :)

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://wyborcza.pl/7,75399,21880105,rzecznik-komisji-europejskiej-o-waszczykowskim-zaklamuje-sens.html
2. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/56,114871,21878655,parlamentarzysci-pis-na-pielgrzymce-u-sw-andrzeja-boboli,,2.html
3. http://wiadomosci.wp.pl/nowy-pomysl-pis-zadaja-informacji-o-obywatelach-innych-narodowosci-6127634505508993a
4. https://dorzeczy.pl/kraj/30876/Do-Rzeczy-wsrod-najbardziej-opiniotworczych-tygodnikow.html
5. http://www.tvn24.pl/torun-ojciec-rydzyk-otrzymal-dzialke-za-bezcen,743945,s.html

niedziela, 28 maja 2017

Poznańska Pyra po wyborach...


I już po wyborach. Pozwolę sobie, podobnie jak wielu z nas, na swoją własną refleksję.
Czytam te liczne posty i komentarze, czytam o żalu, rozczarowaniu, złości, radości i zadowoleniu i jedno mi przychodzi do głowy. Rozpatrywanie wyników wyborów w kontekście wielkiej wygranej czy wielkiej przegranej to ogromna pomyłka. Wszyscy płacimy właśnie teraz za problemy minionych miesięcy. Z każdej ze stron padło mnóstwo słów, które nigdy nie powinny pojawić się w naszych rozmowach. Z każdej ze stron znaleźli się ludzie, którzy poszli w kierunku dowalenia, dokopania i agresji. Nie zdaliśmy egzaminu z dojrzałości obywatelskiej i to nasza wielka porażka, ale i może wspaniała lekcja, jeśli tylko wysuniemy z niej odpowiednie wnioski. Wszyscy za bardzo ulegliśmy emocjom, zamknęliśmy się na racje drugiej strony, tępiliśmy każdego, kto myślał inaczej niż my. Ja również nie jestem bez winy, bo i mnie dopadły czasami te wredne emocje i pozwoliłam sobie na zbyt wiele. Ja, Ty, Ona, On...każdy z nas, tylko, jaki jest sens, by nadal się w tym grzebać? Czy to nasze ego jest ma wciąż stać na pierwszym miejscu?

Mamy coś o wiele ważniejszego do roboty niż walka ze sobą. Może dajmy czasowi czas, uspokójmy się, nabierzmy dystansu i dorośnijmy do rozmowy, takiej szczerej do bólu, ale nie obrażającej? Może dajmy sobie szansę, bo przecież łączy nas wspólny cel, o wiele ważniejszy od każdego z nas. Mamy powalczyć o Polskę, której nie chcemy się wstydzić, Polskę, w której każdy, niezależnie od przekonań, koloru skóry, wyznawanej religii, narodowości, będzie mógł znowu czuć się pełnoprawnym obywatelem. Czyż jest coś ważniejszego?

Mateusz Kijowski na zawsze pozostanie tym, który pociągnął za sobą setki tysięcy ludzi. Krzysztof Łoziński na zawsze pozostanie tym, który swoim artykułem rzucił hasło do powstania KOD-u, który wspierał, był zawsze z nami, koderami. Magda Filiks, Jarek Marciniak, Radek Szumełda, Krzysztof Król, wszyscy ci, którzy przeszli przez Zarząd Główny, na zawsze pozostaną tymi, którzy byli wszędzie, gdzie była taka potrzeba. Nie chcę zastanawiać się, kto i gdzie nawalił, bo bardziej kładłabym to na karb nieumiejętności, uczenia się dopiero współpracy i współorganizowania tak masowego ruchu. Oni wszyscy, przez te ponad półtora roku, dwoili się i troili, by nas ogarnąć, by nas wspierać. Kosztem życia osobistego, pracy zawodowej. Wszyscy i dlatego im Wszystkim dziękuję.

Chcę dać szanse nowym władzom krajowym. Pierwszym, wybranym przed Delegatów, którym my, szarzy koderzy z całej Polski, daliśmy swój mandat zaufania. Chcę wierzyć, że zrobią wszystko, by jednak usiąść razem z oponentami i wypracować wspólną płaszczyznę, która pozwoli nadal nam być razem. Chcę wierzyć, że potrafimy zamknąć się na całe zło, jakim się wzajemnie obrzucaliśmy, bo mamy coś znacznie ważniejszego do roboty. Dajmy sobie szansę, dajmy sobie prawo na krytyczną obserwację, ale niech zamknie się ona w merytorycznej dyskusji, na którą nowe władze będą otwarte.

Chcę iść do przodu z moim KOD-em, nie na „nowe otwarcie”, ale drogą, która prowadzi nas do celu; która została wytyczona tyle miesięcy temu przez Mateusza, Krzysztofa, członków Zarządu Głównego, wszystkich, którzy się przez niego przewinęli. Weźmy z ich pracy to, co najlepsze, dodajmy wnioski z przykrej lekcji i do przodu. Mam nadzieję, że nadal razem :)

Tamara Olszewska

wtorek, 23 maja 2017

Komunikat



W dniu 20 maja 2017 roku został wybrany nowy zarząd Warmińsko- Mazurskiego Regionalnego Oddziału Stowarzyszenia "Komitet Obrony Demokracji" w składzie
Przewodniczący Zarządu - Marta Kamińska
Wiceprzewodniczący - Jerzy Wądołowski
Sekretarz - Maria Borkowska
Skarbnik - Łukasz Sobiech
Członek Zarządu - Mieczysław Krause

Jednocześnie informujemy że istnieje możliwość kontaktu z Zarządem Regionalnym za pośrednictwem skrzynki mailowej zarzad.warmiamazury@ruchkod.pl

poniedziałek, 22 maja 2017

Zbankrutował kolejny SKOK

"Zbankrutował kolejny SKOK o nazwie Twoja SKOK. Łączne straty w układzie SKOK sięgają 5 mld złotych. To zdecydowanie największa afera finansowa po 1989 roku. Twórca tego układu G. Bierecki jest senatorem z PiS, a były główny ekonomista SKOK Janusz Szewczak jest posłem z PiS. Kadry Prawa i Sprawiedliwości. Oraz moralność inaczej."

Leszek Balcerowicz
https://www.facebook.com/LeszekBalcerowicz/

Ogólnopolska akcji protestacyjna rodziców przeciw reformie edukacji


Akcja jest spontaniczna. Wczoraj w nocy poproszono nas o przyłączenie się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej rodziców przeciw reformie edukacji. Akcja jest ponad podziałami. Współuczestniczy w niej KOD, OSK, Nowoczesna. Platforma Obywatelska nie dała jeszcze oficjalnej odpowiedzi.

Udostępniajcie wydarzenie na swoich osiach czasu. Zapraszam też do udziału inne miasta w województwie WM. Niech o tej akcji będzie głośno Wszelkie pytania proszę zadawać pod wydarzeniem.

Jerzy Wądołowski 

Wydarzenie na Facebooku


niedziela, 21 maja 2017

Refleksje z rozdawania ulotek

Współpracowałam kiedyś z mądrą dyrektorką marketingu dużej firmy produkującej opony. Od czasu do czasu stawała ona za ladą w punkcie sprzedaży i po prostu sprzedawała. Sprzedawała opony. Tłumaczyła nam, że dopiero wtedy, gdy bezpośrednio spotyka ludzi, do których kieruje całą marketingową komunikację wie naprawdę na czym im zależy, co jest dla nich ważne i jak do nich trafiać. Przestają być dla niej anonimową " target grupą " a są konkretnymi osobami z twarzą, historią i oczekiwaniami.

Wczoraj wraz ze znajomymi z piaseczyńskiego KODu rozdawaliśmy ulotki informujące o referendum w Konstancinie. Było to okazją do wielu rozmów z mieszkańcami. Spotykaliśmy osoby, które przyjmowały ulotki z wdzięcznością chwaląc nas za aktywność. Jedna pani tak była zachwycona naszą ulotką i zawartym w niej czytelnym przedstawieniem argumentów (brawo autor), że wzięła ich kilka, aby podzielić się z sąsiadami. Ale była też pani, która twierdziła, że bardzo nie chce przyłączenia Konstancina do Warszawy i dlatego nie pójdzie na referendum (!!) bo wtedy będzie nieważne (a wyglądała naprawdę inteligentnie). I była też taka pani, która po chwili czytania ulotki z zainteresowaniem, zwróciła nam ją ostentacyjnie, bo zorientowała się że jesteśmy z KODu i życzyła mi "aby mnie mąż rzucił i nie płacił alimentów skoro popieramy alimenciarza"...

I była też starsza, smutna pani, która nam opowiadała jak od czasu przemian ustrojowych pogorszył się los mieszkańców Jeziornej bo zlikwidowano papiernię i cegielnię i ona teraz jest przeciwna wszystkiemu i wszystkim,"jest jej źle i jest przeciwna !"- chyba nikt nigdy jej nie wysłuchał... .

Dlaczego Wam o tym opowiadam? Żeby zachęcić każdego, kto chce w jakikolwiek sposób wpływać na kształt państwa i społeczeństwa, do wyjścia z ulotkami na ulicę i rozmawiania z ludźmi (np podczas PIKODów). Dopiero wtedy nie będziemy zgadywać co ludzie myślą, dopiero wtedy zrozumiemy jak się z nimi komunikować. Polecam to jako częste ćwiczenie członkom zarządu wszystkich regionów, działaczom partii opozycyjnych.

Zachęcam osoby, które za tydzień zostaną wybrane do nowego ZG, zacznijcie od udziału w PIKODzie. Może "kryterium uliczne" to nie tylko marsz (chociaż to bardzo ważna forma protestu), ale również rozmowa twarzą w twarz z drugim człowiekiem. Czasami przykra, czasami budująca, ale zawsze bardzo edukująca. Edukująca NAS ! Mówimy wiele o roli edukacji, nie zapominajmy że to nie tylko " pouczanie" innych, ale również uczenie samych siebie. Wtedy dla nas, jak dla tej mądrej "dyrektorki od opon" , to nie będą " elektoraty" tylko ludzie, których musimy wysłuchać, zrozumieć a potem dopiero przekonywać."

Zofia Sanejko

20 milardów złotych kredytu na program 500+

By Marek Mytnik
- Bank Zachodni WBK,
CC BY-SA 3.0Link
"Newsweek informuje o przypływie szczerości wicepremiera Mateusza Morawieckiego podczas jego spotkania z sympatykami Prawa i Sprawiedliwości w Bydgoszczy. Przyznał on tam, że na program "500+" rząd zaciągnął kredyt w wysokości 20 miliardów złotych! Ponadto zwrócono uwagę, że Morawiecki nie sprawiał wrażenia wielkiego entuzjasty tego programu. Nie wiadomo, czy zdawał sobie sprawę, że jego wypowiedź jest nagrywana."

źródło: http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/morawiecki-szczerze-przyznaje-na-500-wzielismy-20-miliardow-kredytu_864172.html

Spolonizowani sowieci i ... KOD

(Biała róża - wg niektóych prawackich liderów symbol nienawiści)

Bogusław Owoc (olsztyński działacz narodowo-prawicowy): "W Polsce nie ma podziału. Są tylko Polacy i spolonizowani Sowieci. " (źródło)

Spolonizowani Sowieci - a to dobrze czy źle? (Notabene sowieci to nie narodowosć, więc pewno chodzi o poglądy... przodków lub kogoś w rodzinie.) Bo jak spolonizowani czyli przerobieni "na nasze" to chyba dobrze (zobacz polonizacja)? Trzeba się tym chwalić i być dumnym. Dumnym nie durnym... mino, że słowa wydają się podobne.

Dalej pan Owoc tak się wypowiada:  „Dlatego dla mnie problemem nie jest KOD. Perspektywa tych ludzi w wolnej Polsce jest jasno określona. Problemem jest PiS, który wikła się w dyskusję z nimi.” 

Nie dyskutować tylko pałami lać? Ignorować, do więzień wsadzać? Uznać za obywateli drugiej kategorii, gorszy sort? I robić badania genetyczne na wykrycie "genów" sowieckich? Przebijają tęsknoty za dyktaturą. Prawacy tak mają.

Roch Protazy

piątek, 19 maja 2017

Pisowska mowa to nowa moda...

Mamy w obecnej Polsce wysyp pojęć, którymi jak hasłami na sztandarach macha nam się przed oczami, licząc, że poza nimi niczego już nie zauważymy. Parafrazując, o tych słowach można nieskończenie…

https://koduj24.pl/pisowska-mowa-to-nowa-moda/


Tamara Olszewska

Moja wizja Komitetu Obrony Demokracji

Wizja wynika z samej nazwy naszego Stowarzyszenia, która nie jest przypadkowa i nie może to być moja wizja, ale wizja nas wszystkich. Komitet Obrony Demokracji

Komitet = według mnie oznacza to, że jest to organizacja, gdzie cele, programy, projekty i ludzi dobiera się (tak dobiera się, … członkostwo nie jest przyznawane na podstawie opłacenia tylko składki) zgodnie z zasadami pracy zespołowej. Członkostwo w „komitecie” zobowiązuje do chęci i aktywnego praktykowania wspólnej pracy w celu osiągniecia celów KODu. Niektórzy z nas już potrafią pracować w zespole, niektórzy muszą jeszcze się tego nauczyć i ja osobiście jako wieloletni praktyk, jak nasi inni koledzy lub koleżanki z doświadczeniem, z chęcią będę mentorem dla tych osób, które nadal potrzebują pomocy, aby lepiej pracować i komunikować się w grupie.

Komitet w organizacji regionalnej, oznacza, że musimy potrafić stworzyć platformę współpracy i porozumienia - w planowaniu, i rozwijaniu naszego stowarzyszenia, oraz wspólnych akcjach. Musimy się nauczyć dzielić dobrymi praktykami, dokumentować je i powielać, jak również musimy dyskutować o problemach i wspólnie je rozwiązywać w gremium rady regionalnej lub otwartej dyskusji. Musimy zadbać o te grupy lokalne, które mają predyspozycje do bardziej aktywnego działania, ale posiadają braki w zasobach ludzkich lub funduszach. W tym celu należało by stworzyć bazę danych o regionalnych talentach ludzkich i ich dyspozycji regionalnej. Również nie można zapomnieć o finansowym wspieraniu tych grup, które mają mniejszą liczbę członków, ale ich potrzeby działania i priorytety są ważne dla regionu i lokalnego społeczeństwa (szkolenia, wykłady, debaty, projekty dotyczące obywatelskiego zaangażowania, oraz spontaniczne i wspaniale przemyślane happeningi).

Uważam, że region będzie tak silny, jak będzie silna współpraca pomiędzy lokalnymi grupami. Konieczna jest częsta i rzeczowa dyskusja na forum regionu, pomiędzy lokalnymi zarządami, lub na forum rady regionalnej, którą moim zdaniem koniecznie należy stworzyć.

Obrony = moim zdaniem musimy być oceniani przez polskie społeczeństwo jako narzędzie obrony w sytuacjach, gdzie łamana jest praworządność i odbierana jest nasza wolność, zagwarantowana przez Konstytucje RP. Powinniśmy stworzyć regionalny fundusz pomocy, podobny do tego, jaki powstał w czasach KORu, kiedy to ta organizacja pomagała ofiarom i rodzinom ofiar przemocy, i kiedy ludzie wiedzieli, że mogą na takiej organizacji polegać. W każdym regionie powinniśmy szukać i znaleźć osoby z autorytetem i doświadczeniem zawodowym potrzebnym do tego celu. Należy uruchomić powstanie funduszu pomocy, na bazie własnej działalności gospodarczej (bardzo podoba mi się ten punkt w programie Krzysztofa Łozińskiego), która umożliwiła by utrzymanie się ze składek i z dochodów takiej działalności, i umożliwiło niezależne działalność pomocy czy to prawnej czy po prostu okresowej pomocy finansowej.

Musimy się bronić przed nachalną, kłamliwą propagandą rządzących i aktywnie komentować w mediach publicznych i na forach prostując wypowiedzi, i przywołując prawdziwe fakty. O kłamstwach i złamanych obietnicach, musimy mówić na każdej dzielnicy i w każdej wsi. Tak, żeby przy następnych wyborach nasi wyborcy, co najmniej poszli do urn. Aby móc taki cel osiągnąć to musimy już teraz odnaleźć ludzi z talentami, nakreślić główne nurty rozmów o kłamstwach jak i znaleźć miejsca na takie spotkania i publikacje. O tym możemy pisać wszyscy, którzy czują odwagę i mają odrobinę talentu pisarskiego. Jest wielu emerytowanych dziennikarzy, których prawdopodobnie można by zaprosić do współpracy.

Manifestacje, pikiety – ten temat to nasza specjalność. Mamy chętnych ludzi, transparenty i odwagę. Moim zdaniem jednak w tym temacie działamy krótkowzrocznie. Często na jakiś ogólnopolski apel, rocznice odpowiadamy naszym uczestnictwem. Moim zdaniem, powinniśmy przemyśleć jakiego tematu się trzymamy aż do końca … do czasu rozwiązania tego tematu lub odwołania planowanej „złej” ustawy. Uczmy się od Jarosława Kaczyńskiego … to już chyba było 85 miesięcznic … i nadal szuka on prawdy … aż ją sam stworzy, i my w to uwierzymy. Nie odpuszczajmy tematu niezawisłych sądów, wprowadzenia ustawy o szkolnictwie – czemu nie stworzyć dyżurne grupy tak jak pod KPRM do czasu wydrukowania wyroku sądu najwyższego. Walka o strategicznie wybrane cele przyniesie skutki. Musi. To widać o zwiększeniu się popularności kontr-miesięcznic organizowanych przez Obywateli RP lub OSA. Dziś ruch Białych Róż to już rzeczywistość, która będzie jeszcze bardziej widoczna 10 czerwca.

Demokracji – jest to chyba najtrudniejszy temat nie tylko w Polsce. Problem zaczyna się od samej definicji – „system rządów (reżim polityczny, ustrój polityczny) i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli”. Często pojęcie w życiu codziennym mieszane jest z wolnością słowa. A co ma zrobić ze sobą mniejszość, która myśli inaczej? Temat rzeka. Myśl wspaniała i zmieniająca swój nurt od wieków, u nas w Polsce po przełomie post-komunistycznym była rwącym potokiem, który obecnie się rozlał na rożne akweny i zatoki. Spójrzmy na nasz parlament.

Każdy z nas widzi demokrację inaczej, nie daj Boże zrobić jakiś wpis na grupie facebookowej, bo zaraz znajdzie się ktoś, kto wie lepiej, lub inaczej. I tu jest nasze pole do popisu. Starajmy się zdefiniować wspólnie jako członkowie regionu, co oznacza Demokracja w sensie naszej działalności społecznej, jako obrońców Demokracji. Co możemy robić w życiu codziennym, żeby „zarobić” na miano osoby broniącej demokracji? Jak możemy rozpropagować sens demokracji i jej benefity? Co powinniśmy coś zmienić w naszych własnych zachowaniach, żeby nie dostać „łatki” na przykład na Facebooku, żeby nie zostać „wykluczonym” przez admina. Itd., itp. Jak pisałem poprzednio – temat rzeka.

Zacznijmy od siebie samego, na przykład: Czy na spotkaniu potrafię słuchać bez przerywania i komentowania? Czy na Facebooku, na każdy wpis musze wpisać odpis ze swoim komentarzem … wiem lepiej, usłyszcie mnie. Czy przy dyskusji, gdzie podejmujemy decyzje, planujemy projekty, nawet jak nie zostanie przyjęta moja opinia uznam wyrok większości za zobowiązujący i będę go wspierał.

Musimy się dużo tego uczyć, praktykować i kulturalnie o tym rozmawiać. Byliśmy wychowani jako społeczeństwo, jako podwładni pana, posłuszni kościołowi, obarczeni strachem zaborców i oprawców. Jak żyć w demokracji, kiedy aż mi się chce jemu /jej przyłożyć?

Moim zdaniem, praca społeczna jest świetnym miejscem, gdzie demokracja buduje się u podstaw. Wszyscy członkowie danego stowarzyszenia zapisali do niego w celu osiągniecia tego samego celu. Wszyscy zapisali się na ochotnika. Róbmy wszystko, żeby nie zaprzepaścić tego ruchu (KOD). Skupmy się na pracy i projektach. Cieszmy się z każdego sukcesu, celebrujmy. Nie dajmy się wpędzić w jakaś mantrę konspiracji wewnątrz stowarzyszeniowej. Bądźmy uczciwymi ludźmi i szanujmy się.

Jerzy Dramowicz

Turkusowy Komitet Obrony Demokracji przywitał prezydenta na Targach Książki



Targi Książki w Warszawie. Witamy prezydenta - KONSTYTUCJA!!!

Turkusowy Komitet Obrony Demokracji



Subiektywny przegląd prasy - 19.05.2017

Ależ ten czas leci :) ma identycznie takie samo przyspieszenie jak PiS, które wciąż w drodze do drogi prawdy, drogi sprawiedliwości, drogi pisowskiej Polski. Ot jak ten serial „W drodze”. PiS wieczny wędrowiec, a my coraz bardziej niecierpliwi. Zapraszam na prasówkę.

1. Lech Morawski, ten sam, który w imieniu nieRządu wypowiadał się publicznie o korupcji i niechęci do homoseksualistów, ma teraz większy problem. W 2015 roku spowodował wypadek. Jemu nic się nie stało, ale kierowcę drugiego pojazdu nieźle pokiereszowało. Samo leczenie do tej pory zmyka się w 20 tys. zł. Sędzia TK zapierał się rękami i nogami, przekonywał wszystkich o swojej niewinności, ale ostatnia ekspertyza nie pozostawia żadnych wątpliwości. Czy Prokuratura krajowa i tym razem podważy wyniki kolejnej ekspertyzy? Czy Lech Morawski odpowie za wypadek, w wyniku którego został ciężko ranny człowiek? Czy sprawiedliwości stanie się zadość? Poczekajmy cierpliwie na kolejny odcinek cyklu „pisowska sprawiedliwość – prawda i fałsz”

2. Biedny Misiewicz, wciąż na celowniku, to i trudno mu załapać się na jakąś dobrą pracę, bo wszędzie media go wywęszą i obśmieją. Postanowił więc założyć własną firmę, licząc na wyrobione wcześniej kontakty, układziki i zapewne pomoc papcia Macierewicza. Firma jak firma, ale jedna z jej usług zasługuje na uwagę. Ma prowadzić m.in. działalność "związaną z przyjmowaniem depozytów i udzielaniem kredytów, w takich formach jak: pożyczki zastawy hipoteczne, karty kredytowe itp. przez instytucje finansowe inne niż bank centralny, np. banki, kasy oszczędnościowe, towarzystwa kredytowe" a także prowadzić "agencję bankową i punkty pobierania opłat". Ciekawe….

3. Jest taki numer telefonu 116 111, pod którym czuwają ludzie, by pomóc maltretowanym dzieciom. Najczęściej dzwonią tutaj dzieciaki 12 – 15 lat i zawsze otrzymują pomoc. Teraz może się to zmienić, bo nieRząd uznał, że nie widzi potrzeby wspierania takiej formy pomocy. A wszystko to oczywiście w ramach tak głośno deklarowanej miłości do dzieci. Za chwilę okaże się, ze nieszczęśliwe dzieciaki to jakiś wymysł, bo przecież w pisowskiej Polsce wszyscy są szczęśliwi, dopieszczeni miłością władzy i jest po prostu git. Likwidujmy więc, zbędne już, telefony zaufania, niebieską linię. Polska rodzina, polska kobieta, polskie dziecko czegoś takiego nie potrzebuje, bo poseł K. zadba, zaradzi i pomoże, a to wystarczy.

4. W Trójmiejskim Parku Krajobrazowym jakiś kretyn wyciął kilkaset drzew. A co, wolno mu, bo to jego teren. I to teraz, gdy mamy okres lęgowy ptaków, gdy przez kraj przepływa fala ostrej krytyki. Debilizm Szyszko to jedno, ale jak nazwać ludzi, którzy tak chętnie korzystają z nowych możliwości i wycinają bez opamiętania, co się da i gdzie się da? A gdzie poprawiona ustawa do ustawy Szyszki? Tym razem posłom PiS się nie spieszy, a zielone płuca Polski coraz mniejsze, coraz słabsze.

5. Komu marzyła się wygodna jazda na wakacje drogami ekspresowymi? Były wielkie obietnice, uroczyste przemówienia, gwarancje, a została...figa. GDDKiA po cichutku przedłużyła inwestorom czas do października, zamiast przyspieszenia jest łagodne spowolnienie, bo jakoś nie spieszy się Dyrekcja Dróg z podpisywaniem kontraktów. Kogoś to dziwi?

*
„Tyle na świecie porządku, że sobota po piątku” A jak sobota to weekend, a jak weekend to odpoczynek od prasówek. Do poniedziałku więc i uśmiechniętych dni :)

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://www.newsweek.pl/polska/polityka/lech-morawski-spowodowal-wypadek-ekspertyzy-sa-jednoznaczne,artykuly,410384,1.html?src=HP_Section_2
2. http://wiadomosci.wp.pl/bartlomiej-misiewicz-zalozyl-firme-bedzie-udzielal-pozyczek-6124246802257537a
3. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/skandal-pis-zabierze-pieniadze-krzywdzonym-dzieciom/e166gdv
4. http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,21831292,lex-szyszko-wycial-w-pien-kilkaset-drzew-w-parku-krajobrazowym.html
5. http://wyborcza.pl/7,155287,21825805,nie-bedzie-130-km-nowych-drog-ekspresowych-obiecanych-na-wakacje.html

Krótka relacja ze spotkania z panią Ewą Kopacz


Miałem przyjemność być na spotkaniu w Olsztynie z Ewą Kopacz. Nie będę pisał o samym spotkaniu, gdyż już zrobiły to media. Ale o tym, co się po nim wydarzyło. Z Jolą i Iwoną stałem po spotkaniu przed hotelem i omawialiśmy sprawy związane z organizacją wyjazdu do Warszawy na miesięcznicę Smoleńską a raczej wsparcia akcji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w tym dniu, oraz sprawy związane z organizacją wyborów w naszym Regionie. Ku naszemu ogólnemu zdziwieniu podeszła do nas Pani Premier.

Na początku nie wiedziałem jak się zachować, ale moje obawy szybko zostały rozwiane. Okazało się, że jest to bardzo miła i wesoła osoba. Rozmowa z nią przypominała spotkanie strych znajomych po latach. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy ponad dziesięć minut. Osoba niezorientowana w temacie pomyślała by sobie, że stoi grupka wesołych ludzi, którzy głośno rozmawiają. Te parę minut rozmowy bezpośredniej z Panią Kopacz dało mi więcej niż całe dwugodzinne spotkanie. Na koniec zrobiliśmy sobie wspólna fotkę.

Zastanawiałem się dlaczego do nas podeszła. Może to znaczek KOD który miałem przypięty był znakiem, że jest wśród swoich? A może wesoły szczebiot Joli i Iwony Ją przyciągnął. Naprawdę nie wiem. Może ma tyki styl bycia?

Gdy wsiadała samochodu Iwona zwróciła na pożegnanie uwagę, żeby nie szarżowała jak Macierewicz limuzyną, na co dopowiedziała szerokim uśmiechem. Odjechała, bez żadnej ochrony, eskorty itp. w czym lubuje się pewien poseł i prezes w jednej osobie. Porostu jak zwykły szary człowiek.

Jerzy Wądołowski‎

czwartek, 18 maja 2017

Subiektywny przegląd prasy - 18.052017

Najważniejsze newsy ostatnich dni to, czy Rodowicz zaśpiewa i gdzie; czy Kayah ma szlaban na występy itp. itd. Wybaczcie, pominę te sensacje milczeniem, bo coś innego wpadło mi w oczy. Zapraszam.

1. Niesamowita historia, która wbiła mnie dosłownie w fotel. PiSiątka tak bardzo dbają o swoich, obsadzają ich, gdzie się da, nie patrząc zupełnie na profesjonalizm i kompetencje, że nawet wymyślili małe co nieco, by chronić „swoich”. Okazuje się, że jeśli ich pupilek nie spełnia polskich kryteriów, by siedzieć tam, gdzie wlazł, to nagina się przepisy i zarządza tym, co w Polsce, ale z innego państwa, gdzie przepisy są znacznie łagodniejsze. I tym sposobem, taki np. Koralewski, który ciężko pracuje z terenu Czech, Strzelczyk, który działa w ramach litewskiej spółki Lotos. A co tam brak wiedzy i wykształcenia. Jak powiedział jeden z PiSiątek, należy im się po 8 latach rządów PO wszystko i tyle w temacie.

2. Ależ nieszczęście spotkało biedną Szydło. Prokuratura tak się starała, próbowała wszystkiego, łącznie z zastraszaniem czy ignorowaniem świadków, a jednak rejestratory pozostały głuche i ślepe na życzenia nieRządu. Nie ma śladu, jakoby kolumna wioząca Szydło na obiadek do stęsknionego małżonka jechała na sygnałach świetlnych i dźwiękowych. I co teraz wymyślą, by ratować honor Szydło i swój własny? Pewnie uznają, że miał miejsce jakiś sabotaż, że Donald Tusk podwiesił się pod karoserią, popsuł, co się dało i stąd taki wypadeczek.

3. A to się Duda rozkręcił ostatnimi czasy. Pisze jakieś listy, mówi, że dana ustawa mu nie leży, ale i tak ją podpisuje, ogranicza ilość zdjęć w pozycji klęcznej. Kłóci się z Macierewiczem, a teraz ponoć blokuje nominacje na ambasadorów. MSW się wścieka, ale nic nie może zrobić, bo Duda ma swoje „5 minut”, które bardzo chce wykorzystać, by poprawić swój wizerunek. Traalalala, tylko wielki naiwniak może uwierzyć, że nagle się Dudzie odmieniło. Ja tam swoje wiem. Marzy mu się system prezydencki w Polsce, więc próbuje znowu oszustwem przekonać naród, że to on jest tym jedynym i najlepszym kandydatem. MSW przez zaciśnięte zęby mówi, ze wszystko ok, Duda przyjął maskę pokerzysty, a ambasadorów jak nie było, tak nie ma. Z drugiej strony, może to i dobrze. Jeśli ci ambasadorowie będą na takim poziomie jak członkowie nieRządu, to nawet w gratisie bym ich nie wzięła.

4. Kultura to kolejny obszar, który nieRząd chce zagarnąć tylko dla siebie. Wiadomo przecież, że najlepiej rządzi się „imbecylami’, więc trzeba zadbać, by ta „nowa jakość” polskiego społeczeństwa stała się dominująca. Gliński prowadzi wojnę z ambitną sztuką, Kurski karmi nas papką w postaci disco polo, w literaturze zaczyna dominować fantasy, a nad wszystkim unosi się duch Polaka Patrioty w rozumieniu PiS oczywiście. Powiem jedno – czas wracać do teatrów domowych, domowych spotkań ze sztuką, domowych prelekcji i obcowania duchowego z ludźmi pióra.

*
Humor mam dzisiaj świetny, choć może mi się coś odmieni, gdy wejdę na fb i poczytam sobie dyskusje typu „koder koderowi nocą”. Nawet poseł K. nie ma dzisiaj szans z tym pięknym słońcem, zapachem konwalii i wiosną, która już na dobre zagościła pod moim oknem. Do jutra i nie dawajcie się dołkom, bo PiS to tylko taka „chwilówka”.

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://wyborcza.pl/7,75398,21826735,zaradni-radni-pis.html
2. http://wiadomosci.wp.pl/wypadek-premier-prokuratorzy-odczytali-zapis-skrzynki-w-samochodzie-6123704718247553a
3. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21827974,andrzej-duda-wbija-szpile-waszczykowskiemu-konflikt-o-ambasadorow.html#MTstream
4. http://www.newsweek.pl/opinie/pis-atakuje-teatry-kultura-wg-pis-zmiany-pis-w-kulturze-,artykuly,410350,1.html?src=HP_Section_2

Czy bać się konfliktów?

Słowo „konflikt” dla wielu osób zdaje się mieć bardzo pejoratywne znaczenie i wiele osób jest w stanie zrobić- no może nie wszystko, ale prawie- aby konfliktów unikać. Konflikt postrzegany jest jako przeszkoda w działaniu, przyczyna rozpadu grup czy sytuacja, która wymaga natychmiastowej reakcji i zniszczenia konfliktu w zarodku, żeby przypadkiem się nie rozprzestrzenił. Albo wręcz przeciwnie, kiedy konflikt się pojawia część osób zachowuje się jakby go nie było, wychodząc chyba z założenia że jeśli nie będą zwracać na niego uwagę to się obrazi i sobie pójdzie.


Konflikt jednak może- choć nie musi- być zjawiskiem w grupie pozytywnym, a nawet pożądanym. W końcu konflikt najprościej rzecz ujmując to brak zgody, sprzeczność interesów, poglądów. I chociaż na pierwszy rzut oka zgoda jest czymś dużo bardziej wartościowym, to i konflikt ma swoje miejsce w życiu społecznym, w życiu każdej- zarówno małej jak i większej- grupy osób.

Konflikt pojawia się zawsze tam, gdzie istnieją sprzeczne interesy lub poglądy dwóch lub większej liczby osób i gdzie część osób nie jest podporządkowania innym tak, iż ich pozycja nie pozwala im na wyrażanie swojego stanowiska i wejścia w spór z drugą stroną. Inaczej mówiąc konflikty będą się pojawiały zawsze tam gdzie w obrębie danej grupy społecznej będą szanowane wartości takie jak wolność słowa i demokracja.

Demokracja w swojej istocie jest najbardziej konfliktowym ustrojem w tym znaczeniu, że promuje występowanie sprzecznych grup interesu. Zachęca do wyrażania swojego zdania, do dyskusji, do szukania nowych, lepszych rozwiązań. Demokracja wyklucza istnienie w praktyce czegoś takiego jak zgoda narodowa- wyklucza istnienia sytuacji, gdy wszystkie osoby w państwie- chcą czy nie chcą- popierają jedno rozwiązanie, jednego wodza, jedną słuszna linię partii. Demokracja zachęca nas do wchodzenia z innymi w konflikt- z tym że w konflikt toczony według określonych w prawie zasad. W tym sensie emanacją konfliktu występującego w demokratycznym społeczeństwie są wolne wybory- moment w którym konkurują ze sobą różne grupy interesów zabiegając o poparcie obywateli. Tu także mamy swoistą sprzeczność miedzy partami politycznymi, swoisty konflikt rozgrywany według zasad wskazanych w ordynacji wyborczej. Patrząc z nieco innej strony demokracja dostrzega rolę konfliktu w życiu społecznym i zamiast z nim walczyć próbuje wykorzystać go do poszukiwania- choćby za pomocą wyborów - najlepszego rozwiązania.

Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego ze mam wrażenie, że nauczono nas (tak, mnie także) konflikt postrzegać jako coś złego, coś czego trzeba unikać, nie zaś jako szansę W końcu konflikt jeżeli jest merytoryczny i jeśli jest prowadzony z zachowaniem pewnych reguł, w szczególności wzajemnego poszanowania się stron tego konfliktu, jest doskonałą okazją do wypracowania nowych, lepszych rozwiązań. Bez konfliktu w grupie, bez czyjeś niezgody na dotychczasowe rozwiązania nie byłoby postępu. Konflikt nie jest przede wszystkim czymś złym, jest narzędziem w demokratycznej społeczności do jej doskonalenia i rozwoju.

Próba wyeliminowania konfliktu z życia społecznego jest w istocie próba powiedzenia ze wszyscy muszą się ze mną zgadzać. Że jeśli się nie zgadzają, to są źli, są moimi wrogami. To brak otwartości na dialog.  To brak poszanowania dla różnorodności, odrębnych poglądów i niechęć do dyskusji. Dyskusji która nie zawsze musi zmierzać do wypracowania jednego słusznego stanowiska i której jedynym celem nie jest przekonanie oponenta, ale poznanie jego poglądów i próba zrozumienia skąd się bierze jego postawa. Taka dyskusja jest nam potrzebna, dialog w którym dwie strony mogą przystąpić z innymi poglądami i mogą rozstać się w przyjaźni nawet bez uzgodnienia wspólnego stanowiska. I nie chodzi mi o to żeby nie bronić własnych poglądów, jeśli uważamy ze mamy rację, ale aby nie wychodzić z założenia, że- cytując klasyka- moja racja jest najmojsza i każdy musi się z nią zgodzić. Nie musi i nie ma w tym nic złego. Dialog moim zdaniem powinien zmierzać bardziej do zrozumienia siebie nawzajem niż do ujednolicenia poglądów. Właściwie to ujednolicenie poglądów jest czymś do czego dialog zmierzać nie powinien.

I nie chce tu teraz twierdzić ze zgoda jest czymś złym, wręcz przeciwnie, raczej wskazać że zarówno zgoda jak i konflikt mają swoje miejsce w życiu społecznym i wyeliminowanie któregokolwiek będzie zawsze zmierzało do destrukcji określonej grupy, która taka eliminację chciałaby przeprowadzić. Całkowity brak zgody w grupie- także co do mechanizmów podejmowania decyzji- prowadziłby do anarchii i impasu decyzyjnego. Brak konfliktu sprowadzałby się do marazmu i ograniczenia niezależności członków grupie. Obie postawy- z różnych przyczyn- w bliższej lub dalszej perspektywie doprowadziłyby albo do rozpadu albo o stosowania jakiegoś rodzaju rozwiązań siłowych.

Żeby móc korzystnie spożytkować konflikt spełnić trzeba- poza wskazanym wcześniej szacunkiem dla innych niż moje własne poglądów- jeszcze jeden ważny warunek- musimy przestać bać się konfliktów. Przestać postrzegać je jako zjawisko niepożądane lub ignorować. Przestać udawać że jesteśmy w stanie zawsze żyć ze sobą w zgodzie- nie możemy i nie musimy. Możemy się sprzeczać w sposób piękny i merytoryczny. Możemy ze sobą dyskutować szanując się nawzajem i nie zgadzając za jednym razem. 

Mam wrażenie- będące refleksja po obserwacji naszego własnego podwórka przez ostatnie półtora roku- że niektórzy chcieliby abyśmy wszyscy złapali się za ręce i szli razem w rządku do celu. Tą sama drogą, nie zbaczając z trasy i nie sprzeczając się która droga jest lepsza. Co więcej w ramach odrobiny samokrytycyzmu przyznać muszę że także swojego czasu przyjęłam podobną postawę wobec niektórych sytuacji konfliktowych w grupie- na siłę chciałam aby konflikt zniknął i wszyscy żyli razem w zgodzie i zadowoleniu. Teraz, z perspektywy czasu uważam to za błąd i pominięcie jednej bardzo istotnej kwestii.

Nawet jeśli jesteśmy członkami jednego Stowarzyszenia dążymy wszyscy do wspólnego celu jakim jest obrona w Polsce demokracji, nie musimy zawsze się zgadzać i iść razem tą samą drogą. Wiele jest dróg które prowadzą do celu i głupota byłoby tworzyć korki na jednej, podczas gdy inne świecą pustkami. Ważniejsze od "idziemy wszyscy jedną drogą" jest "idziemy wszyscy w jednym kierunku" Czasem miniemy się na szlaku, czasem będziemy wędrować oddzielnie. Czasem nasze drogi spotkają się na skrzyżowaniu i będziemy mogli wspólnie usiąść i porozmawiać- i może posprzeczać się o to kto z kim jaką drogą dalej idzie. Ale dajmy sobie wzajemnie wybór- nie zmuszajmy innych by szli moją drogą, nie czujmy się zobowiązani porzucać własnej dla innych. Sprzeczajmy się, dyskutujmy, szukajmy nowych rozwiązań.


Nie bójmy się konfliktów- one są nieodłącznym elementem życia społecznego, są i będą rodziły się zawsze tam gdzie będzie miejsce na dyskusję. Nie eliminujmy i nie ignorujmy ich- jedno i drugie doprowadzi prędzej czy później już nie tyle do różnicy zdań ile do zajadłej walki wewnątrz grupy lub jej rozpadu. Spróbujmy spojrzeć na rodzące się konflikty jako okazję do rozmowy  i poszukiwania nowych rozwiązań. A jeśli nie jesteśmy w jakiejś sprawie wypracować wspólnego rozwiązania- także przy pomocy istniejących w grupie mechanizmów decyzyjnych- może to po prostu znaczy że kolejny odcinek drogi warto pokonać oddzielnie i spotkać się za kolejnym zakrętem- bez chowania w sercu urazy, bez złości na to że ktoś się ze mną w czymś nie zgadzał. 

Marta Kamińska

środa, 17 maja 2017

Subiektywny przegląd prasy - 17.05.2017

„Źle się dzieje w Państwie Polskim” powiedziałby szekspirowski Marcellus, gdyby żył współcześnie i w naszym kraju. No, a jak ma się dziać, jak nieRząd rządzi, poseł K. prowadzi politykę nienawiści, a całą reszta tańczy tak, jak on im zagra? Oni idą w tak polki demolki, a my spokojnie krokiem poloneza. Zapraszam.

1. Ostatnie badanie ILGA-Europe, które bada poziom równouprawnienia osób nieheteroseksualnych, kładzie nas na obie łopatki, bo to kolejny powód do wstydu. Kolejny przykład łamania podstawowych praw człowieka. W UE gorzej pod tym względem jest tylko na Litwie i Łotwie, ale to żaden powód do chwały. Polska pisowska to kraj homofobów, którym coraz bliżej do Białorusi i Rosji. I co? Idąc tą drogą będziemy zamykać osoby o innej orientacji seksualnej w obozach, wiezieniach czy zakładach psychiatrycznych? Jesuuuu, jak ja nie cierpię tego nieRządu, jak mi wstyd, że to oni dyktują nam jak żyć. Fujjjjjjjjjjj!

2. Do czerwca mamy czas, by rozpocząć procedurę relokacji uchodźców. Poza nami, tylko Austria i Węgry zapierają się rękami i nogami. No tak, pisowski naród ma wbite do głowy, że uchodźca to synonim mordercy i gwałciciela, co to jeszcze jakieś zarazki roznosi i będzie nas chciał na siłę zislamizować. Szydło mówi twarde „nie”, bo przecież Polska jest w UE tylko, by kasę doić. Nawet uchodźcy chrześcijanie nas nie interesują, bo może to kamuflaż i jedna wielka ściema? Idźmy dalej tą drogą. Uchodźcy won, homoseksualiści won, niewierzący won, gorszy sort won, a wtedy Polska będzie piękna, sprawiedliwa, mlekiem i miodem płynąca… taka Polska dla Polaków, tylko jakich?

3. Szydło dostała niezłe nagrody za lojalność i oddanie posłowi K. Jubileuszówka plus uznaniówka to ok 30 tys. zł. Do tego diety za pracę w sejmie, to ok 29 tys. zł. Będzie się bronić Szydło, że za to nie pobierała pensji poselskiej, ale to pic na wodę, bo jej się takowa nie należy. Regulamin mówi bowiem, że jeśli poseł ma dochody z innego źródła to nie może pobierać pensji. Nie czepiałabym się, gdyby była szefem polskiego rządu, ale jako marionetka na usługach posła K. to nieźle ją wyceniono. Takie koryto może tylko cieszyć.

4. W Polsce jest tak dobrze. Nasz kraj rozwija się intensywnie i pięknie. Gospodarka w rozkwicie, kasa państwowa pęka w szwach, pytanie tylko, dlaczego coraz więcej polskich przedsiębiorców ucieka ze swoim biznesem do Czech. Zdaje się, że ich poziom zaufania do nieRządu jest bliski zera. Coraz bardziej ostre kontrole Urzędów Skarbowych, groźba likwidacji podatku liniowego dla firm, zapowiadane wprowadzenie wyższych progów podatkowych, ogólny chaos to wystarczający powód, by pakować manatki i uciekać. Ciekawe, kiedy nieRząd to zauważy, a może ma to w nosie, bo swoje dane o prosperity czerpie z kapelusza?

5. Polskie posłanki brylują w Tokio. Fakt, obecność na jednym z najważniejszych forum ekonomicznych dla kobiet to sprawa priorytetowa i całkowicie zrozumiałe, ze i nasze przedstawicielki powinny brać w tym udział. Tego nikt nie neguje, ale warto zwrócić uwagę na drobiażdżek. Na 5 delegatek tylko jedna wiozła swoje szanowne 4 literki w klasie biznes. Pozostałe, nie chcąc narażać nas, podatników, na wielkie koszta, poleciały klasą ekonomiczną. Któraż to z pań posłanek postawiła na luksus podróży za naszą kasę? Oczywiście Pawłowicz. W końcu należy jej się, bo zapracowała, zasłużyła na to, prawda?

6. Najnowszy sondaż nie jest dla Dudy korzystny. Większość ankietowanych (64%) uważa go za prezydenta niesamodzielnego, nierealizującego swoich obietnic wyborczych (44%), fatalnego zwierzchnika Sił Zbrojnych (55%). Sondaże swoje, a lud pisowski swoje. Wprawdzie 11% tych, którzy na niego głosowali teraz się odcinają, ale całą reszta nadal kocha, wielbi i szanuje. To ich prezydent i tyle.

*
Powiem tylko jedno. Czekam, by wreszcie, tak jak w bajkach, zakończyć ten niechlubny epizod polityczny słowami „i dwie dziurki w nosie, i skończyło się”. Do jutra.

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://wyborcza.pl/7,75398,21820848,polska-w-homofobicznej-czolowce-ue-trzecie-miejsce-od-konca.html
2. http://www.newsweek.pl/polska/polityka/ke-upomina-polske-w-sprawie-relokacji-uchodzcow,artykuly,410303,1.html?src=HP_Section_2
3. http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/beata-szydlo-premia-nagroda-oswiadczenie,198,0,2319814.html
4. http://wyborcza.biz/biznes/7,147584,21812467,polscy-przedsiebiorcy-uciekaja-do-czech-z-deszczu-pod-rynne.html?disableRedirects=true#BoxBizLink
5. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/poslanki-w-tokio-zafundowalismy-krystynie-pawlowicz-biznesklase/0bw7y7c
6. https://www.wprost.pl/kraj/10055084/Niesamodzielny-prezydent-slaby-zwierzchnik-Sil-Zbrojnych-Tak-wedlug-sondazu-Polacy-oceniaja-Dude.html

poniedziałek, 15 maja 2017

Subiektywny przegląd prasy - 15.05.2017

Słoneczny poniedziałek przed nami i newsy walące drzwiami i oknami. Wybaczcie proszę, że pominę całkowicie tragiczną śmierć Magdy Żurek, bo wystarczy, że media i Ziobro bawią się żałobą i smutkiem jej rodziny, czyniąc z nieszczęścia taką farsę. Skupmy się na innych „dokonaniach” PiSu i spółki. Zapraszam.

1. Ludzie kultury i sztuki też potrafią pisać listy, tyle że mają one o wiele więcej sensu niż te, pana Dudy. Ponad stu przedstawicieli świata polskiej kultury i sztuki z Polski oraz Niemiec, Ukrainy i Białorusi wezwało Szyszkę, by natychmiast wstrzymał dewastację Puszczy Białowieskiej. Już widzę, jak Szyszko się przestraszy i nagle opamięta. Dla tego faceta tylko kasa się liczy i zapewne zasada, że „a po nas choćby pustynia”. I tak Szyszko szaleje, Puszcza Białowieska niknie nam w oczach, a mnie szlag trafia, że takie indywiduum rządzi.

2. Kolejny polityka PiS, którego lojalność i przyjaźń odmierzana jest ilością stołków. Bartosz Kownacki, wiceminister MON, czyni to, co inni czyli rozdaje, co się da, swoim. Nie może więc nas dziwić Krzysztof Kozłowski na stanowisku przewodniczącego rady nadzorczej Nitro-Chemu. Jak się okazuje, 4 dniowe szkolenie specjalisty od rybek jest całkowicie wystarczające do objęcia takiej fuchy. Niezłe posadki dostali też i inni, Maciej Szota sprzedawca kebabów, teraz zastępca dyrektora Departamentu Badań i Rozwoju PGNiG SA. Są i inni. Szymon Dankowski, Stanisław Grodzicki, Magdalena Rajkowska (wcześniej społeczna asystentka Kownackiego), Tomasz Grądzki, Krzysztof Magierowski, Szymon Durlak, Tomasz Popowski, Agnieszka Laska. A wszyscy są wybitnymi specjalistami, głównie od przyjaznych stosunków z panem wiceministrem. Trzeba przyznać, ze perspektywy przez Polską wspaniałe, gdy władza w rękach takich ekspertów.

3. 27 maja ulicami Gdańska przejdzie III Trójmiejski Marsz Równości. Kołakowscy już zacierają łapki i przygotowują się do zablokowania, przekrzyczenia tych „niegodnych”, co to w marszu wezmą udział. Rodzinka z piekła rodem może wszystko, bo PiS ochroni, prokuratura Ziobry zahamuje prace sądu, więc hulaj pisowska duszo. Piękni w swej bezkarności, dumni ze swojej prawdziwej polskości wyciągną na ulice Gdańska podobnych sobie oszołomów, bo im wolno, bo są bezkarni, bo taka to praworządna obecna Polska. Pytanie, kogo będzie chroniła policja.

4. Kolejna gmina, która nie dała się PiSowi i w referendum ostro sprzeciwiła się przyłączeniu do Warszawy. Aż 96,09% tych, którym chciało się poświęcić czas w niedzielę i zagłosować w sprawie, opowiedziało się przeciwko planom PiSiątek. Jestem pełna podziwu bo nieważne, że nieRząd wycofał się chwilowo z pomysłu, nieważne, ze niby sprawa nieaktualna. Nieporęt nie odpuścił, nie dał się nabrać, jak inne gminy, że problemu nie ma. Wiadomo przecież, że PiS mówi jedno, a i tak robi swoje. Warto więc było na zimne dmuchać, przeprowadzić referendum i w razie czego mieć czarne na białym,że przyzwolenia na głupotę nie ma. Brawo Mieszkańcy Nieporętu.

5. Kolejny konflikt w nieRządzie. A wszystko przez ten nieszczęsny smog, który zabija tysiące Polaków rocznie, za który czekają nas ogromne kary finansowe z Komisji Europejskiej. Najpierw Szydło zażądała od Morawieckiego planu naprawczego na już, na teraz, ale potem wypięła się i w ramach miłości do polskiego górnictwa oddała temat spółkom węglowym, które podeszły do sprawy bardzo uczciwie, co zakończyło się kosmetycznymi poprawkami, nie naruszającymi ich interes. Morawiecki jest wkurzony, jego projekt leży odłogiem, ale najważniejsze, ze wszystko po myśli spółek węglowych, które wciąż są najbardziej świętymi krowami, takimi nie do ruszenia. Założymy się, kto w tym konflikcie wygra?

*
No tak. Dzieje się, a my wciąż pełni cierpliwości, zajęci sobą, żyjący wyborami do ZG. Może czas wrócić do priorytetów? Do jutra...

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,21812072,ludzie-kultury-i-sztuki-w-obronie-puszczy-bialowieskiej-apel.html
2. http://www.newsweek.pl/polska/polityka/tak-bartosz-kownacki-zadbal-o-wspolpracownikow-z-czasow-solidarnej-polski,artykuly,410019,1.html?src=HP_Left_Additional_3
3. https://koduj24.pl/radna-pis-kolakowska-i-marsze-rownosci/
4. https://www.wprost.pl/kraj/10054724/Mieszkancy-Nieporetu-zdecydowanie-przeciw-wlaczeniu-do-metropolii-warszawskiej.html
5. http://wyborcza.pl/7,75398,21811084,rzadowa-bitwa-o-wegiel-i-smog-co-sie-dzieje-w-kulisach-wladzy.html

Ta wojna już trwa

 Haubice samobieżne Dana na bocznicy w Wydminach.
Fot. Krzysztof Łoziński
Zacznijmy od historii. Powszechnie przyjmuje się 1 września 1939 roku za datę początku II wojny światowej. Czy słusznie?

W rzeczywistości różnego rodzaju agresywne działania Państw Osi trały już od szeregu lat. W Chinach II wojna światowa zaczęła się w 1931 roku od najazdu japońskiego i podboju Mandżurii. W 1937 roku następuje otwarta inwazja wojsk japońskich na Chiny.

Wcześniej, w 1932 roku, wojska japońskie zagrażają już rejonowi Pekin-Tianjin i Szanghajowi (enklawie brytyjskiej). Na przełomie 1937 i 1938 roku, w grudniu i styczniu wojska japońskie dokonały słynnej rzezi Nankinu. W ciągu 2 tygodni zamordowano ok. 400 tysięcy ludzi.

Również w innych częściach świata dochodziło do agresywnych działań Niemiec, Włoch i Japonii. W 1936 roku Włochy dokonały najazdu na Abisynię (dziś Etiopia). W latach 1936-39 wojska Włoch i Niemiec biorą udział w wojnie domowej w Hiszpanii. Po drugiej stronie frontu walczą ochotnicy z wielu krajów późniejszych aliantów w wojnie z Niemcami, oraz niejawnie (oficjalnie nie wypowiedziano wojny) formacje Francji, Brazylii, Meksyku i duże siły wojsk specjalnych ZSRR (jawnie działa NKWD i Komintern, sowieci mają w Hiszpanii nawet swoje więzienia). Praktycznie po dwóch stronach frontu spotykają się żołnierze z przyszłych frontów wojny w Europie. Wojny, której teoretycznie jeszcze nie ma.
W 1936 roku hitlerowskie Niemcy zajmują Nadrenię, w 1938 dokonują przyłączenia Austrii a w 1939 zajmują Czechy. To wszystko działo się jeszcze przed 1 września 1939 roku.

Trochę podobną sytuację mamy obecnie. Jawnie, otwarcie, nie ma wojny między Rosją i Chinami, a Zachodem. Są jednak coraz agresywniejsze zachowania Rosji i pełzająca inwazja Chin na Pacyfiku (Morze Południowo Chińskie). Od około 3 lat systematycznie narasta napięcie między Rosją a NATO. Trwa żarzący się konflikt na Ukrainie, Wojska USA, Turcji i paru innych krajów walczą w Syrii i to wcale nie po tej samej stronie, co wojska Rosyjskie. Już niemal co kilka dni dochodzi do jakiś drobnych incydentów między państwami NATO i UE a Rosją. A to służby rosyjskie za pośrednictwem Internetu starały się wpłynąć na wynik wyborów w USA, a to rosyjscy halerzy atakują sieci energetyczne państw bałtyckich, a to jakieś rosyjskie samoloty przelatują niebezpiecznie blisko NATO-wskich samolotów lub okrętów. Trudno też nie zauważyć coraz większej masy wojsk obu stron w pobliżu granic.

U mnie, na Mazurach, gdzie o rzut beretem mamy granicę z Obwodem Kaliningradzkim, krąży dowcip, że wymieniono nam w lesie zwierzynę. Dawniej po lasach chodziły łosie i żubry, a teraz kręcą się rosomaki i leopardy.

Wojna hybrydowa, czy internetowa?

W pierwszej fazie konfliktu na Ukrainie mówiono o „zielonych ludzikach” i wojnie hybrydowej. Tak naprawdę „zielone ludziki” nie są niczym nowym. W niejednym konflikcie w przeszłości, zarówno służby i wojska ZSRR, jak i USA działały udając, że ich tam nie ma. Cały okres zimnej wojny (1954-1990) polegał w dużym stopniu na toczeniu wojen zastępczych i walk cudzymi rękami. Wojska obu bloków walczyły, teoretycznie nie ze sobą, w Korei, Wietnamie i Afganistanie. W dwóch pierwszych przypadkach ZSRR udawał, że jego wojsk tam nie ma (a były, choć w zapleczu), w Afganistanie, w okresie wojny z ZSRR, Amerykanie udawali nieobecnych. Podobnie było w wielu, pozornie tylko lokalnych konfliktach. Pamiętam, jak mój ojciec, czytając o działaniach wojska Che Guevary w Kongo, powiedział: - Nareszcie zrozumiałem, co to są Kozacy Kubańscy.

Od końca lat 80. XX wieku pojawiło się nowe pole walki – Internet. W książce „Życie pod wiatr” opisałem początki działania wywiadów Internecie. Jaki to było jeszcze raczkujące… Koniec lat 80., wywiad USA uzyskał program śledzący jednocześnie 1600 osób. Taka inteligentna baza danych i automatyczny włamywacz do cudzych komputerów w jednym. Program zbierał wszelkie ślady elektroniczne (przelewy, płatności kartą, maile itp.) i szedł śladem włamując się do kolejnych komputerów i wyciągając wnioski. Np.: wzrosły rachunki za prąd i wodę => Ktoś u niego mieszka. CIA zrobiło w programie tajną furtkę i sprzedało go Mosadowi. Mosad zrobił kolejną i sprzedał kilku krajom. W efekcie CIA i Mosad zbierały informacje zdobyte przez kilka innych krajów. W porównaniu z możliwościami dzisiejszych systemów, to była dziecinna zabawa. Ludzie, firmy, instytucje i państwa zostawiają dziś tysiące razy więcej śladów elektronicznych, a oprogramowanie wywiadowcze jest naprawdę potężne. W dodatku rozbudowano do perfekcji zwiad satelitarny i lotniczy, także z użyciem dronów. Żyjemy w świecie, w którym dowiedzieć się o przeciwniku można wszystkiego, kwestia tylko nakładów finansowych, pracy i pomysłowości.

I tu pojawiła się nowa metoda walki: wpływanie przez Internet na proces decyzyjny przeciwnika.

A może wojna socjotechniczna?

Służby co najmniej kilku państw autorytarnych, w tym Rosji, zrozumiały, że Internet może być znakomitym narzędziem do destabilizacji wewnętrznej państw demokratycznych i, co więcej, demokracje są wobec tego bezradne. Ale sam Internet to za mało. Dopiero szeroki dostęp do informacji, jaki daje Internet, połączony z perfidną socjotechniką staje się groźnym narzędziem. Służby ZSRR stosowały socjotechnikę w propagandzie od dawna. Metoda kreowania nie istniejących zdarzeń w celu wywołania odpowiednich nastrojów społecznych nie jest niczym nowym.
W latach 80. XX wieku komunistyczne media podały na przykład fałszywą informację, że biskup Tokarczuk współpracował z gestapo. Gdyby tak po prostu napisała to Trybuna Ludu, to efekt byłby żaden. Nikt by nie uwierzył, więc Trybuna Ludu „cytowała” mało znaną włoską prawicowa gazetkę, która podała taką informację powołując się na „źródła w Watykanie”, czyli mętne źródła (jakie, które, kogo konkretnie?). Ta ultra prawicowa gazetka była we Włoszech niemal nieznana, niemal nikt jej nie czytał, bo i nie miał czytać. Tę gazetkę założyło KGB właśnie po to, by ją cytować: „jak podaje włoska prasa, powołując się na źródła w Watykanie…”. No, to już brzmiało lepiej niż po prostu jakiś artykuł Gontarza w TL. Ale to było jeszcze nic w porównaniu z tym, co dzieje się teraz.

Kreowanie nieistniejących zdarzeń nie jest już takie prymitywne, jak tylko wrzucenie zmyślonej informacji w kilkuset miejscach w Internecie. Dziś takie programy, jak wspomniany już program do szpiegowania ludzi, śledzą już nie 1600 osób, tylko znacznie więcej i w większości wcale nie po to, by tych ludzi podsłuchiwać i podglądać. Zbierane są informacje o milionach osób i przetwarzane. Przez program, ludzie do tego nie są potrzebni. Maszyna stosuje odpowiednie filtry i tworzy model osoby – ile ma lat, czym się interesuje, gdzie bywa, kogo zna… Znakomicie sprzyja takim akcjom Facebook.

Teraz już fałszywa informacja o nieistniejącym zdarzeniu trafia w sposób sterowany, selektywny. W innej formie podsunięta jest nastolatce, w innej matronie, w innej cwaniakowi, a jeszcze inaczej intelektualiście. Co więcej, każda z tych osób może otrzymywać tylko dobrane fragmenty informacji, która w świadomości społecznej sama ułoży się w całość.

Dalej dział już czysta psychologia. Większość ludzi nieświadomie powiela informację, która z jakiegoś powodu ich zainteresowała. Powiela lajkując albo oburzając się, nie ma znaczenia. Fałszywa informacja zostaje podchwycona przez sensacyjne media i już po kilku godzinach wiedzą o niej miliony ludzi. Jest już w tylu miejscach, że nie sposób stwierdzić, że jest fałszywa. Nawet jeśli znajdzie się świadek, który będzie dementował, to nikt go nie posłucha, zostanie zignorowany lub uznany za wariata.

Destabilizacja sterowana i twierdzenie Czoka

Swego czasu byłem świadkiem rozmowy świetnego polskiego alpinisty Andrzeja Czoka z dziennikarzem. Rozmawiali o górach i egzotycznych krajach. W pewnym momencie dziennikarz spytał, jakie jego zdaniem jest najbardziej niebezpieczne dla podróżników zwierzę. Andrzej odpowiedział: - Idiota w składzie wyprawy. Uświadommy sobie, że dotyczy to nie tylko wypraw. Kto jest najbardziej niebezpieczny dla państwa, dla społeczeństwa? Idiota u władzy, idiota na urzędzie, idiota poseł, idiota minister…
Od dłuższego czasu obserwuję, jak, za pomocą sterowanej dezinformacji, służby rosyjskie (wcześniej ZSRR) starają się wpływać na wyniki wyborów w demokratycznych krajach. Głośno zaczęło być o tym przy okazji wyborów prezydenckich w USA, ale działania takie były już wcześniej i, jestem przekonany, były prowadzone także w Polsce. Wiemy przecież o wsparciu Rosji dla Radia Maryja, o zadziwiająco wielu ludziach powiązanych z Rosją w otoczeniu Macierewicza. Sygnał telewizji Trwam nadawany był do satelity z anteny położonej w obwodzie Kaliningradzkim i na częstotliwości przeznaczonej dla GRU. W czasie, gdy Rosja wyrzucała ze swego terytorium polskich księży, sygnał Radia Maryja można było odbierać nawet na Sachalinie.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Czy rosyjskie FSB lubi księdza Ryzyka? Wątpię. Oni po prostu wiedza, że jest niezwykle szkodliwy dla polskiego kościoła i dla Polski w ogóle. Otoczenie Putina zapewne uważa, że wymyśliło znakomity patent na podbicie znacznie silniejszej niż Rosja Europy. Trzeba państwa europejskie kolejno pozbawiać siły, rozbijać jedność, wkraczać do nich dopiero, kiedy same doprowadzą się do stanu bezbronności.
A jak to zrobić? Trzeba spuścić ze smyczy te najbardziej niebezpieczne polityczne zwierzęta – populistów, karierowiczy, egoistów, nawiedzonych, nieuków… Trzeba pomóc im zdobyć władzę. Resztę zrobią już sami, z głupoty.

Dzisiejsze służby rosyjskie są już znacznie inteligentniejsze od służb dawnego ZSRR. Nie popierają już „swoich”, tylko szkodliwych. Macierewicz może być fanatycznie antyrosyjski. Nie szkodzi, ważniejsze, że szkodzi Polsce. Trzeba otoczyć go swoimi ludźmi i podpuszczać. Niech zrywa umowy na śmigłowce, niech marnuje pieniądze na obronę terytorialną… Z punktu widzenia Rosji ta obrona terytorialna może sobie być, wybije się ją w kilka godzin i to bez strat własnych. Ważniejsze, że polskie wojsko marnuje na nią pieniądze, za które można by obsadzić wakujące żołnierskie etaty, albo kupić nowoczesny sprzęt.

Nie wiem, w jakim stopniu służby rosyjskie wpłynęły na poglądy Polaków przed wyborami, ale podejrzewam, że niektóre operacje wymyślili i wspomagali ludzie znacznie inteligentniejsi niż Kaczyński, w dodatku ich widzenie nie było zaburzana przez ideologię. Pomyślmy, jak to się stało, że wbrew oczywistym faktom tak duża część społeczeństwa uwierzyła w „Polskę w ruinie”. Jak to się stało, że społeczeństwo zarabiające coraz więcej i żyjące coraz lepiej, uwierzyło, że jest mu coraz gorzej? Powszechne zaćmienie mózgu? A może masowo i w przemyślany sposób kreowana fałszywa informacja?

Niezależnie od tego, czy moja teoria jest prawdziwa, albo w jakim stopniu jest prawdziwa, warto sobie uświadomić, że to, co dzieje się w Polsce może być wstępem do znacznie gorszych scenariuszy, niż tylko parę lat kaczyzmu. Być może przesadzam, ale z ostrzeżeniami jest tak, że lepiej przesadzić i najwyżej się nie spełni, niż zlekceważyć, bo może się spełnić.

Jedno jest pewne, gdyby Pupin chciał mieć w Polsce dywersantów, to lepszych niż Kaczyński, Macierewicz i Ziobro by nie znalazł. Polska jest coraz bardziej osamotniona, ośmieszona, lekceważona. Polska armia jest w dużym stopniu zdemolowana, a tysiące stanowisk w państwie i gospodarce obsadzone jest przez ludzi niekompetentnych, źle wykształconych i nieuczciwych.
I warto się zastanowić, czy nie stoimy przed znacznie większym niebezpieczeństwem, a to, co się dzieje, nie jest do niego tylko przygrywką.

Krzysztof Łoziński