piątek, 31 marca 2017

Facebook jako siła nowych ruchów społecznych i politycznych oraz śmiertelne dla nich zagrożenie

Kiedy wybuchła tak zwana Arabska Wiosna, bardzo wielu publicystów i ekspertów od krajów arabskich wyrażało opinię, że nie byłaby ona w ogóle możliwa bez istnienia Facebooka. Według nich to właśnie na tym portalu społecznościowym uczestnicy demonstracji zwoływali się w autorytarnych arabskich państwach, by protestować przeciwko reżimom tam rządzącym. Jeśli im wierzyć, było to doskonałe medium, służące do błyskawicznego porozumiewania się w celu organizacji większych przedsięwzięć, wymiany poglądów, budowy wspólnej płaszczyzny ideologicznej, snucia politycznych planów przebudowy własnych państw i społeczeństw. O ile jednak wystarczyło do wywołania kilku rewolucji, okazało się niewystarczające, żeby zakończyły się one sukcesem.

A może rzecz nie w tym, że Facebook okazał się niewystarczającym narzędziem, aby początkowe sukcesy ruchów wolnościowych zamienić w trwałe zwycięstwo? Może Facebook jest w istocie portalem, który bardziej niż wywołać rewolucję - potrafi doprowadzić ją do upadku, bardziej niż zorganizować nowy ruch społeczny - nadaje się do jego destrukcji? Nie jestem specjalistą od krajów arabskich, więc nie będę tu wnikał, jak wpływ miał ten portal na smutny koniec Arabskiej Wiosny i znane nam dziś jej wszystkie tragiczne konsekwencje. Skupię się na amatorskiej analizie wpływu tego medium na powstanie i funkcjonowanie KOD-u, bo w tym ruchu od początku uczestniczę a jednocześnie jestem zarejestrowanym użytkownikiem portalu a jedynie jego sporadycznym gościem. Dlatego wydaje mi się, że jestem w stanie zachować obiektywizm.

Niestety, w mojej ocenie Facebook na obecnym etapie działania stowarzyszenia stwarza dla niego więcej zagrożeń niż przynosi korzyści. Zalety portalu, oczywiście, wszyscy znają, bez niego nie było by po prostu KOD-u, ale okres wiosny i lata mamy już dawno za sobą, a obecnie przyszły wichury jesieni i grożą nam za chwilę zimowe trzaskające mrozy. Dlatego skupię się na wskazaniu wad Facebooka, z których, według mnie, mało kto sobie zdaje sprawę, a które stanowią dla nas śmiertelne zagrożenie.

Jedną z tych wad jest fakt, że portale społecznościowe to jeden wielki obszar nieporozumień. Brzmi nieprawdopodobnie, a jednak to prawda. Wystarczy tylko przyjrzeć się rzeczywistej praktyce funkcjonowania naszego portalu. Ludzi, których jednoczy przecież jedna idea, bez przerwy dzielą jakieś nieistotne szczegóły, osobiste animozje i anse. Dlaczego tak jest? Czy winą należy obarczyć nasze charaktery? Na pewno tak, ale moim zdaniem problemem jest również sama konstrukcja portalu. Tu należy przede wszystkim zwrócić uwagę na braki w komunikacji pozawerbalnej. Na Facebooku nie możemy zobaczyć gestów, mimiki, słowem odczytać mowy ciała. Nie słyszymy tonu i wysokości głosu, więc ocena zabarwienia emocjonalnego wypowiedzi rozmówców częściej jest wynikiem nastawienia czy nastroju odbiorcy niż rzeczywistych intencji autora wpisu. Twórcy portalu już dawno to zauważyli i umożliwili swoim klientom korzystanie z czegoś na kształt protezy w postaci wszelkiego rodzaju emotikonów - od serduszek po liżące się po uszach pieski. Dodatkowo odebrali swym klientom możliwość postawienie kciuka w dół. Jak się jednak okazuje i to nie wystarcza. Nadal nie potrafimy się zrozumieć. Być może po prostu nie da się w kilka lat stworzyć systemu zastępującego podświadomą wiedzę, nabywaną przez nasz gatunek przez cały proces ewolucji? Dodatkowym problemem jest prędkość przekazywania informacji za pośrednictwem naszego medium, która pozwala nam reagować na wpisy uczestników dyskusji często szybciej niż się nad naszą reakcją zastanowimy. Jeśli jednocześnie ktoś, kto ma przeciwne zdanie, będzie się charakteryzował brakiem dystansu i opanowania - do zabrnięcia w ślepy zaułek wzajemnych oskarżeń i epitetów niewiele potrzeba.

Najważniejszym jednak zagrożeniem jest narkotyczne oddziaływanie internetu i nałóg, w który przez to możemy wpaść. Jest to już jednostka chorobowa, którą leczy się ośrodkach terapeutycznych, specjalizujących się w uzależnieniach. Pojawiają się tu te same elementy – możliwość oderwania się od rzeczywistości, mechanizm szybkiej nagrody, którą każdy wypłaca sobie w coraz większych dawkach, alienacja od świata zewnętrznego itp. itd. Wystarczy przecież napisać tylko kilka słów, żeby dostać za chwilę kilka lajków, które wprawiają nas w dobry nastrój. Znamy chyba wszyscy te emocje, kiedy się na nie czeka i kiedy czyta się odpowiedzi. Niestety, jak to z uzależnieniami bywa, uzależniony potrzebuje bardziej intensywnych doznań. Zawsze więc chcielibyśmy, aby i tych lajków i tych odpowiedzi było coraz więcej, żeby to właśnie na naszej wypowiedzi skupili się inni uczestnicy dyskusji. Eskalujemy więc doznania tym bardziej, że obie strony dyskusji otrzymują poparcie od innych uczestników, aż do utraty nad tym wszystkim kontroli. Dyskusje coraz częściej zaczynają przypominać „rozmowy” pijanych alkoholików, w których każdy krzyczy, a nikt nikogo nie słucha, co kończą się jednym wielkim mordobiciem.

Imprezy tego typu potrafią na całe godziny odrywać ich uczestników od normalnego życia i obowiązków. Odpowiedzcie sobie sami uczciwie na pytanie: ilu z Was zawaliło jakieś ważne do załatwienia sprawy, zarwało całe dnie i noce na kompletnie jałowe, nikomu niepotrzebne spory lub ich niekończące się omawiania, czy na drugi dzień nie budziliście się przypadkiem niewyspani, na wielkim kacu, w poczuciu niesmaku, by po chwili... „walnąć klina” kolejnym „błyskotliwym” wpisem i rozpocząć wszystko od nowa? Ilu z was budzi się i zasypia z komórką w ręku?

Czy to nie czas, by się nad tym głębiej zastanowić? FB tworzy nie tylko środowisko do rozwoju nałogu. Jest to również zamknięta przestrzeń, idealna do powtórzenia w internetowej wersji eksperymentu Stanfordskiego. Wystarczy przecież podzielić uczestników doświadczenia na władców – moderatorów, adminów, twórców regulaminów oraz ich podwładnych, by wszyscy odegrali znane nam wszystkim role. Nagle ci sami mili i rozsądni ludzie okazują się niezrównoważonymi despotami, podejrzliwymi kacykami, węszącymi wszędzie spisek, nieczułymi urzędnikami, którzy każą i nagradzają, dzielą i rządzą, urządzają nagonki na niepokornych. W założeniu walcząc o wolność i demokrację, robią wszystko co im zaprzecza. Poddani kontroli i szykanom władzy, szeregowi członkowie grup automatycznie tworzą grupy oporu, które niejednokrotnie walczą między sobą. Pojawiają się szpiedzy, donosiciele i prowokatorzy oraz milcząca większość, która poddaje się i przypatruje temu ze zgrozą. Tak jak w Stanfordzie, każdy niby może w dowolnej chwili wyjść z eksperymentu, ale podobnie jak tam – decydują się na to tylko wyjątki. Ci, co zrezygnowali lub zostali wyrzuceni, po chwili otrzeźwienia nie mogą pojąć, dlaczego będąc wewnątrz, zachowywali się tak, a nie inaczej. Ci, co biorą nadal w tym udział, odgrywają bezmyślnie swoje role.

Idea, która nas tu wszystkich ściągnęła i FB – portal, który stworzony został z założenia dla komunikacji miedzy ludźmi i ich dobra, jak dr Zimbardo w lekarskim fartuchu nadaje temu zamkniętemu światu pozory realnego, w którym wszystko odbywa się zgodnie z przyjętymi i właściwymi regułami, słowem tworzy alibi dla pojawiających się niegodziwości. Na grupach rodzą się budowniczowie mostów na rzecze Kwai, którzy po stworzeniu swoich skomplikowanych konstrukcji (np. regulaminu grupy) nagle zapominają, czemu on ostatecznie ma służyć i za cenę zachowania dla potomnych efektów swojej mrówczej pracy, z której są tak dumni, potrafią ku uciesze wroga zaszkodzić swojej własnej armii. Tym łatwiej wielu osobom zatracić się w przydzielonej roli, jeśli w realnym życiu nigdy podobnej nie sprawowali. Pół biedy, jeśli stanowisko dostanie się ludziom ustatkowanym, zrównoważonym słowem normalnym. Gorzej, jeśli władza dostanie się w ręce osób z poważnymi deficytami osobowości. Internet to w ogóle idealne dla nich środowisko, a FB pod tym względem nie wyróżnia się, niestety, na korzyść - wręcz przeciwnie. Dlatego jest to bardzo często arena uzależnionych od złych emocji frustratów, którzy usiłują się tu leczyć, poniżając innych, manipulując i intrygując. Przykłady można byłoby mnożyć.

Tyle jeśli chodzi o kwestie natury ludzkiej, jej wad i ukrytych w niej zagrożeń, które potęguje lub ujawnia przestrzeń portali społecznościowych. Trzeba się również zastanowić nad ich rzeczywistą skutecznością dla realizacji celów, dla których ludzie postanowili w nich zaistnieć. Tu też widzę zasadniczą wadę. W istocie ich uczestnicy tworzą zamknięty hermetyczny krąg, w którym przekonani przekonują przekonanych, fetują w swoim gronie swoje sukcesy, „rozprawiają się” w swoim gronie z politycznymi przeciwnikami, których w nich nie ma albo spierają o nieistotne szczegóły. W związku z tym ich wpływ na świat zewnętrzny, na rzeczywistość, wobec, której są w opozycji - jest niezauważalny. Dam przykład. Po jednej z udanych wielotysięcznych manifestacji na forach facebookowych KOD trwało kilkudniowe święto - wymiana wrażeń, zdjęć, filmików i pozytywnych komentarzy w artykułach czy programach, sprzyjających KOD-owi mediów, podczas gdy w tych samych mediach, które cieszyły KOD-erów swymi informacjami, na otwartych forach w komentarzach trwał nieustający łomot. Niepowstrzymana fala PiS-owskiego hejtu zalewała je bez żadnej tamy, której zajęci czym innym członkowie i sympatycy stowarzyszenia nie mieli czasu stawiać.

Opisana sytuacja wynika, niestety, z tego, że FB swoich użytkowników potrafi skutecznie odizolować od świata i dyskusji, które się w nim toczą. Zawsze znajdzie się ktoś, kto za nas przyniesie na grupy wybrany artykuł, film, fragment wiadomości i tylko tu, i wyłącznie tu się nad nim dyskutuje w zamkniętym kręgu ludzi wyznających te same poglądy. Przy okazji jednak zawsze znajdą się jakieś różnice, które można wyolbrzymić do niesłychanych rozmiarów, a skoro nie ma wokół wrogów, pozostaje walczyć na śmierć i życie w kręgu sprzymierzeńców. Przecież frustracje związane z brakiem akceptacji dla tego, co się w Polsce obecnie dzieje, trzeba gdzieś rozładować. Za czasów, kiedy PiS był w opozycji, przyglądając się temu co się działo w tej partii, nazwałem tę sytuację „syndromem krótkich zębów”. A przecież w każdej chwili facebookowi zagończycy mogliby wyjść „do ludzi” i poszukać sobie przeciwnika na forach WP, Interii, Onetu czy gdziekolwiek indziej w szerokim świecie Internetu. Nie robią tego jednak i tkwią na FB jak zając, chwycony w reflektory samochodu, który za chwilę go przejedzie.

Opisane powyżej wady sprawiają, że portal ten to olbrzymie pole do manipulacji. Niezwykle łatwo stworzyć tu fejkowe konta i puścić w obieg fałszywe informacje. Napuścić z ich pomocą jednych na drugich. Stworzyć wedle uznania atmosferę euforii lub zagrożenia i sterować z ich pomocą całymi grupami osób. Przykładów w historii KOD jest cała masa. Dlatego też nasi wrogowie czy urodzeni manipulanci - amatorzy czują się tu jak ryba w wodzie a zawodowcy otrzymują potężne narzędzie do pracy. Dla fachowca nie przedstawia żadnych trudności stworzenie bezbłędnego profilu psychologicznego poszczególnych użytkowników na podstawie danych, zdjęć, filmów, które w portalu publikują, analizy słuchanej muzyki i przeglądanych stron, tak jak nie sprawia później trudności dobranie odpowiedniej metody do zmanipulowania tak prześwietlonego człowieka.

Jeśli jakieś służby rzeczywiście ingerują w działanie naszego ruchu, dzieje się tak przede wszystkim za sprawą jego internetowego, czyli otwartego charakteru. Jednak, żeby nas zniszczyć, nie potrzeba wcale działania służb. Budowa portalu niejako samoistnie czyni spiskowca z każdego jego uczestnika. Te wszystkie grupy i podgrupy, czaty, roomy (pokoje), piwnice i podpiwnice to istny labirynt idealny do tworzenia spisków. Gdzie trzy osoby dyskutują, tam można stworzyć jedną otwartą i trzy tajne grupy, potem nawzajem się z nich wyrzucać i ponownie przyjmować - jak na podwórku gdzie więcej było „band” niż chętnych dzieci, żeby do nich należeć.

Wyobraźmy sobie wielką salę, na której odbywa się przyjęcie przy wspólnym stole. Jeśli po jakimś czasie trwania imprezy od głównego stolika odrywa się mała grupka lub, jeszcze gorzej, odsunięta jest przez wodzireja, atmosfera zaczyna gęstnieć. Jeśli do tego przy stoliku odrzuconych dyskutuje się ściszonymi głosami i co jakiś czas wybuchają salwy śmiechu a po nich roześmiane twarze przyglądają się wybranym gościom przy stole głównym czy innych pod-stolikach - mordobicie nad ranem jest pewne. Chociaż z pewnością każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę, na FB dopuszczamy możliwość funkcjonowania dokładnie takiej właśnie sytuacji, dziwiąc się jednocześnie, że wszyscy do wszystkich mają pretensje i wszyscy wszystkich podejrzewają o złą wole, plotki i knowania.

Czy wobec opisanych wyżej wad FB, można rzeczywiście za pomocą tego portalu stworzyć i z sukcesem prowadzić dużą społeczną organizację? Stworzyć na pewno, jednak jej utrzymanie będzie prawie niemożliwe, jeśli nie uświadomimy sobie tych wszystkich niebezpieczeństw, o których pisałem i pewnie wielu innych, które pominąłem.

Wnioski

Dostaliśmy do ręki narzędzie, do używania którego moim zdaniem nie jesteśmy jeszcze przygotowani. Jeśli mamy przetrwać jako organizacja, potrzeba nam więcej samoświadomości, dyscypliny i powściągliwości. Róbmy sobie przerwy od Internetu dla nabrania dystansu. Organizujmy więcej akcji i spotkań w realu. Organizujmy się w grupy na innych, nie KODerskich forach. Jeśli rzeczywiście nie radzimy sobie z własnym, polemicznym temperamentem, adwersarzy do ostrej dyskusji powinniśmy szukać poza naszymi stronami FB. W internecie jest mnóstwo miejsc, gdzie można bronić naszego wspólnego stanowiska, zamiast wynajdować detale, które nas różnią w miejscu, do którego nikt z zewnątrz nie zagląda. Jeśli jednak już spieramy się wewnątrz, zawsze powinniśmy stosować złotą zasadę, która mówi, że jeśli nie wiesz jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie. Powinniśmy wiedzieć, że wszystko, co piszemy na stronach portalu, może nie tylko być użyte przeciwko nam, indywidualnym członkom, ale i przeciw stowarzyszeniu. Tak jak powinniśmy mieć świadomość, że w Internecie nie ma tajnych i zamkniętych grup, bo zapisy tam umieszczone i tak prędzej czy później wypłyną na światło dzienne. Dlatego niezależnie od tego, w jak tajnej grupie piszemy, lepiej piszmy tak, jakbyśmy rozmawiali ze sobą twarzą w twarz, w publicznym miejscu, gdzie wszyscy nas słyszą. W ogóle zalecałbym jak najmniej zamkniętych, tajnych i nietajnych grup, podobnie jak zalecam liberalizację regulaminów i sposobu moderowania grupami głównymi tak, żeby nie było potrzeby ich mnożenia.

I na koniec - nigdy nie powinniśmy zapominać, dlaczego powstał KOD. To obrona demokracji jest w tym wszystkim najważniejsza - nie Facebook, nie grupa ta czy inna, nie regulamin, nie stanowisko, które się od stowarzyszenia otrzymało, nie konieczność udowodnienia innym, że jest się od nich mądrzejszym czy lepszym. To wszystko są nieistotne drobiazgi, które odciągają naszą uwagę od realizacji naszego celu.

Jerzy Walasek

PS. Tekst ten napisałem jeszcze przed ogłoszeniem przez byłych członków Zarządu Regionu WM powodów swojej decyzji. Po lekturze ich oświadczeń stwierdzam, że potwierdziły one większość z postawionych przeze mnie tez. Mam nadzieję że dyskusja nad tym, co tu napisałem, pomoże nam oczyścić atmosferę w regionie i może będzie punktem wyjścia dla regionalnego okrągłego stołu. Oczywiście, Facebook nie ponosi całej winy za problemy, z którymi się teraz borykamy, każdy z nas powinien zastanowić się trochę nad sobą i jeśli będziemy umieli uderzyć się we własne piersi, powinno się udać.

Władza rozbija się limuzynami...


Władza rozbija się limuzynami, w przenośni i dosłownie.

Roch Protazy

Podwójne standardy cechą tylko PiSu?

Przeczytałam dzisiaj spokojnie post Radka Szumełdy, z jego przemyśleniami, komentarze do jego tekstu i oczywiście, mam i swoje własne refleksje. Co niektórzy komentujący poszli ostro, co wcale mnie nie zaskoczyło. Przecież trzeba dowalić, wyartykułować dosadnie swój punkt widzenia, kopnąć wroga.

A mnie męczy coś innego. Piętnujemy PiSiątka, które miały konflikt z prawem, oburzamy się na tych, którzy są na bakier z postawą obywatelską w naszym rozumieniu. Mówimy precz pisowskim krętaczom, byłym prokuratorom z czasów PRL, sprawcom wypadków. Naznaczamy ich za wybryki chuligańskie, jakieś pobicia, malwersacje, oszustwa. Oburzamy się, że ktoś tam katuje żonę, nie płaci alimentów, a poseł K. zamiast za to wszystko wywalać, nic robi nic, i żyją sobie spokojnie, dostatnio te PiSiątka z piekła rodem. Tamtym na pohybel, tamtym mówimy precz, bo nie zasługują, bo sprzeniewierzyli sie wartościom, więc co teraz robią. Z jakiej racji mają być pisowską siłą przewodnią narodu? Czy ktoś mi wytłumaczy, dlaczego wobec "swoich" przyjmujemy inne standardy? Nie przeszkadza nam nic, nie mamy nic przeciwko temu, że ktoś jakieś nieprawidłowości, lewizny, że jakaś kasa zniknęła. Mało tego, jeszcze organizujemy się, by pomóc oddać, to co ktoś wyciągnął, rzucamy kasą, by uzupełnić braki w sejfie, by spłacić za kogoś jego zaległości, odrzucamy tych, którzy nie dali swego przyzwolenia na jakieś drugie dno.

Wiem, samej mi się nie podoba forma, ale fakt, że sprawy wyszły na jaw uważam za całkowicie słuszne. Wyjaśnijcie mi, proszę, dlaczego to, co w PiSie uważamy za absolutnie naganne, w KODzie nie robi wrażenia? Czy to wielkie kochanie, mimo wszystko, jest szansą KODu? Czy ważna jest Polska czy konkretne osoby, które bronicie własną piersią z determinacją, nie dostrzegając, że to one same powinny się obronić, pokazać nam swoje oddanie idei KODu? Ci, którzy myślą inaczej są nazywani prawicową szczujnią, zdrajcami, niegodnymi bycia w KODzie obrażani na każdym kroku. Wiecie, ja też nie chcę być w takim KODzie. KODzie nienawiści, jatki, zaprzeczania faktom. W KODzie gdzie nieprawidłowości są dobre, a ich piętnowanie złe. Ktoś coś? Ale tak spokojnie, bez agresji i złości. Tak z dystansem i bez atakowania.

Tamara Olszewska

Subiektywny przegląd prasy - 31.03.2017

Wiosna, wiosna wszędzie, zwariowało oszalało moje serce. Ach, gdybyż ta wiosna była mniej pisowska to byłoby rzeczywiście cudnie. A tak, cóż. Wsadzam nos w newsy, mina mi rzednie, coraz bardziej szlag mnie trafia. Jednak w kupie raźniej, więc powkurzajmy się razem. Zapraszam.

1. Kolejny przykład kłamstwa Zalewskiej. Nauczyciele jednego z warszawskich gimnazjów już wiedzą, że pracy od września mieć nie będą. Ich szansą było przekształcenie się w podstawówkę, na co nie dostali zgody. Potem padł pomysł, że liceum, co zostało zaakceptowane i można było odetchnąć z ulgą. Jednak radość była przedwczesna, bo koncepcja się zmieniła i wizja liceum również upadła. Wydaje się, że nawet wszyscy nauczyciele gimnazjum mogą stracić pracę. To tylko jedna szkoła, a w Polsce jest ich bardzo wiele. Czyli, będą zwolnienia czy też nie? W jaki sposób Zalewska chce nas przekonać, że nie kłamie?

2. To już cztery sondażownie pokazały, że poparcie PiSu spada. Gdybyż tylko jedna to można by to różnie interpretować, ale aż cztery? Czyli jest coś na rzeczy. Nagle PiSiątka jednym głosem podkreślają, że to tylko sondaże, że nie ma się co nimi przejmować, bo jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. No cóż, wszyscy wiemy, że są oni mistrzami w zaklinaniu rzeczywistości i tak jest i w tym przypadku. Będą już leżeć na glebie, pokonani, a wciąż będą trąbić o sukcesie i własnej wspaniałości.

3. Duda po sezonie narciarskim wyraźnie nie może się odnaleźć. Było tak wspaniale, wiatr we włosach, to szusowanie po stokach, a teraz co? Nuda, po prostu nuda. Trzeba więc znaleźć sobie jakieś zajęcie. Może pokazać pozorowaną niezależność i coś tam skierować do pisowskiego TK, wiedząc, ze to pic na wodę? Duda myślał, myślał i wymyślił. Teraz zapewne dotarło do niego, że jest m. in. zwierzchnikiem Polskich Sił Zbrojnych i postanowił nieco uaktywnić się na tym polu. Chciałoby mu się nieco poprostować Macierewicza, ale to chyba iluzja. Plotka głosi, że relacje obu panów nie należą do najlepszych, ale trudno wysondować. Nawet Krzysztof Szczerski nabrał wody w usta i nic konkretnego nie mówi, a ja zastanawiam się, czy dziennikarze nie mają się już czym zajmować, karmiąc nas taką papką. Co mnie to właściwie obchodzi, czy panowie się kochają czy nie. Mam ważniejsze sprawy na głowie.

4. Niebawem 7 rocznica wydarzenia smoleńskiego. Trwają gorączkowe przygotowania. Ma być mega uroczyście, mega doniośle, mega głośno. Mają paść konkretne informacje o udowodnionym zamachu. Będzie się więc działo, ojjj będzie. Podkomisja Macierewicza dwoi się i troi i wreszcie zostaniemy oświeceni prawdą jedyną. Szkoda tylko, że najnowsza rewelacja bazuje na tym, co znane od dawna, choć nieco modyfikuje dane, tym razem zrzucając całą winę na stronę rosyjską. Ciekawe, czego dowiemy się na 10 rocznicy.

5. Szydło w polskim radio wciąż prezentuje postawę pełną wiary w siebie, zadowolenia z własnej pracy i umiłowania pisowskiej rzeczywistości. Gdybyście mieli jakieś wątpliwości to wyjaśniam. Polska dyplomacja jest bez zarzutu i na najwyższym poziomie. NieRząd jest pełen pokory i konsekwentnie wdraża w życie obietnice wyborcze. Obecną władzę cechuje konsekwencja i wielkie oddanie...pytanie tylko komu? Z ministrów Szydło jest zadowolona, bo są świetni, tylko niektórzy muszą się troszkę poprawić. Idiotyczna była ta rozmowa. Takie tam, zwykłe i pisowskie ble ble ble.
6. na co wydaje kasę ulubieniec PiS czyli Ministerstwo Cyfryzacji? Setki kilogramów kawy czy trenerzy przygotowujący pracowników do półmaratonu to pryszcz. O wiele więcej wydano na np. zatrudnienie firmy, która miała znaleźć właściwego człowieka na stanowisko konsultanta i project managera (to koszt 67,5 tys. zł), warsztaty dla szefostwa ministerstwa (9,5 tys. zł), nocleg w hotelu dla uczestników warsztatów szkolących kadrę kierowniczą (18,1 tys. zł) Takich kwiatków sporo, a wszystko w imię sprawiedliwego i praworządnego państwa. Tak to już bywa, ktoś szaleje my bulimy i jeszcze powinniśmy się cieszyć, bo to taka dobra zmiana władzy.

*
Po 16 miesiącach wiem jedno. PiSlandia wcale mi się nie śni. Ona ostro działa, mocno się zapiera i jest ostro antypolska. I wiem jeszcze coś, nie po drodze mi z diabłami, którzy ubrali anielskie szaty i udają, że dobro Polski leży im na sercu, gdy w rzeczywistości myślą tylko o sobie. Nic nie zrobimy, dopóki będziemy wierzyć przebierańcom :( Do poniedziałku.

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/dramatyczna-sytuacja-gimnazjum-nr-30-w-warszawie-wygaszanie-gimnazjow-w-praktyce,artykuly,407927,1.html?src=HP_Section_1
2. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21571679,to-nie-blad-sondazowni-a-wyrazny-trend-pis-w-4-badaniach-traci.html#Prze
3. http://wiadomosci.wp.pl/jakie-sa-relacje-andrzeja-dudy-z-antonim-macierewiczem-szczera-odpowiedz-ministra-6106912131409537a
4. http://koduj24.pl/agata-kaczynska-katastrofa-smolenska-to-suma-wielu-bledow/
5. https://www.wprost.pl/kraj/10048918/Premier-Szydlo-chwali-swoich-ministrow-ale-przyznaje-ze-niektorzy-musza-poprawic-swoja-prace.html
6. http://wyborcza.pl/7,155287,21564036,trenerzy-do-maratonu-warsztaty-dla-menedzerow-w-pelnym-blichtru.html

Komunikat Rady Regionów KOD


Drodzy członkowie i sympatycy KOD na Warmii i Mazurach,

Ostatnie zebranie Rady Regionów zbiegło się w czasie z informacją o złożeniu rezygnacji z pełnienia funkcji w Zarządzie Regionu Warmińsko-mazurskiego przez trójkę jego członków i Przewodniczącego. Przyjęliśmy tę wiadomość z głębokim smutkiem. Dopiero co czytaliśmy z zadowoleniem o bezproblemowym i bezkonfliktowym przebiegu Walnego Zgromadzenia w Waszym regionie, na poprzednim zebraniu rozmawialiśmy z Adamem Wiktorowiczem i nic nie zapowiadało takich kłopotów. Bo problem jest i to poważny.

Rezygnacja z pełnienia funkcji w Zarządzie jest oświadczeniem woli, zatem jest skuteczna w chwili złożenia. Mimo, że w związku z tym Adam nie był już Przewodniczącym Regiony, czyli również członkiem Rady Regionów, postanowiliśmy go zaprosić. Chcieliśmy zrozumieć co się stało i jak możemy pomóc. 

Musimy z przykrością uświadomić wszystkim członkom i sympatykom KOD na Warmii i Mazurach, że rezygnacja ta pociąga za sobą wyjątkowo poważne skutki. Mówią najprościej jak można – Wasz region w tym momencie przestał istnieć. Nie ma Zarządu – nie ma Regionu. Nie istnieje w sensie formalnym Sąd Koleżeński, Komisja Rewizyjna, Delegaci zaś tracą swój mandat do udziału w Walnym Zgromadzeniu KOD. Poprosiliśmy zespół prawny przy Radzie Regionów o jasną wykładnię prawną tego, co się właśnie wydarzyło. Otrzymaliśmy takie opracowanie:
Mapa drogowa postępowania ws. Regionu warmińsko-mazurskiego
Stan faktyczny
1. W ostatnim tygodniu rezygnacje z funkcji w Zarządzie Regionu złożyło 4 członków, w tym Przewodniczący Zarządu.
2. Zgodnie z przepisem § 24 ust 1 Statutu Zarząd Oddziału Regionalnego może uzupełnić swój skład w trakcie kadencji, jednakże tylko wówczas, kiedy wakujących stanowisk jest mniej, niż 1/3 ogólnej ich ilości.
3. W zaistniałej sytuacji nie można zastosować kooptacji, ponieważ zrezygnowało więcej członków zarządu niż wskazano w przywołanym zapisie. Mówiąc krótko i wprost – zarząd regionu przestał istnieć. Oświadczenia o rezygnacji z członkostwa w zarządzie ocenione zostały jako skutecznie złożone – dotarły bowiem do adresatów i były jednoznaczne.
4. Problem stanowił przedmiot wielogodzinnych rozważań Rady Regionów. Sprawa była analizowana przez wielu prawników (w tym członków Rady oraz działającego przy niej zespołu prawnego).
Stan prawny
1. Na obecnym etapie sprawy nie istnieje możliwość wprowadzenia zarządu komisarycznego, ponieważ rezygnujący członkowie nie naruszyli prawa (mieli prawo podjąć swoje decyzje (§ 21 Statutu), które dla swej skuteczności nie wymagają niczyjej zgody). Mówiąc prościej, instytucja zarządu komisarycznego jest możliwa do zastosowania w zupełnie innej sytuacji i dla innego celu.
2. Należałoby zastosować przepis § 24 ust. 2 Statutu i zwołać nadzwyczajne walne zebranie członków i przeprowadzić ponowne wybory władz Regionu. Niestety, byłyby to drugie wybory w Regionie. Tymczasem, zgodnie z przepisem § 22 ust. 4 Statutu dla ewentualnych kandydatów tylko podczas pierwszych wyborów nie jest wymagany dwuletni staż członkowski. Nikt nie mógłby zatem kandydować.
3. W opisanej sytuacji (faktycznego braku istnienia zarządu regionalnego i niemożliwości jego restytucji) Zarząd Główny jest zobowiązany (musi) zastosować przepis § 37 ust. 1 lit. b Statutu i podjąć uchwałę znoszącą jednostkę terenową. Innymi słowy, zaistniała konieczność podjęcia decyzji, która w sposób formalny oznacza zakończenie istnienia regionu. Oznacza ona zniesienie całościowe – dotyczy wszelkich władz i struktur.
Jak napisano wyżej, Zarząd Główny musi podjąć tę decyzję. Najbliższe posiedzenie Zarządu Głównego odbywa się 28 marca 2017 r.
Wypracowane rozwiązanie
1. Po formalnym zniesieniu Regionu powołany musi zostać zupełnie nowy region. Wymaga to chęci i aktywnego działania członków Stowarzyszenia na Warmii i Mazurach, polegającego na zawiązaniu komitetu założycielskiego, który wystąpi ze stosownym wnioskiem o powołanie regionu do Zarządu Głównego. Proszę przeczytać jak to się robi (przepis § 17 ust. 5 Statutu).
2. Równolegle, z uwagi na faktyczne funkcjonowanie sporej ilości członków Stowarzyszenia na obszarze Warmii i Mazur, Zarząd główny powinien wyznaczyć swojego pełnomocnika (najlepiej spośród Koderek i Koderów z przestającego formalnie istnieć regionu) który zajmie się koordynacją działań i zapewnieniem ich spójności z resztą kraju.
3. Następnie, po pozytywnym rozpatrzeniu opisanego wniosku i wydaniu uchwały o utworzeniu Regionu Warmia i Mazury, Zarząd Główny udzieli pełnomocnictwa pełnomocnikowi ds. przeprowadzenia wyborów.
4. Dalsza procedura została już „przerobiona”. Wybory należy przeprowadzić niezwłocznie – tylko wówczas nowopowstały formalnie region będzie mieć możliwość wyłonienia delegatów i aktywnego uczestnictwa w Krajowym Zjeździe Delegatów. Co jednak najistotniejsze, będą to „pierwsze” wybory, wobec czego ewentualni kandydaci będą móc brać w nich udział bez konieczności wykazania się dwuletnim stażem w stowarzyszeniu.

Przedstawiciel Rady Regionów uczestniczył w zebraniu Zarządu Głównego w dniu 28.03.2017 r. Uchwała o rozwiązaniu regionu warmińsko-mazurskiego musiała zapaść i zapadła.
Można by było powiedzieć, że teraz na nowo wszystko w Waszych rękach. Ale nie jest tak. Wszyscy członkowie Rady Regionów jednogłośnie zadeklarowali wszelką pomoc, której będziecie potrzebowali do stworzenia regionu na nowo. Niezależnie od tego, czy będziecie potrzebowali wsparcia prawnego, mediacji, pomocy organizacyjnej przy tworzeniu regionu od podstaw, pomocy przy organizacji wydarzeń – możecie na nas liczyć w każdym momencie. Chcemy, żebyście mieli pełną świadomość, że nie wyobrażamy sobie nieobecności Warmii i Mazur na KODowej mapie Polski. Zapraszamy rownież ustanowionego pełnomocnika Warmii i Mazur do pomocy w pracach Rady Regionów.

KOD to także przyjaźń. Mimo zalewającego fora facebookowe hejtu, mowy nienawiści, głęboko wierzymy, że ta przyjaźń i solidarność pozwoli nam przetrwać każde trudne chwile. Pamiętajcie zatem, że macie przyjaciół w całej Polsce gotowych Wam pomóc. Nie trzeba o tę pomoc prosić. Wystarczy tylko informacja od Was a będziemy tam, gdzie nas potrzeba.

Rada Regionów
Komitetu Obrony Demokracji


Maja Augustynek pomorskie
Danuta Czechmanowska małopolskie
Krzysztof Kamiński lubelskie
Kuba Karyś podkarpackie
Sławomir Majdański wielkopolskie
Mikołaj Marecki zachodniopomorskie
Mirosław Michalski łódzkie
Dariusz Nocek lubuskie
Bartłomiej Piotrowski śląskie
Aleksandra Solecka kujawsko-pomorskie
Tomasz Stochniał opolskie
Monika Szafraniec świętokrzyskie
Anita Szymańska mazowieckie
Marta Wosak dolnośląskie
Dorota Zerbst podlaskie

Rezygnacja przewodniczącego i trzech członków zarządu

(fragment protokołu nr V/2017, z posiedzenia zarządu warmińsko-mazurskiego regionalnego oddziału Stowarzyszenia "komitet Obrony Demokracji" z dnia 21.03.2017)
W dniu 21 marca 2017 roku przewodniczący Adam Wiktorowicz oraz troje członków zarządu: Ryszard Bałczyński, Jolanta Olszewska oraz Stanisław Puciłowski, złożyli rezygnację z pełnionych funkcji.

RED.

Wspólne czytanie Konstytucji w Giżycku 2 kwietnia 2017 r.


Wspólne czytanie Konstytucji RP z okazji 20 lecia jej uchwalenia. Wspólne grillowanie i otwarcie sezonu spotkań z "Demokracją Obywatelską". Mile widziane własne egzemplarze Konstytucji. Kiełbasa, kaszanka, karkówka itp. przekąski we własnym zakresie. Można zabrać ze sobą krzesełka, koce, leżaki itp.

Giżycko - "Bo Wolność jest w nas"




czwartek, 30 marca 2017

Subiektywny przegląd prasy - 30.03.2017

Jest godzina 13.31 i mam dla Was świetną nowinę. Do tej pory nie zdarzył się żaden wypadek z udziałem limuzyn państwowych. Ale radość, prawda? Spokojnie więc możemy się zająć newsami. Zapraszam :).

1. A to heca. Marek Jopp, szef SLD w Toruniu chciał się nieco dokształcić na uczelni Ojczulka Rydzyka. Najpierw został przyjęty na studia podyplomowe, a gdy pojawił się na zajęciach, okazało się, że jednak nie dostąpi tego zaszczytu. Powód? Brak zaświadczenia od proboszcza, że jest wart studiowania na uczelni katolickiej. Wydaje się to idiotyczne, prawda? Jednak obserwując dzisiejszą PiSlandię, może niebawem okazać się, że szkolnictwo wyższe będzie zarezerwowane tylko dla osób wierzących i praktykujących. Nieważne czy to uczelnia państwowa czy też prywatna, to proboszcz będzie decydował kto może uczyć się dalej. Myślicie, że to absurd? Nie byłabym tego taka pewna.

2. Bezpieczeństwo Polski pada już na ryjek. Macierewicz szaleje, jakby się szaleju najadł i niszczy siły zbrojne z determinacją godną pozazdroszczenia. Ciekawa jestem, kiedy dojdzie do posła K. że zatrudnił szkodnika na tak odpowiedzialnym stanowisku. Ciekawe, kiedy dojdzie do żołnierzy, że są robieni totalnie w bambuko. A Putin ma frajdę, może sobie intrygować, bo co mu taka słabizna jak pisowska Polska może zrobić?

3. Zalewska zapierała si rękami i nogami, że jej reforma edukacji nie pociągnie za sobą zwolnień nauczycieli. Dzisiaj w radiowej Jedynce produkowała się wiceminister Marzena Machałek. Na pytanie o zwolnienia odpowiedziała dość beztrosko, że nie może zapewnić, iż nauczyciele nie polecą na zieloną trawkę. Co ciekawe, jeśli tak się stanie, będzie to wina dyrektorów szkół. No to już wiemy, kto poniesie winę za demolkę kadry pedagogicznej. I na bank nie jest to Zalewska.

4. Waszczykowski na dywaniku u posła K. Ponoć nieźle oberwał, za kolejne głupoty, jakie wygaduje. Wiem, każdy marzy, by wyleciał wreszcie z hukiem z ministerstwa, ale obawiam się, że to nie takie proste. Poseł K. po prostu nie ma go kim zastąpić. Rezerwy intelektualne na wyczerpaniu i nikogo sensowniejszego, mądrzejszego do Waszczykowskiego, w szeregach PiS się nie uświadczy. A to poseł K. ma problem.

*
Dobrze, starczy na dzisiaj. Tego typu newsy trzeba sobie umiejętnie dawkować, więc do jutra.

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://torun.wyborcza.pl/torun/7,48723,21566922,dzialacz-sld-nie-postudiuje-u-ojca-rydzyka-bedzie-sie-odwolywal.html
2. http://www.newsweek.pl/polska/polityka/smiglowce-dla-polskiej-armii-kiedy-trafia-do-polski-,artykuly,407833,1.html?src=HP_Right_List_most_read
3. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,21566134,pis-zapewnial-nie-bedzie-zadnych-zwolnien-nauczycieli-teraz.html#MT2
4. http://wiadomosci.wp.pl/jaroslaw-kaczynski-wezwal-witolda-waszczykowskiego-na-dywanik-juz-szukaja-nastepcy-6106560104777857a

31 marca - strajk nauczycieli


31 marca rodzice mogą pokazać swoje wsparcie strajkującym nauczycielom na dwa sposoby - ubrać dzieci do szkoły na galowo lub nie wysyłać ich do szkoły wcale.

Inicjatywa Rodziców Zatrzymać Edukoszmar

środa, 29 marca 2017

O szczytach, bezpieczeństwie i Unii Europejskiej



Zaczynając od szczytów warto wskazać że kilka zostało osiągniętych podczas niedawnego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli Szczyt nieudolności polskiej dyplomacji, bo trudno inaczej podsumować przegraną 1:27 w głosowaniu nad wyborem przewodniczącego Rady Europejskiej. Szczyt hipokryzji, gdy premier Szydło głośno grzmiała o poszanowaniu zasad, sama nie zwracając uwagę, że zgadnie z zasadami wybór przewodniczącego Rady Europejskiej odbywa się większością kwalifikowaną, nie w drodze konsensusu. Szczyt w przenoszeniu wewnętrznych animozji na arenę międzynarodową i podporządkowaniu unijnej polityki Polski osobistym antypatiom prezesa Kaczyńskiego poprzez wyrażenia sprzeciwu dla powierzenia jednego z ważnych europejskich stanowisko kandydatowi z Polski. Szczyt dziecinnego, aroganckiego zachowania poprzez odmowę podpisania przez premier Szydło konkluzji szczytu- nie podoba mi się wasza postawa, wiec zabieram zabawki i idę do innej piaskownicy.

Na zachowaniu polskiej delegacji na Szczycie szczyty jednak się nie kończą. Co to to nie. Bo już u nas w kraju mieliśmy szczyt manipulacji w postaci relacji Wiadomości na temat reelekcji Donalda Tuska, z której mogliśmy dowiedzieć się jak to wybór Tuska był efektem niemieckiej propagandy i szantażu. A także mój ulubiony chyba szczyt, którego bohaterem był minister Waszczykowski w próbie przekonania Polaków że "czarne jest białe, a białe jest czarne" nazywając wydarzenia w Brukseli drobną porażką. W końcu 27:1 to nic wielkiego.

Wszystkie te wydarzenia ukoronował jeszcze szczyt absurdu jakim była petycja do prezydenta Andrzeja Dudy dotycząca wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Nazwałam to szczytem absurdu, choć mogłabym także szczytem niewiedzy, ignorancji czy głupoty. Rzeczywistość czasem może się nam nie podobać. Czasem możemy marzyć o tym, aby wyglądała inaczej. Ale warto jednak w swoich ocenach i działaniach ją uwzględniać, zwłaszcza gdy chcemy podejmować ważne decyzje, wpływające tez na innych ludzi. Lub gdy podejmowanie takich działań postulujemy. Zastanawiam się czy którykolwiek z pomysłodawców wspomnianej wyżej petycji wie czym tak naprawdę jest Unia Europejska? Co legło u podstaw jej powstania? Czy zadał sobie chociaż odrobinę trudu, żeby prześledzić- choćby i pobieżnie- historie Europy przed i po rozpoczęciu procesu integracji europejskiej?

Aczkolwiek dzisiaj integracja europejska skupia się głównie na kwestiach związanych z gospodarką, to warto przypomnieć że w założeniu swoim idea wspólnej Europy nie miała być odpowiedzią na jakiegoś rodzaju problemy ekonomiczne, ale gwarancją pokoju na Starym Kontynencie. Pierwsza ze Wspólnot Europejskich, będących przez długi czas filarami integracji, Europejska Wspólnota Węgla i Stai powstała jako odpowiedź na pytanie: co zrobić, aby nie dopuścić do wybuchu kolejnej wojny światowej? Mimo zapisania w Traktacie Paryskim stanowiącym podpisanym w 1951 roku i powołującym do życia EWWiS, iż celem Wspólnoty jest wspieranie rozwoju gospodarczego, zwiększanie zatrudnienia i wzrost standardów życiowych w państwach członkowskich poprzez tworzenie i regulowanie wspólnych rynków węgla, stali i żelaza, to nie względy ekonomiczne zdecydowały o jej powstaniu, a własnie troska o bezpieczeństwo w Europie.

Warto sobie dzisiaj - w obliczu wielu głosów niechętnych integracji europejskiej - uświadomić, że mimo pewnych trudności trapiących Unię, poza rozwojem gospodarczym i poprawą jakości życia mieszkańców ma ona jeszcze jeden, niezwykle istotny aspekt. Od momentu powstania EWWiS państwa europejskie będące członkami najpierw tej jednej, potem kolejnych Wspólnot i w końcu Unii Europejskiej, nigdy nie znalazły się w stanie wojny ze sobą nawzajem. Niby nie jest to rzecz niezwykła na pierwszy rzut oka, warto jednak zauważyć ze w przeszłości pomiędzy państwami- członkami UE bardzo często dochodziło do konfliktów zbrojnych na różnym tle. W Unii ścierają się ze sobą często interesy różnych państw, ale zawsze - bez względu na to kto wygrał, kto przegrał - ścierają się w sposób pokojowy. A na tym wygrywamy wszyscy.

Stwierdzenie, że rozpad Unii Europejskiej doprowadziłby do konfliktów zbrojnych pomiędzy jej byłymi członkami byłoby na wyrost. Z drugiej strony nie sposób także stwierdzić, czy bez Wspólnot Europejskich Europa po 1945 roku nie stałaby się po raz kolejny teatrem działań wojennych pomiędzy Francja, Niemcami, Wielka Brytanią, Włochami i pozostałymi krajami biorącymi udział zarówno w I jak II wojnie światowej. Tego, na szczęście, nigdy się nie dowiemy. Za to wiemy ze- mimo wielu innych wyzwań - kilka pokoleń Europejczyków żyło w czasach, w których wojna nigdy nie stała się ich udziałem.


Warto tez uświadomić sobie, ze pokój nie jest dany nam na zawsze, jesli ktoś uważa że Europa wolna jest od niebezpieczeństwa konfliktów zbrojnych wystarczy aby spojrzał na Ukrainę. Także i dzisiaj są kraje, których ekspansywna polityka może zagrażać naszemu bezpieczeństwu. Pod tym względem UE także jest gwarancją naszego bezpieczeństwa. Im ściślejsza integracja miedzy państwami członkowskimi, im bardziej gospodarki jednych państw są zależne od drugich, tym bardziej w interesie wszystkich leży bezpieczeństwo zewnętrzne każdego państwa-członka UE. O ile umowy o wzajemnej pomocy na wypadek wojny są rzeczą dobrą i ważną, to trzeba cały czas mieć świadomość, że nie są one gwarancją absolutną ani bezpieczeństwa, ani pomocy państw trzecich. Polska w końcu przed wybuchem II wojny światowej takie umowy podpisane miała i wszyscy wiemy jak wilki pożytek one dla nas przyniosły. Mimo powszechnie uznawanej zasady Pacta sunt servanda nie raz różne państwa wycofywały się ze swoich wcześniejszych deklaracji z uwago na własny interes, zwłaszcza wtedy gdy na wykonaniu zobowiązań traktatowych mogły wiele stracić i niewiele zyskać. A biorąc pod uwagę niektóre wypowiedzi Donalda Trumpa amerykańska administracja właśnie doszła do przekonania, że w interesie USA może nie być wywiązywanie się ze wszystkich zawartych umów.

W przypadku wojny w jednym tylko wypadu można śmiało liczyć na pomoc innych państw - wtedy gdy udzielanie pomocy jest bardziej opłacalne niż pozostanie obojętnym. Gdy konflikt zbrojny w drugim państwie oddziałuje tak negatywnie na nasze własne, że nieudzielenie pomocy nie jest w żaden sposób do zaakceptowania. Można oczywiście liczyć na wartości i ideały przywódców państw i społeczeństw, ale w takim przypadku łatwo się przeliczyć.

Pytanie nad którym warto się zastanowić, to w jakiej sytuacji Polska może liczyć na pomoc w ewentualnym konflikcie zbrojnym z silniejszym agresorem: gdy nieudzielenie nam pomocy będzie oznaczało złamanie zawartej umowy i jaką drobna perturbacje na światowych rynkach czy przesunięcie strefy wpływów? Czy może jednak gdy nieudzielenie nam pomocy spowoduje poważne straty dla gospodarek innych państw? Unia Europejska stanowi siec wzajemnych powiązań między państwami. Im te powiązania ściślejsze, tym bardziej w interesie Unii jako całości leży dobrobyt i bezpieczeństwo każdego z członków.

Sami nie jesteśmy w stanie sprostać wyzwaniom dzisiejszego świata, choćby w zakresie obronności. Przy takich potęgach jak Rosja czy Chiny jesteśmy bezsilni.

Razem jesteśmy znaczącym graczem na arenie międzynarodowej. Ale tylko RAZEM!


Marta Kamińska

Dołączyłam do KOD-u dla idei Krzysztofa Łozińskiego

Panie Mateuszu (Kijowski),

Nie wiem jak inni - ja dołączyłam do KOD-u dla idei Krzysztofa Łozińskiego. Szyld KOD - jest szyldem ruchu wszystkich ludzi, którzy w zawołaniu Krzysztofa znaleźli szansę dla połączenia się w słusznej sprawie. To, że Pan podchwycił hasło i wrzucił na facebooka, to inna sprawa. Może dla Pana już wtedy zaświtał jakiś pomysł na życie. Wierzyłam, że Pan jest ideowcem. Długo wierzyłam. Tłumaczyłam się z nie swoich alimentów, nie swoich faktur, nie swoich "niezręczności, przez ponad rok. Pan nie potrafił się nawet zawiesić jako przewodniczący i poczekać do demokratycznych wyborów. Teraz mając mandat od około czterystu ludzi z Mazowsza, nadal uzurpuje Pan sobie prawo do przewodzenia całemu ruchowi. Czekałam cierpliwie do wyborów, które jak widać już w ogóle nie są w Pana interesie.Nadal jest walka o swój stołek. Brudno, lepko i niesmacznie.

Anna Szymajda 

Obywatele potrafią być samodzielni, nawet ci z prowincji

 Myślę, że jesteśmy dojrzali i samodzielni. Tu, na Warmii i Mazurach. I stać na samodzieln myślenie, samodzielne decyzje a nie tylko czekanie, co z "Warszawy" (rozumianej, jako synonim organizacyjnej zwierzchności, góry) w teczce przywiozą, a my mamy czekać potulnie jak bezwolni parobkowie. To nie tylko sprawa KOD, w wielu partiach w naszym regionie przywozili i przywożą liderów-kandydatów w teczce. A my jak w folwarku, czekamy, co tam góra powie.

Myślę - a raczej mam nadzieję - że KOD w nas coś zmienił. Obudził w nas nadzieję i poczucie obywatelskości oraz poczucie sprawstwa. Nie czekajmy cierpliwie (potulnie?), co tam gdzieś na górze za naszymi plecami ważni ludzie uzgodnią. Dyskutujmy już teraz. By trwale zmienić Polskę na samym dole, na najgłębszej prowincji. Mamy prawo i mamy siłę współstanowić wspólną przyszłość. Jesteśmy podmiotem a nie przedmiotem. 

Nie jesteśmy niczyim wojskiem, które na gwizdek jeździ to tu to tam. Nie jesteśmy niczyim elektoratem do zdobycia, przejęcia, przechwycenia. Wolność rodzi się w nas, w środku. I odpowiedzialność. Czas, by ruch społeczny coś zmienił, zaczynając od KOD. Od samych dołów.

Chyba najczęściej za milczącą, tajną tajemnicą kryje się pustka. I nieudolność. Tak jak niektórzy dopatrują się (na siłę) w chaotycznych i niespójnych działaniach Jarosława K. jakieś dalekosiężnej strategii. I ja sobie myślę, że w tej tajnej tajemnicy samorozwiązania Zarządu i ustąpienia przewodniczącego nie ma wielkiej przemyślanej strategii. Jest tylko zwykła i chaotyczna... pustka (tajność robi „klimat” – ale to pozory).

Trudno było wystartować, uwiodły dogłębne rozważania o wielkiej polityce, ktoś doszukiwał się spisków i intryg... a były tylko rozbieżne zdania w drobnych sprawach i braki w umiejętności komunikowania się, dyskusji i uzgadniania stanowiska. No cóż, składamy się ze zwykłych ludzi a czasem zadania nas przerastają, gubimy się w papierach i własnych słabościach. Za tą tajną, tak skrzętnie skrywaną tajemnicą (wiem, ale nie powiem), kryją się najpewniej drobne sprawy i/lub wymyślone fantasmagorie. Jak zwykle.

A my po prostu musimy się nauczyć demokracji, zaufania i współpracy. Polski kryzys z destrukcyjnym PiSem, a teraz także w KODzie pokazuje, że jako Polacy to tak dogłębnie nie rozumiemy demokracji, nie potrafimy dyskutować owocnie i za mało potrafimy pracować zespołowo. I tego musimy się nauczyć. Tu i teraz. Taka praca u podstaw.

Nie ma co oglądać się na błędy, zbyt przesadnie szukać winnych. Trzeba zacząć od początki. I tyle razy próbować, aż w końcu się nauczymy. 

Nie ma co winić Facebooka, bo to my, jako zbiorowość nie potrafimy się komunikować.

Różne nasze doświadczenia w KODzie pokazują, że kolegialność ma plusy, bo z kilku zawsze ktoś do pracy zostanie. Jeden wódz, jak polegnie, lub zamilknie, to 100% straty. Czyli kolegialność to dobra rzecz. Widzimy na sobie, jak silna w czasach kryzysu może być demokracja. Zatem ja już nie czekam na wyjaśnienia zaskakujących decyzji. Ja wspieram tych, co na posterunku zostali. I razem znowu zaczniemy się uczyć. Jak siebie samych nauczymy dogłębnej demokracji, wtedy możemy uczyć innych, łącznie z PiSem.

Dyskutujmy i działamy, by jak najszybciej się nauczyć.

Stanisław Czachorowski

Subiektywny przegląd prasy - 29.03.2017

Wiosna pełną parą. Już ją widać i czuć, choć o wiele więcej kwiatków kwitnie nam w polityce. Newsy wręcz szaleją i człowiek już nie wie, co warte uwagi. Wybrałam więc, co wybrałam i reklamacji nie przyjmuję. Zapraszam.

1. Jest sobie w Polsce taki człowiek, Piotr Rybak, antysemita i w ogóle przypadek licznych fobii. Zachciało mu się spalić kukłę Żyda podczas demonstracji łysolków we Wrocławiu, za co został ukarany 10 miesiącami bezwzględnego więzienia. I co dzieje się dalej? Ktoś tam z kręgu Ziobry nieźle namieszał, ponaciskał i poszła apelacja prokuratorska, by zamienić ten wyrok na prace społeczne. Pierwszy raz widzę prokuraturę w roli apelanta o niższy wyrok, ale cóż…. W takim państwie prawa żyjemy już od 16 miesięcy.

2. W ramach miłości do dzieci, życia poczętego i kobiet w ciąży, które za wszelką cenę mają rodzić, Ministerstwo Zdrowia obcina kasę na opiekę prenatalną, nawet do 60%. Ministerstwo uspokaja. To ponoć tylko przymiarki, to ponoć tylko wstępne przemyślenia, to ponoć takie sobie nic, bez znaczenia. Ciekawe, po co więc w ogóle takie próby? A może chodzi o to, że w ramach oszczędności, lepiej dać kobiecie 4 tysiące za dzieciątko, które niedługo pożyje niż 500 zł co miesiąc do pełnoletności dziecięcia? Ot taka kalkulacja kosztów i wybór mniejszego zła dla polskich finansów. No to czekamy nak olejne posunięcie Radziwiłła i spółki, bo jestem pewna, że nieźle nas zaskoczą.

3. Kolejny raz Szydło zaparła się w kwestii imigrantów. Nie przyjmiemy ich na zasadach unijnych, koniec i kropka. Zastanawia mnie jedno. Żółta kukiełka posła K. zapomniała, że i wśród nas, Polaków, jest wielu uchodźców, którzy wyemigrowali z Polski za lepszym życiem, stabilizacją zawodową i finansową. Wśród nich jest też bardzo wielu takich, którzy w nowym miejscu zasiedlenia, pracą się nie splamią, uczciwością również i nieźle dają popalić miejscowej policji. Czyli i jakaś część naszych imigrantów stanowi zagrożenie? Dodajmy do tego kłamstwa o liczbie przyjmowanych uchodźców ze Wschodu, bo i tutaj padają diametralnie różne i wiadomo jedno. Podwójne standardy w modzie.

4. Efekt 500 Plus, który nie taki, jak oczekiwał PiS. Już 1,6 mln kobiet zrezygnowało z pracy. Pisiątka twardo nie przyjmują tego do wiadomości i nie wiążą tej tendencji ze swoim sztandarowym projektem, ale specjaliści wiedzą swoje. Kobietom nie opłaca się pracować i żyją chwilą. Dzisiaj mają kasę od państwa i jest super. Jednak przyjdzie moment, gdy już nic od państwa nie dostaną i co wtedy? Ich atrakcyjność zawodowa z wiekiem maleje, nie wspominając o wypracowaniu sobie jakiejś tam emerytury. Za ileś lat będzie więc płacz i zgrzytanie zębami i kto im wtedy pomoże?

5. Nie ma dnia, by Waszczykowski nie brylował swoim profesjonalizmem, wiedzą i rozeznaniem politycznym. Tak się facet ślizga, ośmiesza i wpada w coraz większy kanał. Problem jednak polega na tym, że nawet gdyby poseł K. chciał, to nie ma go kim zastąpić. Może pomyślmy i podpowiedzmy posłowi K, bo sam, jak widać, nie jest w stanie znaleźć nikogo. Ja już myślę od dawna i ...klapa.

6. A to się Saryusz–Wolski przejechał. Wysiadł z tramwaju PO zwanym, bo tak nakazywał mu „uczciwość polityczna” i ostał sobie w zajezdni PiSem zwanej jako element nieużyteczny. Będzie tam sobie zarastał kurzem, czekając, by poseł K. odwdzięczył mu się za poświęcenie kariery politycznej, a czas leci i niedługo facet stanie się niebytem. Ależ musi go boleć fakt, że Rafał Trzaskowski zastąpi go stanowisku wiceszefa Europejskiej Partii Ludowej. Pa pa panie Wolski…

*
No i dobiliśmy do końca. Zapewne jeszcze sporo newsów nam wyskoczy w ciągu dnia, ale jakoś to zniesiemy, prawda? Do jutra :)

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35751,21560940,jak-prokurator-bronil-antysemity-ktory-spalil-kukle-zyda-poznalismy.html
2. http://www.newsweek.pl/opinie/opieka-prenatalna-ciecia-na-porodowkach,artykuly,407844,1.html?src=HP_Section_1
3. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21560915,nie-zgodzimy-sie-na-szantaz-nie-ulegniemy-dyktatom-szydlo.html#BoxNewsLinkZ32&a=66&c=61
4. http://finanse.wp.pl/kat,1033719,title,500-zacheca-Polki-do-zostania-w-domu-Juz-16-mln-kobiet-jest-nieaktywnych-zawodowo,wid,18738178,wiadomosc.html?ticaid=118e03
5. http://koduj24.pl/dorn-pis-nie-ma-kim-zastapic-waszczykowskiego/
6. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/rafal-trzaskowski-zastapi-jacka-saryusz-wolskiego/envj3b9


wtorek, 28 marca 2017

San Escobar, sfałszowane wybory i zamach smoleński


POLSKA ZNÓW BŁAZNEM EUROPY! Minister Waszczykowski oskarżył 27 państw Unii Europejskiej o FAŁSZERSTWO przy wyborze Donalda Tuska na przewodnicz acego Rady Europejskiej. Minister może fakt fałszerstwa udowodnić, bo posiada naukowe ekspertyzy.

Jestem przekonany, że NICZEGO nie udowodni, bo tak, jak nie ma SAN ESCOBARU, ZAMACHU SMOLEŃSKIEGO i wielu innych bzdur, które opowiadają politycy PiS, tak nie ma żadnego fałszerstwa w wyborze D. Tuska.

Jest za to niekończący się spektakl robienia z Polski błazna na skalę Europy i świata przez ministrów Rządu PiSu. Czas ten gorszący proceder przerwać!

Jerzy Wcisła

Subiektywny przegląd prasy - 28.03.2017

PiSiątka patrzą nam słodko w oczy i próbują zaklinać rzeczywistość. Jest wspaniale, gospodarka kwitnie, dzieci się rodzą jak szalone, edukacja rozwali system, służba zdrowia urody doda itp. itd. Popatrzmy więc, czy to miód czy cyjanek. Zapraszam.

1. Ale jazda. Jeszcze niedawno celebryta. Facet z układami, znajomościami, wieloletni poseł , wykładowca na Wyższej Uczelni Filozoficzno–Pedagogicznej, dziennikarz. Jan Maria Rokita. Wpadł właśnie na pomysł, by drugi już raz zażądać odszkodowania za represje z czasów PRL. Biedak ma ciężką sytuację finansową, w znacznym stopniu na własne życzenie. Nie lubię zaglądać ludziom do portfela ale co mają powiedzieć ci opozycjoniści, którzy dzisiaj żyją na skraju nędzy? Ich życie nie było tak błyskotliwe, bezpieczne finansowo po 1989 roku jak Rokity. Czyja to wina, że Rokita zjechał ze szczytu kariery i niezłej kasy ostro w dół? Jego i tylko jego, a my mamy mu zapłacić ponad pół miliona złotych, bo facet się nie ogarnął? Można podziękować TK, który na początku tego roku uznał, że ograniczenie kwoty odszkodowań jest niezgodne z ustawą zasadniczą, więc kto chce, może wystąpić kolejny raz o kasę za prześladowanie. Należy mu się?

2. Stowarzyszenie Sędziów Themis wystąpiło z apelem do swoich koleżanek i kolegów, by nie startowali do KRS. Apel słuszny. Gdyby całe środowisko sędziowskie potraktowało go serio, to Ziobro i reszta speców od pisowskiego prawa, miałaby niezły problem. Pytanie tylko, czy sędziowie potrafią być tak solidarni, czy będą chcieli wszyscy razem przeciwstawić się niszczeniu niezależności. Podejrzewam, ze miernoty prawne skorzystają z okazji, zajmą niezłe stanowiska i położą całe sądownictwo na obie łopatki. Wiadomo, nie wiedza ważna, ale giętki kręgosłup.

3. Plotka głosi, że niejaki pan Piesiewicz, jest kołem ratunkowym i lekiem na całe zło dla posła Sasina. To on pożyczał Sasinowi kasę, gdy ten był w potrzebie. To on sfinansował w znacznym stopniu kampanię wyborczą PiSu. To on teraz zbiera profity za lojalność, finansową przyjaźń i pnie się w karierze zawodowej ostro w górę. Oczywiście dzięki protekcji swego mistrza. I to jest ta zapowiadana z hukiem walka z nepotyzmem, korupcją, układami. Gdzie nie spojrzeć, tam kumpel, kumpla, sąsiad, krewniak, były pracodawca itp. itd. A ciemny lud wciąż ślepy i głuchy…

4. Osiem miesięcy temu Szydło z wielkim hukiem ogłosiła powstanie Polskiej Fundacji Narodowej. I teraz miało być już tylko lepiej z promocją Polski w świecie. Na początek fundacja dostała 100 mln zł i każdy czekał, kiedy wreszcie ruszy, zadziała, błyśnie na firmamencie dokonań PiSiątek jak najjaśniejsza, najpiękniejsza gwiazda. Minęły miesiące i ….całkowita cisza. Kasa leży sobie, eksperci powołani, tylko jakoś ani ich widać ani słychać. Widocznie pracownicy fundacji wciąż nie czają tematu, nie wiedzą, jak się wziąć do roboty, a czas leci… a Polska coraz bardziej zaplątana pisowszczyzną, coraz mniej na świecie znaczy. W tym bezsensie nie widzę nawet szczypty sensu.

5. Ni z gruszki ni z pietruszki wyskoczyła ostatnio Marta Kaczyńska. Oczywiście pełna pretensji do Radosława Sikorskiego, że nie raczył był pomoc ofiarom zamachu smoleńskiego. Nie mam pojęcia, czy to kryzys wieku, czy chęć pojawienia się znowu na świeczniku, ale coś się Martusi totalnie pokręciło. Rozumiem, gdyby ostro pojechała na Macierewicza, który po prostu zwiał. Gdyby spojrzała podejrzliwym oczkiem na wujka, bo licho wie, jaka jego rola w tym wszystkim. No ale swoich się nie rusza, a poza tym, ona może mówić, co jej się podoba, bo jest córką bohatera narodowego i siostrzenicą drugiego. Bajdurzy więc dziewczę, a ja mam tylko jedno pytanie. Dlaczego nie odda kasy z odszkodowania za śmierć rodziców? Kasy, która w przypadku zamachu jej nie przysługiwała?

*
Ufff, dobiłam do końca. Na kolejne newsy zapraszam jutro, bo tylko naiwny może uwierzyć, że nie będę miała o czym pisać. Pa.

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. https://www.wprost.pl/tylko-u-nas/10048425/Jan-Rokita-chce-pol-miliona-zlotych-za-internowanie-Jest-w-zlej-sytuacji-materialnej.html
2. http://wyborcza.pl/7,75398,21557022,sedziowie-wzywaja-sedziow-nie-kandydujcie-do-nowej-krs-nie.html
3. http://www.newsweek.pl/polska/polityka/radoslaw-piesiewicz-kim-jest-tajemniczy-przyjaciel-jacka-sasina,artykuly,407738,1.html?src=HP_Left_Section_2
4. http://koduj24.pl/narodowa-fundacja-widmo/
5. http://wiadomosci.wp.pl/sikorski-odpiera-atak-kaczynskiej-przytulila-3-mln-zl-za-smierc-rodzicow-w-wypadku-a-nie-w-zamachu-6105872329790593a

Do Mateusza Kijowskiego

Mateusz

Nie piszę tego oficjalnie. Nie piszę tego jako Przewodniczący Zarządu Regionu Podkarpackiego, nie piszę jako Przewodniczący Rady Regionów KOD.  iszę jako facet, który od końca listopada 2015 roku poświęcił swoje życie - czas, rodzinę, pracę, pieniądze - ruchowi, który ma przywrócić w Polsce demokratyczne zasady funkcjonowania państwa. Który ma dbać o rozwój, a w zasadzie o budowę społeczeństwa obywatelskiego. Któremu patronuje profesor Władysław Bartoszewski, a którego członkami lub sympatykami są Władysław Frasyniuk, Adam Michnik, Ludwika i Henryk Wujcowie, Janek Lityński, Seweryn Blumsztajn, Magdalena Łazarkiewicz, Agnieszka Holland, prof. Andrzej Blikle, ks.Wojciech Lemański, prof. Jan Hartman, Walter Chełstowski i wielu wielu innych zacnych obywateli Rzeczypospolitej.

Po wielu - związanych niestety z Tobą - "niezręcznościach", które ciągną się za nami od początku naszego istnienia, a które w styczniu tego roku nabrały niezwykłego wymiaru - jednoznacznego dla każdego mężczyzny - dopełzliśmy wspólnie do końca marca. Wspólnie, gdyż Twoja odporność na jasną i oczywistą treść naszych wezwań o Twoje ustąpienie dla dobra demokratycznej Polski jest jednoznaczna. 

Dla mnie jednoznacznie nieakceptowalna.
To wszystko jednak staje się nieważne w obliczu tego jednego Twojego dzisiejszego zdania w TVN24, którym powiedziałeś wszystko: "To nie są moje problemy, to są problemy KOD-u."
Nie umiem bardziej Ci tego powiedzieć:
Mateuszu Kijowski - największym problemem KOD-u jesteś Ty.
Mateuszu Kijowski - dla dobra Polski - odejdź.
Mateuszu Kijowski - sam sobie tego nigdy nie wybaczysz.
Tym bardziej nie licz na nas.

Kuba Karyś

poniedziałek, 27 marca 2017

Jedyną opcją na uratowanie KOD jest sfederalizowanie

 Jedyną opcją na uratowanie KOD jest sfederalizowanie. Pełna samodzielność Regionów z dobrowolnością w kwestii wejścia w federację. Przekazanie decyzyjności do rady Regionów z pozostawieniem "centrali" w formie Komitetu Wykonawczego, realizującego decyzje Rady Regionów. druga opcja to zwinięcie sztandaru i nie zawracanie dupy całemu światu audytami, wyborami, wewnętrznymi wojnami w KOD i pozwolenie żeby na gruzach powstało coś innego. Najgorsze co nas w KOD może spotkać to trwanie w modelu, który jest do bani i wszyscy o tym wiedzą. Certyfikująca centrala, wódz i bojarowie, zarząd i wieczna wojna.

Jacek Parol

Apel do ludzi dobrej woli


Obywatele RP zapraszają wszystkich ludzi dobrej woli do udziału w obchodach 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej w poniedziałek, 10 kwietnia 2017 roku. Odbierzmy PiS narzędzie haniebnej propagandy, sprzeciwmy się fałszowaniu rzeczywistości, budowaniu narodowo-katolickiego fundamentalizmu, tworzeniu niebezpiecznej sekty fanatycznych wyznawców i ponad wszystko – sprzeciwmy się odzieraniu z ludzkiej godności tych, których prezes PiS wskazuje fanatykom jako wrogów ojczyzny. Bądźmy tego dnia obecni i widoczni. Pokażmy własną pamięć, własne przekonania, własne wartości i determinację w ich obronie przed pochodem fanatycznego, totalitarnego szaleństwa jawnych wrogów demokracji.

1. Wzywamy do udziału w niezakazanej, a więc legalnej demonstracji na pl. Piłsudskiego w Warszawie, 10 kwietnia o godzinie 18.00.
2. Po krótkim zgromadzeniu wyruszymy w trzech również legalnych pochodach w stronę odbywających się równocześnie państwowych obchodów rocznicy, by wziąć w nich udział, jako obywatele tego państwa, które wciąż jeszcze pozostaje również naszym. Mamy do tego prawo i z niego skorzystamy, manifestując własne poglądy.
3. Symbolem naszych wartości jest tego dnia biały kwiat. Zabierzemy białe transparenty, białe szarfy i białe elementy ubioru. Nasze hasła będą dotyczyły wartości praw człowieka, ludzkiej godności, godności żałoby oraz prawdy o tych, którzy zginęli 7 lat temu pod Smoleńskiem.
4. Bądźmy tam w milczeniu i powadze. Powstrzymajmy się od innych działań, jeśli służby państwa nie zechcą nas izolować, oddzielać od innych obywateli, a smoleńscy mówcy powstrzymają się tym razem od zniewag i nienawiści.
5. Na każde naruszenie tych elementarnych zasad będziemy jednak reagować stanowczym sprzeciwem – niech to będą godne akty biernego oporu. Doświadczenie każe nam się tego spodziewać. Prosimy wszystkich o kierowanie się wskazaniami odpowiednio oznaczonych Obywateli RP.
6. Nasze wartości nie tylko pokażemy – zrealizujemy je tego dnia, a naszą deptaną wolność odbierzemy. To się da zrobić tu i teraz – dowiedliśmy tego w naszych protestach wielokrotnie.

* * *

Od ponad roku stajemy szkaradnemu smoleńskiemu szaleństwu naprzeciw. Przez wiele miesięcy nasz sprzeciw sprowadzał się do wystawiania przed oczy smoleńskich mówców prawdy przeczącej ich propagandzie. Pokazywaliśmy transparenty z cytatami z Lecha Kaczyńskiego, którego pamięć Jarosław Kaczyński rzekomo czci w trakcie tzw. smoleńskich miesięcznic, w rzeczywistości fałszując ją skrajnie i cynicznie. Nasz protest był milczący. Jego bardzo istotnym elementem było demonstracyjne poszanowanie konstytucyjnych praw naszych przeciwników: ich wolności słowa, prawa do demonstracji i do kultu w miejscach publicznych. Wielu z nas walczyło o te prawa w czasach komunistycznej dyktatury – i to są dziś prawa wszystkich polskich obywateli. W dzisiejszej polskiej opozycji nie ma drugiego środowiska, które by tego szacunku dla praw przeciwników dowiodło z determinacją porównywalną do naszej. Przez wiele miesięcy staliśmy milcząc i w żaden sposób nie reagując na obelgi, seanse bezprzykładnej nienawiści, akty agresji i bezprawia wymierzone w nas, naszą godność i nasze prawa.

Wobec systematycznego, nierzadko brutalnego łamania naszych praw, a także w sprzeciwie wobec ekstremalnych aktów deptania ludzkiej godności w trakcie ekshumacji ciał ofiar katastrofy, prowadzonych bez żadnego powodu i celu innego niż tylko upokorzenie protestujących rodzin, postanowiliśmy w grudniu 2016 roku zażądać:
• poszanowania naszego prawa do demonstrowania sprzeciwu oko w oko z przedstawicielami władzy;
• natychmiastowego odstąpienia od haniebnego, obrażającego ludzką godność procederu ekshumacji.
Naszym żądaniom towarzyszy warunek: dopóki nie zostaną spełnione, pisowskie obchody smoleńskie będziemy blokować, stosując wszystkie możliwe formy biernego oporu i obywatelskiego nieposłuszeństwa. Łamiącym konstytucję ludziom władzy wystawiamy rachunek – najbardziej kosztowny, jaki wystawić potrafimy.

Władza odpowiada represjami i nowelizacją prawa o zgromadzeniach publicznych. Jej deklaracjom o dobrej kondycji polskiej demokracji powiedzieliśmy „sprawdzam”, a rezultat okazał się zgodny z przewidywaniami. Kiedy się broni praw obywatelskich, pierwszym zadaniem obywatela jest stanąć właśnie tam, gdzie mu tego przed chwilą zakazano, a nie tam, gdzie mu się na to jeszcze pozwala. Praw obywatelskich nie da się dostać od łaskawego władcy. Trzeba je sobie wziąć: wtedy – i tylko wtedy – okazują się trwałą zdobyczą demokracji.

Ustrojowe instytucje polskiego państwa prawa przestały istnieć pod rządami PiS. Nie istnieje Trybunał Konstytucyjny; parlament zamieniono w maszynkę do przerabiania rojeń Jarosława Kaczyńskiego w prawo; prokuratura znajduje się w rękach partyjnych aparatczyków, podobnie jak inne służby państwa, a jej los za chwilę mają podzielić polskie sądy; po kolei znoszone są wszystkie prawa obywatelskie – prawna ścieżka dla dyktatury została już całkowicie otwarta. Parlamentarna opozycja ani żadne instytucje państwa nie obronią już zasad polskiej konstytucji. Jej los jest w rękach obywateli i zależy od ich determinacji.

Mamy dzisiaj wiele powodów do protestu. W gruzy obraca się polska polityka obronna i zagraniczna, bezprzykładnej dewastacji ulega oświata, środowisko naturalne, zniszczeniu ulegają podstawy rozwoju gospodarczego – w którąkolwiek stronę spojrzeć, władza dewastuje cały dorobek polskiej niepodległości.

Ale to smoleńskie szaleństwo stanowi samo centrum i źródło polskich problemów. To nie jest folklor nieprzytomnych wyznawców spiskowych teorii i fanatyków prymitywnie pojmowanej religii. To źródło groźnego, totalitarnego żywiołu, wrogiego demokracji i godzącego w jej podstawowe wartości. W prawa człowieka i w ludzką godność, którą polska konstytucja czyni – zgodnie z europejską tradycją i bolesnymi wnioskami z historii – źródłem całego prawa Rzeczpospolitej. Nie ma dzisiaj w Polsce ważniejszych wartości do obrony. 10 kwietnia to ważny dzień dla Polski. Stańmy w ten dzień razem.

Obywatele RP

6 maja 2017 w Warszawie - protest przeciw działaniom PiS


Wojciech Glinka

kontrmiesięcznica


Obecny rząd przekroczył wszelkie granice. Zdjął maskę, przestał udawać. 10 marca Obywatele i Obywatelki RP nie zostali dopuszczeni do miejsca swojego zgromadzenia. Policja od dawna nie pozwala nam demonstrować na zgłoszonym przez nas miejscu. Jednak tym razem było inaczej niż zwykle, tym razem Błaszczak nasłał na obywateli i obywatelki policję, nieznani sprawcy pocięli żyletkami uczestnikom zgromadzenia kurtki. Chcemy żyć w państwie prawa, gdzie ludzie mogą spokojnie demonstrować swoje poglądy, prawa kobiet są przestrzegane, rasizm i nacjonalizm nie są powodem do dumy a władzę w państwie sprawuje rząd a nie partia. Przyjdźmy 10 kwietnia na Krakowskie Przedmieście. Niech Kaczyński wie, że nie damy się zastraszyć, a jego bestialskie metody walki z opozycją nie przestraszą nas. Wręcz przeciwnie. Będzie nas jeszcze więcej.

Obywatele RP
https://www.facebook.com/events/392803971093684/

czytaj więcej na stronie http://konstytucjarp.org/do-ludzi-dobrej-woli-na-rocznice-katastrofy-smolenskiej/

Tak dla Europy. W Olsztynie.

Subiektywny przegląd prasy - 27.03.2017

Witam w wietrzny poniedziałek i...hajda na koń. Bierzemy się za newsy, bo PiS nie próżnuje i wciąż dostarcza nam „wiele radości” swoim postrzeganiem rzeczywistości. Zapraszam.

1. Wybór Donalda Tuska wciąż spędza sen z oczu Waszczykowskiego. Widać, że ze zgryzoty spać o nocach nie może, jest jakiś taki wymięty i plecie większe bzdury niż normalnie. Teraz próbuje wmówić narodowi, że Tusk został wybrany niezgodnie z prawem. Ma na to dowody w postaci ekspertyz, które przedstawi Szydło. Oczywiście, ani słowa o wybitnych „ekspertach”, którzy takie ekspertyzy przedstawili. Oczywiście, znowu stek uogólnień, coś, gdzieś, jakoś. Pisowska norma po prostu. Ciekawe tylko, że jakoś nie znajduje poparcia z tymi teoriami wśród innych PiSiątek. Czyżby koledzy mieli już dosyć podpisywania się pod jego bajdurzeniem?

2. Europoseł PiS, Bolesław Piecha, ma dopiero szczodrą rączkę. Gdzie się da, obsadza swoją rodzinę, byle tylko zapewnić jej godziwy byt i dobry dochód. Syn posła, żona, matka, teściowa, asystent brata, przyszła synowa, druga narzeczona syna, mąż dyrektorki, brat, bratowa. Dla każdego coś miłego, dla każdego ciepła posadka, bo miłość europosła nie zna granic. Czy to nie nazywa się nepotyzm, który wielokrotnie była tak przez Piechę naznaczany?

3. Macierewicz znowu w akcji. Uznał nagle, że nasze wojsko wcale nie potrzebuje aż tylu śmigłowców, więc zmniejszył ich ilość do 12. Uznał też, że po kie licho nam jakiś drogi sprzęt, więc tak zaniżył cenę za każdą maszynę, że bardzo wątpliwe, aby ktokolwiek był w stanie wyprodukować śmigłowiec wysokiej klasy. A co, wolno mu, bo to on przecież rządzi i wie najlepiej, co polskiej armii potrzebne.

4. Zbliża się Wielki Piątek. A jak Wielki Piątek to i przemarsz z Krzyżem w roli głównej. W Chojnicach tym razem burmistrz miasta nie dostąpi zaszczytu niesienia Krzyża. Podpadł kościołowi, bo stanął za finansowaniem in vitro, a to już skandal i grzech wielki. Jest jednak szansa dla niepokornego burmistrza. Wystarczy, gdy ten „wejdzie na drogę nawrócenia” I co panie burmistrzu? Krzyż czeka…

5. Mieszkańcy Legionowa zadecydowali w referendum, czy chcą być w pisowskiej Warszawie. Referendum jest wiążące, bo udział w nim wzięło 46% mieszkańców i przeciwko pomysłowi PiSiątek zagłosowało 94,27%. Ależ to porażka dla PiSu. Oczywiście, nie potrafią przyjąć porażki z godnością, więc już głoszą, że ludzie w Legionowie nie wiedzieli, co czynią. Gosiewska, jedna z tych czarnych wdów smoleńskich, która wciąż próbuje wyciągnąć kasę za śmierć „poległego” męża, twierdzi wręcz, że takie referendum to marnotrawstwo publicznych pieniędzy i próbuje z ludzi zrobić idiotów, którzy nie wiedzą, o co chodzi, nie znają się, są zbyt tępi, by zrozumieć doniosłość i sens połączenia z Warszawą. Wstyd pani poseł, wielki wstyd.

6. Mijają kolejne miesiące „wybitnych” rządów pisowskiego nieRządu, ale jak widać, zapotrzebowanie na ciepłe posadki nie maleje. Gdzie człowiek nie spojrzy tam roszady kadrowe. Jedni wylatują, pisowcy wlatują. Teraz pod lupą PKP Cargo, a za chwilę...no właśnie, jaka spółka? Co ci biedacy zrobią, gdy źródełko już wyschnie, a kolejka wciąż długa, długachna. Będą się wymieniać? Zwalać wzajemnie? Jedno pewne, będzie ciekawie, jak zwykle.
*

I co? Mam nadzieję, że nie czujecie się rozczarowani? Jedno jest pewne, PiSiątka nie pozwolą nam się nudzić. Do jutra.

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://wyborcza.pl/7,75399,21552614,witold-waszczykowski-przy-wyborze-donalda-tuska-doszlo-do-falszerstwa.html
2. http://www.newsweek.pl/polska/nepotyzm-europosla-pis-boleslawa-piechy,artykuly,407703,1.html?src=HP_Right_List_most_read
3. http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/smiglowce-dla-polskiej-armii,32,0,2287904.html
4. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/trojmiasto/burmistrz-chojnic-nie-poniesie-krzyza-bo-popiera-in-vitro/bjl9r1l
5. https://www.wprost.pl/kraj/10048283/Mieszkancy-Legionowa-przeciwko-pomyslowi-PiS-Gosiewska-Nie-wiedzieli-nad-czym-tak-naprawde-glosuja.html
6. http://koduj24.pl/boje-w-pis-o-posady-w-panstwowych-spolkach/

Nadmuchiwanie prezesa czyli manipulacje w TVPis


Manipulacje w TVP, zarządzanej przez PiS, polegają nie tylko na tendencyjnym przedstawianiu informacji, przemilczaniu, fałszowaniu i kłamstwach czy wymazywaniu znaczka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z kurtki rozmówcy, ale także na powiększaniu wzrostu posła Jarosława Kaczyńskiego.

Nie wzrost o wartości człowieka przesądza. Po co więc takie karkołomne manipulacje? Oszukiwanie nawykowe?

Roch Protazy

niedziela, 26 marca 2017

Warmiacy i Mazurzy śpiewali Europie także w Warszawie

(Wspólne śpiewanie w Olsztynie, fot. S. Czachorowski)

Kiedy przywódcy państw europejskim podpisywali „deklarację rzymską” w Warszawie tłumy ludzi z całej Polski manifestowali swoje przywiązanie do wspólnoty europejskiej. Ulicami Warszawy przeszła manifestacja „Marsz dla Europy: Kocham Cię, Europo!”.

Wśród uczestników było wielu mieszkańców z Warmii i Mazur, w tym działacze KOD, politycy PO i Nowoczesnej. Szef Nowoczesnej Ryszard Petru zapelował, by ruch „Polska w Europie” połączył partie polityczne i organizacje pozarządowe. Dodał, że gdyby Polska była w strefie euro „żaden PiS, by nas z UE nie mógł wyprowadzić”. Podczas manifestacji aktorka Krystyna Janda odczytała przemówienie Donalda Tuska, przygotowane na sobotni szczyt UE w Rzymie. Kolejna manifestacja poparcia dla UE odbędzie się 6 maja.

źródło: ReTV Telewizja Regionalna

sobota, 25 marca 2017

Kochamy Cię Europo, w Olsztynie !


Sześćdziesiąt lat temu w Rzymie, Francja, RFN, Włochy, Belgia, Holandia i Luksemburg podpisały umowy, które dały początek Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej i Europejskiej Wspólnocie Energii Atomowej. Traktaty te położyły podwaliny pod dzisiejszą Unię Europejską, do której od 2004 roku należy też Polska. Rocznicę podpisania traktatów rzymskich świętowano dzisiaj (25.03) w większości krajów europejskich, w tym również w wielu miastach Polski. Wśród tych miast nie zabrakło Olsztyna. W południe, na Starym Mieście, spora grupa mieszkańców, z polskimi i unijnymi flagami, zaśpiewała unijny hymn - „Odę do radości”. Ten utworzony ad hoc chór poprowadził dr Jan Połowianiuk - dyrygent i chórmistrz, adiunkt Instytutu Muzyki Wydziału Sztuki olsztyńskiego uniwersytetu.

źródło: Olsztyn24 (tam też dużo zdjęci, relacja i film)

zobacz też relację Gazety Wyborczej

oraz relację Gazery Olsztyńskiej




I ja też tam byłem, śpiewałem i się cieszyłem.

Stanisław Czachorowski

W Olsztynie obywatele zaśpiewali wspólnej Europie

W samo południe blisko dwieście osób na olsztyńskiej starówce zaśpiewało ''Odę do radości'' na 60-lecie podpisania Traktatów Rzymskich, które dały początek Unii Europejskiej. - Wszyscy tutaj pokazujemy swoją radość dla idei zjednoczenia - mówiła jedna z organizatorek wydarzenia.

źródło: Olsztyn.com.pl Portal miejski

 

piątek, 24 marca 2017

Subiektywny przegląd prasy - 24.03.2017

Gdzie nie spojrzę, tam się dzieje, kłamstwo za kłamstwem aż się leje. NieRząd w zachwycie, wciąż się chwali, choć Polska niknie, Polska się wali…. Zapraszam na prasówkę :)

1. Sztandarowy program PiSiatek, 500 plus, wprowadzany był w życie błyskawicznie. Dopiero w trakcie jego realizacji okazało się, że jest pełen dziur, więc biegiem je łatano kolejnymi poprawkami i wyszedł jakiś dziwny koszmarek prawny. Mija rok, czas na podsumowania i korekty. Oczywiście nieRząd będzie piał z zachwytu nad sobą, gorzej z ludźmi, bo ma się sporo pozmieniać. Weryfikacja progów dochodowych, odebranie kasy najbogatszym, regulacja w przypadku utraty dochodów, jak podejść do dzieci przedsiębiorców rozliczających się tzw. ryczałtem. Wiadomo jedno, kasy brak, więc trzeba mocno uszczelnić kryteria, jednym zabrać, by innym dać. Poczekamy, zobaczymy…

2. Osamotnione na arenie międzynarodowej PiSiątka zmuszone są szukać sojuszników tam, gdzie kiedyś nawet wzrok Polski by nie padł. Pamiętacie wyjazd na Białoruś, odtrąbienie sukcesu, czołobitność przed Łukaszenką? Wydawało się, że już mamy w rękach kolejnego „przyjaciela” a tu klapa. Łukaszenko pokazał wyraźnie, wokół kogo woli sobie orbitować i na bank nie jest to Polska. Mało tego, Łukaszenko oskarża nas o szkolenie opozycji, która chce go obalić. No i co? Miało być super, miała być dobra współpraca gospodarcza, kwitnąca przyjaźń a tu kolejny raz okazało się, że nieRząd zupełnie nie ma wyczucia, nie myśli racjonalnie, jest całkowitym beztalenciem dyplomatycznym. Kogoś to dziwi?

3. Historyczne spotkanie posła K. z brytyjską premier już się dokonało. Szary, polski parlamentarzysta wziął na siebie rolę guru, który wbrew ustaleniom, że UE wspólnie ustali zasady brxitu i dalsze relacje z Wielką Brytanią, ruszył szanowną pupencję i sprzedał kolejny raz ustalenia europejskie za enigmatyczne obietnice, dotyczące losów Polaków na Wyspie. Po pierwsze, kto mu dał takie uprawnienia? Po drugie, to objaw fanfaronady a nie myślenie wytrawnego polityka. Po trzecie, tylko idiota może wierzyć, że Wielka Brytania zaostrzy swój kurs przeciwko swoim imigrantom, omijając Polaków. Po czwarte, w jaki sposób poseł K. chce załatwić Wielkiej Brytanii korzystniejsze warunki Brexitu? Przecież wymiksował już Polskę z dobrej pozycji w UE. Naprawdę wierzy, że cokolwiek może?

4. Orędzie Szydło, wygłoszone wczoraj do narodu, nie powaliło nas na kolana. Jak zwykle, stek bzdur, skierowanych głównie do pisowskiego elektoratu, ostra krytyka UE i przekonanie, że nikt inny, tylko PiSlandia jest w stanie UE doprowadzić do porządku, ustawić na właściwych torach, uratować ją przed chaosem. Zagroziła, że nie podpisze czegoś tam w Rzymie, ale jakoś zapomniała sprawdzić, że postulaty, o których mówiła, są ujęte tam gdzie trzeba. Już widzę, jak Bruksela trzęsie się ze strachu.
Z ostatniej chwili – Szydło właśnie przemawia i informuje nas o sukcesie. UE ugięła się i wpisała do deklaracji propozycje PiSiątek. Jakieś czary mary się stały, bo z tego, co słyszałam, te wszystkie punkty były już zawarte wcześniej. Nieważne, jak Szydło mówi, że przeforsowała, to przeforsowała i niech jej będzie. Ważne, że deklarację jutro podpisze, choć tyle się trzeba było namęczyć, by zmusić UE do uznania i dopisania racji PiSlandii. Tralalalala….

5. Wczoraj odbyła się szumnie zapowiadana manifestacja poparcia nieRządu, głównie Szyszki. Mimo zorganizowania autokarów, noclegów, wyżywienia dla uczestników przez koła myśliwskie, mimo działań Gazety Polskiej, udało się zebrać ok 2 tysięcy uczestników. No ale, nie w ilości, a w jakości siła. I pokazali do manifestanci. „Na szubienicę”, „Spierd…!”, „Ty gnoju, szmato! Kto ci, kur…, dał immunitet?! Do cyrku gnoju!”, to tylko te delikatniejsze epitety, jakie padały z ust, pełnych kultury, uczestników wsparcia. Mogę tylko pogratulować nieRządowi takich wielbicieli.

6. Bardzo mocny wywiad z dominikaninem, ojcem Pawłem Gużyńskim. Ksiądz postawił się po niewłaściwej stronie i zapewne niebawem za to zapłaci. Nikt nie ma prawa pozwalać sobie na krytykę Polskiej Instytucji Kościelnej. Nikt nie ma prawa nazwać po imieniu idiotyzmy typu dyskusja w parlamencie nad rocznicą objawień fatimskich. Ojjjj, zapłaci ksiądz za swoje rozumienie wiary i jej miejsca w państwie, zapłaci…

*
przed nami weekend. Odpocznijcie od prasówek, od polityki, bo wprawdzie nie jest znana granica wytrzymałości ludzkiej, ale jednak jesteśmy powoli na wykończeniu. Do poniedziałku.

Tamara Olszewska

Źródło informacji
1. http://wyborcza.pl/7,155287,21538287,beda-zmiany-w-programie-500-plus-czy-pieniadze-dostanie-samotna.html
2. http://www.newsweek.pl/swiat/polityka/lukaszenka-juz-nie-jest-przyjacielem-pis-wraca-do-moskwy,artykuly,407518,1.html?src=HP_Section_1
3. http://wiadomosci.wp.pl/wiemy-jaki-deal-jaroslaw-kaczynski-zaproponowal-theresie-may-6104427860632705a
4. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/oredzie-premier-szydlo-gorzkie-slowa-o-unii/8v0bn5e
5. http://koduj24.pl/glos-lepszego-sortu-przed-sejmem/
6. http://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,44788,21536700,ojciec-guzynski-nacjonalizm-jest-sprzeczny-z-chrzescijanstwem.html#MTstream